5 czerwca 2007

Usability Google, czyli daleko do ideału

Poprosiliśmy specjalistów web usability z agencji Janmedia Interactive o ocenę stron wynikowych Google pod kątem zgodności z zasadami użyteczności WWW. Specjalnie dla Bluerank wypowiedziała się Agnieszka Skuczyńska - psycholog i doświadczona specjalistka Web usability. Więcej na ten temat już wkrótce w naszym artykule.

***

WYSZUKIWARKA GOOGLE - PROSTA, ALE WYMAGAJĄCA
Istniejąca od 9 lat wyszukiwarka Google to najbardziej znana wyszukiwarka na świecie, która zyskała sobie przez ten czas miano symbolu prostoty. Jednak czy prosty interfejs tej wyszukiwarki nie można też jednocześnie określić jako wymagający?

W ciągu 9 lat zasoby Internetu rozrosły się wielokrotnie, zmienił się też charakter dodawanych informacji i coraz trudniej przedostać się przez gąszcz informacji, które już coraz częściej tworzone są przez samych internautów. Jednak wciąż otrzymywane wyniki w wyszukiwarce Google mają podobny charakter - pionowa lista podzielona na kolejne strony. Perfekcyjne w swojej prostocie, ale czy zawsze wystarczająco pomocne?

Wyniki wyszukiwania – Google a Snap i Clusty


Zmieniający się charakter Internetu jednocześnie stworzył nową potrzebę, jaką jest organizacja dostępnych informacji w celu łatwiejszego przebicia się przez dostępne zasoby. Czy Google wyszedł naprzeciw tej potrzebie? Dodatkowe funkcjonalności dają możliwość wyszukania wśród grafiki czy też grup dyskusyjnych jednak co z organizacją informacji wewnątrz tych wyszukiwań i ułatwieniu ich przeglądania?

Jednym z zaleceń przy projektowaniu interfejsów jest tzw. zasada "rozpoznawanie a nie przypominanie" (
Ten Usability Heuristics, Jacob Nielsen). Interfejs nie powinien nadużywać zasobów pamięciowych użytkownika skłaniając go do zastanawiania się, co może kryć się pod danym elementem. Tymczasem rozwiązanie wyszukiwarki Google właśnie tego wymaga od użytkownika. Do znalezienia potrzebnej informacji konieczne jest zdecydowanie na podstawie kilku słów czy dany wynik może być przydatny, a następnie otwarcia strony i sprawdzenia zawartości strony. Jeśli na liście wyników nic nie znajdziemy, trzeba przeładować stronę do kolejnej listy.

Pojawiające się na rynku nowe rozwiązania wychodzą naprzeciw użytkownikowi w tym zakresie. Na przykład
www.snap.com - po lewej stronie wyświetla wyniki wyszukiwania, a po prawej daje możliwość szybkiego podglądu strony. Poprzez scrollowanie listy za pomocą kółka w myszce, możemy szybko poruszać się po liście wyników bez potrzeby przeładowywania strony, oraz szybko ‘podglądnąć’ wygląd strony. Jeśli chcemy znaleźć jakieś miejsce na Sieci, na którym byliśmy wcześniej - to rozwiązanie jest szczególnym ułatwieniem. Wystarczy, że szybko rozpoznamy stronę na podglądzie. Jeszcze bardziej pomocna jest wyszukiwarka Snap do przeszukiwania zdjęć, wystarczy scrollować listę po lewej stronie za pomocą kółka w myszce, a powiększenie pokazuje się automatycznie z prawej strony.

Problem "rozpoznanie a nie przypominanie" w inny sposób został rozwiązany przez firmę Vivisimo. Naukowcy z Uniwersytetu Carnegie Mellon z USA stworzyli wyszukiwarkę
www.clusty.com, która przedstawia wyniki w postaci klastrów - grupując informacje na zasadzie specjalnych rankingów porównawczych. Ułatwia to dotarcie do informacji, które w Google byłyby ukryte na kilkunastej w kolejności stronie, ze względu na dalekie miejsce w rankingu. W ten sposób rozwiązanie Google wymaga od użytkownika albo przeglądania kolejnych kilku stron albo zmiany zapytania w polu wyszukiwania. Tymczasem Clusty umożliwia szybsze i bardziej celowe wyszukanie informacji.

