24 sierpnia 2016

Moda rozkręca się w Internecie!

Polacy coraz chętniej kupują ubrania przez Internet. Nic dziwnego, że kolejne marki odzieżowe decydują się na otwieranie e-sklepów albo intensyfikowanie swoich działań online. Sama obecność w Internecie to jednak zdecydowanie za mało. Marketerzy powinni zrozumieć i dostosować się do potrzeb nowoczesnego konsumenta. Omnichannel, personalizacja, customer experience to tylko niektóre pojęcia, z którymi warto się zaprzyjaźnić. 

Więcej na temat branży modowej na rynku e-commerce w naszej publikacji: ,,Moda rozkręca się w Internecie”.

Odzież to numer 1 w e-commerce
Najnowsze badanie “E-commerce w Polsce 2016. Gemius dla e-Commerce Polska” wskazuje, że 72% klientów e-handlu kupuje odzież w Internecie, a 30% z nich na serwisach zagranicznych. Co roku rośnie zainteresowanie Polaków modą online. Kupowanie ubrań w Internecie stało się dużo prostsze, więc konsumenci przestają się bać. Co ważne, coraz więcej e-sklepów oferuje darmowe dostawy i zwroty, więc w zasadzie nie ma ryzyka, jeśli ubranie nie będzie dobrze leżeć.

Może się wydawać, że ubrania to jedynie pusta błahostka, 
ale mają one dużo ważniejszy cel niż tylko sprawianie, 
żeby było nam ciepło. One zmieniają to, jak postrzegamy świat 
i w jaki sposób świat postrzega nas. 
Virginia Woolf

Modowy zakupoholik
Przeciętny zakupoholik online to kobieta, w wieku 25-34 lata, z wyższym wykształceniem, o dobrej i średniej sytuacji materialnej. Jej średnie miesięczne wydatki z ostatniego miesiąca na odzież, dodatki i akcesoria to 89 zł. Oczywiście korzysta z kuponów rabatowych, a nawet jest w stanie zwiększyć swoje wydatki na zakupy w odpowiedzi na promocje.

Choć największą wagę Polacy przywiązują do ceny ubrania, to jednak zgodnie z najnowszymi trendami zaczyna liczyć się także pochodzenie, jakość oraz unikalność odzieży. Coraz bardziej skłaniamy się także w stronę marek premium, chcąc wyglądać jak nasz modowy wzór do naśladowania - Włosi.

Polacy wydają w e-sklepach związanych z modą średnio 207 zł podczas jednej transakcji, zaś średnia cena kupowanego produktu to 140 zł. 36% odwiedzin kończy się zakupem, średni czas pobytu na stronach odzieżowych wynosi ponad sześć minut. W ramach jednej wizyty e-klient generuje średnio 5,7 odsłony. Okazuje się, że klienci e-sklepów z branży modowej najczęściej nabywają blisko 2 produkty podczas jednych zakupów (E-commerce w Polsce 2015).

Wsparcie sprzedaży online
Ubrania kupuje się przeważnie pod wpływem impulsu, więc dobrze zaplanowana kampania w modelu performance może przynieść bardzo dobre rezultaty.

Źródło: IRCenter, Omnichannel marek odzieżowych, 2016.

Już nie tylko online się liczy, ale także mobile. Zanim zaczniemy działania reklamowe, upewnijmy się, że e-sklep jest dostosowany do wygodnego przeglądania oferty na smartfonach i tabletach. Już 41% badanych kupuję za pomocą smartfona, a 24% za pomocą tableta. Nie opłaca się utrudniać klientom procesu zakupowego.

Źródło: Gemius, E-commerce w Polsce 2016, 2015, 2014


Klient offline vs. klient online? STOP! 
Internet ma jeszcze jedną ważną moc: inicjuje chęć zakupu. Według badania Gemiusa 44% kupujących przegląda ubrania w Internecie, po czym kupuje je w sklepach stacjonarnych (efekt ROPO - Research Online Purchase Offline). Marki odzieżowe wciąż dzielą klientów na tradycyjnych - kupujących offline oraz tych kupujących online. Nie ma to sensu. Trzeba zwrócić uwagę, że są to często ci sami klienci, tylko na różnych etapach ścieżki zakupowej.

