6 lutego 2008

MSN i Yahoo kontra Google?

Microsoft chce kupić Yahoo za 45 mld dolarów! Zaproponowana cena to jakieś 60% więcej, niż warte są akcje tej marki. Nic dziwnego, że w branży internetowej (i nie tylko) wszyscy mówią od kilku dni głównie o tej propozycji. Trzeba przyznać, że Microsoft umie wywołać burzę ;) i skutecznie zwrócić na siebie uwagę wszystkich wielkich tego świata.

Google dwoi się i troi, aby nie dopuścić do transakcji, która - rzecz jasna - nie pozostanie bez wpływu na jego pozycję na rynku amerykańskim i światowym. Najmądrzejsi analitycy kreślą możliwe scenariusze zdarzeń. Akcjonariusze zastanawiają się czy sprzedawać, czy kupować. Lobbyści każdej ze stron mają pełne ręce roboty (przede wszystkim w amerykańskim kongresie) - bo trzeba do swoich racji przekonać polityków, a regulatorzy rynku zastanawiają się czy Google - odbierany w końcu przez ogół jako monopolista - może zarzucać monopolistyczne praktyki innemu znanemu w świecie monopoliście - Microsoftowi. Sytuacja staje się dość komiczna momentami :)

Jak to wygląda z punktu widzenia gracza giełdowego? Cena akcji Yahoo wzrosła, Microsoft chwilowo nieco stracił, ale to dopiero początek 'wojny', zatem najbliższa przyszłość może przynieść zmiany. Jest spore pole do popisu, jeśli chodzi o spekulacje finansowe.

Jak rzecz wygląda, gdy spojrzeć na nią oczami Google? Pozostajemy przy władzy w sektorze wyszukiwarek (mimo, że druga i trzecia z tych największych, czyli Yahoo i MSN łączą się), ale mocno tracimy na potencjale rozwoju innych usług, w których celuje Microsoft i Yahoo (e-mail, news, komunikator…). I jest to rzeczywiście duży problem dla koncernu, który nie może / nie powinien pozwolić sobie na to, aby swoją potęgę opierać tylko na jednym produkcie - to strategicznie zbyt niebezpieczne. Pamiętajmy, że zawsze może pojawić się jakiś trzeci gracz, który skorzysta na potyczkach Google i Microsoftu (tudzież Google i Yahoo) oferując nowe - rewolucyjne rozwiązanie, które na przykład z powodzeniem zastąpi wszystkie dotychczas istniejące wyszukiwarki, bo oparte będzie na jakimś przełomowym rozwiązaniu technologicznym…

Nie zapuszczając się jednak za daleko w przyszłość i nie gdybając, spójrzmy na potencjalną fuzję Microsoftu i Yahoo 'trzeźwo'. Pomińmy również odpowiedź na pytanie - czy świat potrzebuje takiej właśnie alternatywy dla Google…
Łatwo by było w praktyce połączyć te marki?

Yahoo… stosunkowo młoda, kilkunastoletnia dopiero firma wywodząca się z Internetu, ciesząca dość pozytywnym wizerunkiem wśród internautów i mediów.
Microsoft… dwa razy starszy, z wyjątkowo złą prasą od lat i użytkownikami 'uwięzionymi w systemie Windows'... bo to przecież jednak - przede wszystkim - producent programów komputerowych.

Do tego dwa całkiem różne modele ekonomiczne…
Yahoo, jako marka internetowa, opiera się w dużej mierze na oferowaniu użytkownikom Sieci darmowych korzyści, utrzymując się z udostępniania powierzchni reklamowej. Microsoft zarabia na sprzedawaniu, tym samym użytkownikom, licencji na swoje oprogramowanie. Do tego jest w stanie ciągłej ‘wojny’ z największymi reklamodawcami Yahoo… IBM, Oracle, SAP, Apple, Sony, Nintendo

Oj! Może być ciężko ;-)

--
Maciej Gałecki


Udostępnij:

3 komentarzy:

chlitto pisze...

msn to czwarta a nie trzecia wyszukiwarka na rynku:)

Anonimowy pisze...

Tak, rzeczywiście - trzecie jest Baidu. Jednak cały artykuł jest w nawiązaniu do rynku amerykańskiego, a tam trzeci jest msn - więc chyba można to zgonić na nasz polski amerykocentryzm ;)

Dokładne zestawienie ComScore z grudnia 2007r jest tutaj:
http://www.comscore.com/press/release.asp?press=2018

Anonimowy pisze...

Zdecydowanie :)
ale Baidu nie jest tu 'osobą dramatu" :)