Tym samym interfejsy Snap i Clusty poprzez swoje rozwiązania stoją wyżej od Google pod kątem "elastyczności i wydajności" - innej zasady użyteczności. W szybszym czasie można ‘przeglądnąć’ więcej lub dotrzeć do bardziej odpowiednich wyników.

Interfejs wyszukiwania - niespójne linki Google

Jednak czy to tylko sposób przedstawienia wyników w Google czyni tą wyszukiwarkę wymagającą? Przyjrzyjmy się samemu rozwiązaniu interfejsu wyszukiwania. Nad polem wyszukiwania umieszczone zostały linki: Sieć, Grafika, Grupy dyskusyjne, Katalog i więcej. Choć sam proces wyszukiwania może być dla użytkowników banalnie prosty to czy tak będzie również z dodatkowymi funkcjami, które Google oferuje tuż nad wyszukiwarką? Podczas prowadzonych przez nasz zespół badań użyteczności polskich portali internetowych obserwowaliśmy jak umieszczenie linków nad wyszukiwarką jest mylące dla użytkowników. Spodziewają się, że prowadzą one do odrębnych stron. Tymczasem na stronie Google - zachowanie tych linków nie jest spójne. Z poziomu strony głównej np. link Grupy dyskusyjne lub Katalog prowadzi do odrębnej strony Grup dyskusyjnych / Katalogu. Jednak wybór linku 'grupy dyskusyjne' / 'katalog' w momencie wyświetlenia już wyników z Sieci powoduje przełączenie się na wyniki z obszaru grup dyskusyjnych lub katalogu. Złamana zostaje tym samym kolejna zasada użyteczności - "spójność i standardy".

Ponowne naruszenie tej zasady widoczne jest również w nazewnictwie. Wyniki wyszukiwania w grupach dyskusyjnych zatytułowane są jako Grupy. Jeśli użytkownik w tym momencie odwróci uwagę od monitora i powróci za jakiś czas to tytuł wyników wyszukiwania niewiele mu powie. Ograniczenia związane z tzw.
pamięcią krótkotrwałą umożliwiają nam utrzymanie informacji tylko przez kilkanaście sekund w pamięci, co może spowodować, że wracając po chwili do komputera nie będziemy pamiętać, co wybraliśmy a zwrócenie uwagi tylko na sam tytuł Grupy - niewiele nam powie.

Ponadto, mylący może być też link 'Zobacz wyniki wyszukiwania w całej sieci'. Nawet jeśli osoba celowo zaczęła szukać grup dyskusyjnych taki link może mylnie sugerować, że wyświetlane wyniki dotyczące grup są tylko wybranymi.

Również wybór linku Katalog, gdy już są wyświetlone jakieś wyniki, nie prowadzi do jasnej informacji co obecnie jest wynikiem działania użytkownika. Wyniki wyszukiwania zatytułowane jako "Katalog" niewiele będą mówić osobie, które nie eksplorowała wcześniej tej opcji z pozycji strony głównej. Dodatkowo, napis Katalog ani przy logo ani w nazwie wyników nie jest aktywnym linkiem. Jedynym aktywnym elementem jest logo Google - które ku zaskoczeniu prowadzi do Google Katalog. Użytkownik pozbawiony może zostać w ten sposób "poczucia kontroli" nad tym co się dzieje. Ostatecznie, choć funkcja katalogu z kategoriami mogłaby być przydatna dla osoby – może nie być odkryta.

Podobnie może stać się z możliwością sortowania wyników wg daty w ramach grup dyskusyjnych. Usytuowanie tego linku po prawej stronie, tuż nad blokiem linków sponsorowanych - sugerować może sortowanie właśnie linków sponsorowanych. Zgodnie z
prawem bliskości w ramach teorii zasad percepcji wizualnej Gestalt - bliskie położenie elementów informuje o występującej relacji między nimi. W związku z tym takie położenie nie mówi w żaden sposób o relacji z samymi wynikami wyszukiwania.