Co więcej, nie opłaca się tworzyć wewnętrznych podziałów na specjalistów od offline i online. Łączenie zespołów może przynieść tylko i wyłącznie więcej innowacyjnych projektów, lepiej dopasowanych do klientów.

Na podejściu omnichannel można dodatkowo zyskać. Wystarczy wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i wejść w ich buty. Przykład? Klientka wychodzi ze sklepu bez zakupów, mimo że miała w ręku wybrane produkty, bo nie chce jej się czekać w długiej kolejce do kasy. W świecie digitalu – klientka skanuje metkę tego produktu za pomocą swojego smartfona i kupuje go online z dostawą do domu w tej właśnie chwili.

Podsumowanie
Można udawać, że moda nas nie dotyczy, ale koniec końców każdy kupuje ubrania…

Szata czyni człowieka. Nadzy ludzie mają mały 
albo żaden wpływ na społeczeństwo.
Mark Twain

Marketerzy z firm odzieżowych powinni skupić się na rozwijaniu sprzedaży w modelu omnichannel oraz budowaniu pozytywnych doświadczeń klienta, czyli poprawie customer experience. Najgorętszymi trendami w najbliższych latach będą personalizacja przekazu oraz wirtualna rzeczywistość. Warto już teraz bliżej zapoznawać się z tymi tematami. Nowoczesnej technologii nie należy się bać, ona może nam tylko pomóc w realizacji kolejnych celów biznesowych.

Więcej na temat branży modowej na rynku e-commerce w naszej publikacji: ,,Moda rozkręca się w Internecie”.

Autor:
Magdalena Zasuń, Digital Strategy Specialist

17 sierpnia 2016

Z pamiętnika Pre-sales Executive’a: 3 mity o marketingu internetowym, które obalam w rozmowach z potencjalnymi klientami

Jak wprowadzić firmę w świat ogromnych możliwości, jakie daje Internet? To pytanie kluczowe z punktu widzenia osób odpowiedzialnych za sprzedaż. Ich rolą jest zachęcić klienta i odpowiednio pokierować do postawienia pierwszego kroku w biznesie online. Jest jeszcze druga strona medalu: to pytanie zadają sobie właściciele firm z różnych branż, którzy jeszcze nie wiedzą, co może im dać obecność w Internecie, chcieliby rozwinąć swój biznes, ale wciąż mają opory. 

Jako Pre-Sales Executive mam okazję brać udział w licznych spotkaniach i konferencjach branżowych, podczas których spotykam właścicieli różnych biznesów. To ludzie, którzy znakomicie orientują się w realiach rynku offline, jednak potrzebują wsparcia w zakresie działań w Internecie. Rynek online rozwija się bardzo dynamicznie, zatem by móc prowadzić efektywne działania, trzeba być nieustannie na bieżąco z trendami. Nie jest to jednak do końca oczywiste, szczególnie dla osób, które nigdy wcześniej nie promowały swoich produktów czy usług w Internecie. Stąd widzę bardzo duży potencjał we wspólnych spotkaniach praktyków z branży internetowej z przedsiębiorcami, którzy chcą skutecznie docierać do odbiorców ze swoimi produktami czy usługami. Te spotkania są bardzo owocne i pomagają przedsiębiorcom przełamywać pierwsze bariery, a także przestać wierzyć w mity. Przedstawię Wam te, z którymi najczęściej się spotykam.

1. Rynek marketingu internetowego to pole minowe
Często dla klientów wejście na rynek online wydaje się polem minowym, z którego nikt nie wychodzi żywy. Naszym zadaniem jako specjalistów jest przekonanie potencjalnego klienta do zmiany postrzegania rynku i zachęcenia do testowania rozwiązań, które w długim okresie czasu będą najbardziej efektywne i przyniosą najwięcej korzyści biznesowych. Dlaczego w moim przypadku warto zainwestować w działania SEO, a dlaczego w tym okresie większość budżetu przeznaczyć na AdWords? Prowadzenie działań marketingu online może być swojego rodzaju treningiem, podczas którego próbuje się różnych rozwiązań, które (o ile są zastosowane zgodnie z przybraną strategią) przynoszą nagrodę w postaci konwersji, leada czy po prostu zwiększenia ruchu na stronie.