Podsumowanie

Podsumowując, z jednej strony wyszukiwarka Google podziwiana jest za swoją prostotę jednak z drugiej strony, nawet tak proste rozwiązanie wydaje się być wymagającym interfejsem. Po pierwsze dlatego, że nie pomaga szczególnie w przedarciu się przez rozrastająca się w szalonym tempie ilość informacji, a jedynie wymaga wchodzenia na kolejne strony z wynikami i otwierania stron w osobnych oknach lub zakładkach. Po drugie, wskazówki wizualne interfejsu wyszukiwarki nie są jednoznaczne i rozwiązania wymagają od użytkownika domyślania się, co kryje się pod dostępnymi funkcjonalnościami, lub nie ułatwiają dotarcia do nich. W efekcie użytkownik szybciej zrezygnuje z dalszego wyszukiwania niż będzie przedzierał się przez kilkanaście - kilkadziesiąt stron dochodząc do wniosku, że nie ma tego, czego szuka albo zadowoli się tym, co dostał jako pierwsze. Dodatkowo, nigdy nie skorzysta z wielu ukrytych funkcji. To wciąż nie zaszkodzi wizerunkowi Google jako prostej wyszukiwarki, jednak czy również i niewymagającej?


***

Jak się okazuje, idealna wyszukiwarka nie jest taka idealna... przynajmniej pod niektórymi względami. Podziwiana kiedyś za prostotę, dziś wydaje się być rozwiązaniem nie do końca przystającym do realiów i dość wymagającym względem użytkownika, zwłaszcza tego mniej domyślnego.

--
Aneta Mitko


Udostępnij:

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Szukanie dziury w całym ....

Anonimowy pisze...

Trochę tak i trochę nie. Czasem trzeba poszukać dziury w całym, żeby trochę tę całość przerysować i zwrócić uwagę na szczegóły, które bez takiego czepiania się byłyby niezauważone. Google jest najwygodniejszy ale nieidealny. To prawda, że nie było tu żadnych zasadniczych zmian, a w końcu prawie 10 lat to bardzo dużo w kategoriach internetowych. Chyba wypadałoby się już zastanowić nad jakimś ulepszeniem. Jak to napisał ktoś na wykopie - lepsze nie jest wrogiem dobrego w tym przypadku.

Anonimowy pisze...

No i rozpetala sie dyskusja - Janmedia kontra Google, po tym jak zacytowano nasz post w kilku miejscach w Sieci...

http://www.antyweb.pl/specjalisci-z-janmedia-interactive-kontra-google/

Anonimowy pisze...

To ja dorzucę jeszcze komentarze, jakie pojawiły się na wykopie do tej pory

Usability to bzdura. Wiadomo, ze google posiada bledy i wiadomo tez ze oni o tym wiedza. Wyobraz sobie jednak ze nagle sie zmieniaja - robia sie usability. I nagle nikt nie wie co i jak bo sa przyzwyczajeni do tego co jest.

W tak ogromnych serwisach duże zmiany zawsze wywołują jakąś burzę. Jak widać Google jednak coś robi, wolno, ale robi. Teraz na dole wyników wyszukiwania mamy listę wyników podobnych do zapytania. Takie coś jak clusty.com bardzo mi się podoba, ale Google pewnie nie prędko umożliwi takie wyszukiwanie...

Mam duże wątpliwości co do merytorycznego przygotowania tego tekstu. Np. autorka chwali interfejs Snap.com, podczas gdy jest od ewidentnie dużo wolniejszy od Google i prezentuje zaledwie cztery wyniki zanim zmusi użytkownika do scrollowania. Szybkość działania (a ściślej jej brak, gdyby Google poszło w tym kierunku) jest również jednym z elementów usability. Co do opcji klastrowania wyników oferowanej przez Clusty, Google również od dawna eksperymentował z podobną funkcjonalnością, teraz jest to już dostępne w Google Labs

bluerank pisze...