Duża część polskich firm debiut na rynku AdWords ma jeszcze przed sobą. Wspólnie z polskim oddziałem Google postanowiliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom i wyzwaniom, przed jakimi stoją. Uruchomiliśmy Program, który idealnie odpowiada na potrzeby firm z rynku małych i średnich przedsiębiorstw, przede wszystkim ma za zadanie edukować, pokazać możliwości i niezliczone korzyści, które dzięki odpowiednim narzędziom są w pełni mierzalne i transparentne. Program dedykowany jest firmom o dużym potencjale, ale też takim, które mają ambicje  takimi być, my pomagamy przejść tę ścieżkę bezboleśnie. Przykładowe wydarzenia, które zorganizowaliśmy dla firm z branży finansowej i motoryzacyjnej cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i utwierdziło nas w przekonaniu, że takie wydarzenia po prostu są potrzebne.

2. Każdy sprzedawca jest kolekcjonerem leadów
Zdaję sobie sprawę że dzisiejszy rynek pozyskiwania klientów wygląda tak, że telemarketerzy dzwonią do każdej firmy nieustannie, oferują wszystko, za jak najniższą cenę. Jednakże zadanie kilku odpowiednich pytań przez Klienta lub zapoznanie się z informacjami o firmie weryfikuje firmę oraz jej kompetencje w kilka chwil, więc warto to zrobić. O tym, jak wybrać agencję SEO/SEM pisaliśmy tutaj.

Początki zawsze bywają trudne. Na pierwszy rzut oka ludzie są nieufni, ale wynika to z nieświadomości i konieczności pozyskania większej ilości informacji na temat działań SEO/SEM. Po przełamaniu pierwszych lodów i niezobowiązujących rozmowach na temat zwiększenia potencjału biznesu okazuję się, że wszyscy chcą rozmawiać, chcą dostać maila z większą ilością informacji i teraz najciekawsze… chcą się spotkać i usłyszeć, jak to działa oraz najważniejsze, co i ile będą z tego mieć. To jest nagroda dla mnie, osiągnąłem swój pierwszy sukces, ale nie spoczywam na laurach i wiem, że nasza wspólna droga dopiero się zaczyna. Ci ludzie obdarzyli mnie zaufaniem, zatem powinienem stanąć na wysokości zadania i pomagać im wtedy, kiedy tylko tego potrzebują. Moja rola nie skończyła się na nawiązaniu kontaktu i wystawienia faktury za świadczone usługi.

3. Działania online nie są wskazane w mojej branży
Rynek reklamy internetowej w Polsce jest ogromny, daje niesamowite możliwości. Jeżeli Cię tam nie ma to znak, że jesteś na końcu peletonu, ale spokojnie, kilka odważnych i mądrych decyzji pozwoli na ucieczkę z grupy pościgowej, a z czasem na zdobycie miejsca w czołówce. Ważne jest jednak, żeby wiedzieć jak zacząć. Często przedsiębiorcy myślą – to nie dla mnie, moja branża w ogóle nie ma szans w Internecie. To błędne podejście, które powtarzane jak mantra może zamknąć drogę do rozwoju. Wspólnie z Google Bluerank realizuje liczne programy edukacyjne dla klientów, dzięki którym firmy zyskują nieocenioną i indywidualną pomoc w prowadzeniu biznesu online. W pierwszej kolejności dostają to wsparcie od naszych specjalistów, a także otrzymują ogromne wsparcie produktowe z zespołu Google z Warszawy, jak i z siedziby europejskiej światowego giganta, z Dublina. Organizujemy wspólnie konsultacje, warsztaty, a wisienką na torcie jest udział w konferencji z prelegentami, z najlepszymi specjalistami w branży SEM w Europie. Podczas wydarzenia można dowiedzieć się także, co słychać u samego Google’a. Zdobytą porcję wiedzy można przekuć w sukces w prowadzeniu własnego biznesu na każdą skalę. Przekonali się o tym już liczni przedstawiciele różnych branż, co mnie bardzo cieszy. Jeśli chcesz coś zmienić w swoim biznesie, ale nie wiesz, jak to zrobić, odezwij się. Z przyjemnością wprowadzę Cię w świat reklamy online i podpowiem, od czego najlepiej zacząć.