Temat użyteczności (zwłaszcza gdy na warsztat bierze się znany i uznany serwis o mocnej pozycji na rynku) budzi wiele emocji, dlatego postanowiliśmy rozszerzyć ten post i zamiast pierwotnych fragmentów oraz skrótów z wypowiedzi Pani Agnieszki z Janmedia Interactive, opublikowaliśmy (również na wyraźną prośbę Autorki) całość Jej analizy Google pod kątem web usability. Ocena tej wyszukiwarki jest teraz z pewnością pełniejsza... Zapraszamy do dyskusji.

Anonimowy pisze...

pełniejsza??? znaczy w którym miejscu bo jakos nie zauważyłem. sorki ale potraktować gugla kilkoma akapitami to chyba ździebko mało żeby zanalizować funkcjonalnosć

Anonimowy pisze...

Wiecie co? Czasem mam wrażenie, że niektórzy traktują Google jak 'świętą krowę', a każdy kto śmie wytknąć wyszukiwarce jakikolwiek błąd idzie natychmiast 'pod nóż'. Kurcze! Ja rozumiem zasługi googlowe dla rozwoju Sieci, rozumiem rewolucyjność rozwiązania, pamiętam o wszystkich genialnych koncepcjach tej firmy, ale tam też pracują ludzie - tacy jak my - nie tylko wszystkowiedzący i 'wszystkomający' ;) geniusze. Oni też popełniają błędy! Mamy przymykać na nie oko tylko dlatego, że poki co nie ma czegoś lepszego w necie? Przecież to bez sensu.

Anonimowy pisze...

Hmmm, czy tam nie pracują geniusze, tu bym chyba polemizował :) Wymagania google co do pracowników (zwłaszcza programistów) są, ekhem, konkretne bynajmniej :)

Google owszem nie jest najlepsza, ale większości, a właściwie można nawet niebezpiecznie powiedzieć, iż całej reszcie konkurencji daleko do google...

Co do samego usability, hmmm... Tak na prawdę usability sprowadza się do schludnego wyglądu, prostej nawigacji i paru wizualnych zasad. Takie usability w zupełności wystarczy, ba nawet bym się kłócił co do stron promowanych jako superusability sites, które w rzeczywistości raczej są nie teges...

Anonimowy pisze...

A ja mysle, ze cala dyskusja i tak nie ma wiekszego sensu - przeciez usability to temat bardzo miekki, bedzie wielu zwolennikow rozwiazania A i jednoczesnie rozwiazania B, C, D, itd. A poza tym - akurat jak dla mnie kilka rzeczy z tego tekstu jest calkiem zrozumialych i prawdziwych - mysle, ze to tez pokazuje, ze to jednak ludzie kreuja usability (przyzwyczajamy sie do niekoniecznie optymalnych rozwiazan) niz na odwrot... :-)

Anonimowy pisze...

A czy usability musi być miekkim tematem? Czy to chodzi o preferencje? A może można wlasnie to co potrzebujemy to odwolania do istniejacej juz wiedzy dotyczacej percepcji i zachowan ludzi? Bo w takim razie czym sa heurystyki ktore proponuje Nielsen? Jego widzimisie czy odwolaniem do czegos bardziej konkretnego? Jesli wezmiemy na przyklad wspomniana heurystyke rozpoznawanie a nie przypominanie odwoluje sie ona do wiedzy na temat sposobu dzialania pamieci. Latwiej rozpoznamy cos niz sobie przypomnimy. A projektowanie dla osob z wadami wzroku - nie laczenie zielonego z czerwonym, wysoki kontrast czcionki z tłem - to kwestia preferencji i widzimisie analityka czy fakty podparte wynikami badań z dziedziny czynnika ludzkiego. I to chyba o to chodzi zeby moc odwolac sie do czegos, zeby usability nie bylo na zasadzie to mi sie podoba a tamto nie podoba, bo w ten sposob sie pogubimy...

Anonimowy pisze...

Złośliwie powiem, że raport na temat użyteczności powinien spełniać wymogi użyteczności i dostępności...

Anonimowy pisze...

to popros autorow bloga, zeby nastepnym razem wzieli pod uwage, ze niektorzy czytaja od prawej od lewej...

Robert Drózd pisze...

Uważam, że niektóre heurystyki wykorzystano tutaj do wyszukania błędów na siłę. Pozwoliłem sobie na parę uwag merytorycznych na temat tego artykułu.

http://www.webaudit.pl/blog/2007/netsprint-i-google-uzytecznosc-i-spory/

Anonimowy pisze...

Zostawiam tu komentarz, który zamieściłam też w dyskusji na Antywebie. Może

Dyskretny urok Google, a może sztywne przywiązanie do giganta?


W zasadzie to bardzo się cieszę, że trafiłam w miejsce tej dyskusji.
Po pierwsze dlatego, że w końcu ktoś nazwał znaki zapytania, jakie zwyczajnym użytkownikom wyszukiwarki Google (czyli mi) pojawiają się głowie (np. po co jest ‘Katalog’), a po drugie, bo zobaczyłam jak dzięki emocjom dyskusja może zejść na pozamerytoryczne tory.


Większość postów tu odnosi się do kwestii „śmiałków” z Janmedia, którzy (w oczach wielu) odważyli się zakwestionować rozwiązania stosowane przez Google. W moim mniemaniu to nie żadna odwaga, lecz po prostu analiza, w którą dodatkowo autorka wplotła wiedzę z zakresu psychologii poznawczej. A komuś, kogo przeraża słowo ‘Gestalt’ czy ‘prawo bliskości’, polecam jakikolwiek podręcznik do psychologii ogólnej.


Zastanawiam się skąd ten opór na krytykę ‘guglowych’ rozwiązań?!
Sformułowanie typu „Google chyba wie co robi” (wzs) lub „jesli interfejs googla wyglada tak jak wyglada to znaczy, ze sa wyzsze racje ktore zdecydowaly, ze jest tak, a nie inaczej” (ragni) przywodzą mi na myśl syndrom osobowości autorytarnej. Wszystko, co mówi i robi król jest święte! A gdzie świeże spojrzenie i sceptycyzm? Myślenie w stylu „jeśli coś istnieje, to widocznie ma jakiś cel” może wieść na manowce. Czasem coś istnieje po prostu z rozpędu ….


Na koniec dodam, że nie zgadam się z Vroobelkiem. W komentarzu na swoim blogu skoncentrował się na polemice z, moim zdaniem, mało istotnymi, mankamentami wypunktowanymi w analizie Agnieszki Skuczyńskiej. Tymczasem znajduje się tam kilka ciekawych uwag.

Z perspektywy zwyczajnego użytkownika wyszukiwarki wiem, że klustrowanie może być naprawdę ciekawym rozwiązaniem i w wielu przypadkach bardzo użytecznym. Wskazanie, że ktoś, z mniejszym lub większym powodzeniem, próbował to zastosować, a Google ‘tego nie ma’ pokazuje tylko pewną możliwość, ścieżkę jakiegoś innego rozwiązania.

Po drugie, jako przeciętny użytkownik Google jeszcze nigdy nie skorzystałam z funkcji ‘Katalog’. Po prostu nie wiedziałam, czy przyniesie mi to jakieś korzyści i czemu to w ogóle służy (po głębszej analizie nadal nie rozumiem tej opcji, ale w końcu jestem tylko zwyczajnym użytkownikiem).


Mam wrażenie, że niektórzy rzekomy ‘atak’ na Google odebrali jak atak na własne ego. Życzę więcej luzu i sceptycyzmu wobec utartych rozwiązań gigantów i więcej otwartości na zmiany ;)

julka

Anonimowy pisze...

Witam wszystkich i dziękuję za podjęcie tematu. Dodałam mój szerszy komentarz na blogu Pana Roberta Drózda.

http://www.webaudit.pl/blog/2007/netsprint-i-google-uzytecznosc-i-spory/#comment-16601