Autor:
Sebastian Łuczak, Pre-Sales Executive

10 sierpnia 2016

Mierzenie konwersji w Google AdWords – wkrótce duże zmiany

Czy wiesz, że 90% konsumentów zaczyna proces zakupowy na jednym urządzeniu, a kończy na drugim*? Do tej pory marketerzy nie mogli zmierzyć, jaki wpływ na zakup dokonywany na urządzeniu typu desktop miały wcześniejsze odwiedziny strony z urządzeń mobilnych i odwrotnie. Od 6 września ma się to zmienić. Co to są Cross-Device Conversions (konwersje na różnych urządzeniach) i jakie korzyści odniosą z tego marketerzy? Na początek krótka historia. 

Poznajcie Marcina. Marcin jest pasjonatem podróży i nie wyobraża sobie urlopu bez wakacji w zupełnie nowym miejscu. Jest freelancerem, zatem może sobie pozwolić na wyszukiwanie najróżniejszych, korzystnych ofert w dowolnym momencie. Po spotkaniu z klientem postanowił poszukać wycieczki używając laptopa. Następnie, jadąc autobusem na spotkanie z przyjaciółmi, skorzystał ze smartfona, aby przejrzeć opinie na temat znalezionej wycieczki i biura, z którego usług zamierzał skorzystać. Po powrocie do domu był już zdecydowany i dokonał zakupu za pośrednictwem tabletu. W erze mobile, zachowanie Marcina przypomina zachowanie większości z nas. Jednak stwarza to wyzwanie dla reklamodawców, prowadzących kampanie w Internecie i chcących jak najdokładniej mierzyć skuteczność swoich działań. Teraz ma być to o wiele łatwiejsze.

Czym są Cross-Device-Conversions?
Google wprowadza Cross – Device Conversions (konwersje na różnych urządzeniach), by marketerzy mogli skuteczniej mierzyć konwersje z reklam AdWords, bez względu na to czy użytkownik w procesie zakupu korzysta z jednego czy z wielu urządzeń. Zdecydowanie częściej użytkownicy szukają informacji na urządzeniach mobilnych, jednak zakupów dokonują już na komputerach stacjonarnych. Jeśli klikniemy w reklamę na swoim smartfonie, nie dokonamy zakupu, jednak zrobimy to po powrocie do domu na komputerze, Google uzna to jako Cross-Device Conversion, czyli zakup dokonany z wykorzystaniem kilku urządzeń.

Mierzenie tych konwersji jest możliwe dzięki temu, że użytkownicy są niemalże ciągle zalogowani w różnych usługach dostarczanych przez Google. A co w przypadku użytkowników niezalogowanych? Tutaj z pomocą przyjdzie algorytm, który potrafi skalkulować Cross-Device Conversions analizując kilka rodzajów „sygnałów” wysyłanych przez użytkowników, takich jak: typ urządzenia, rodzaj konwersji, landing page, a także czas i miejsce dokonania transakcji.

Jaki cel ma wprowadzenie Cross-Device Conversions?
Poprzez wprowadzenie takiego rozwiązania Google chce pokazać marketerom, że mogą oni jeszcze efektywniej planować strategię marketingową i przeznaczać budżety wyłącznie na skuteczne działania, i np. skorzystać z możliwości reklam mobilnych. Chodzi też o przekonanie marketerów do reklamowania się na urządzeniach mobilnych, z których korzysta coraz więcej konsumentów. Do tej pory większość reklamodawców była przekonana, że skoro użytkownicy dokonują zakupów głównie na urządzeniach desktopowych, a mobile „nie sprzedaje”, to nie ma sensu przeznaczać budżetów na promocję skierowaną na urządzenia mobilne. Tymczasem okazuje się, że często bywa odwrotnie – to mobile kreuje sprzedaż i zainteresowanie produktem, a desktop służy do realizacji formalności związanych z zamówieniem.

Śledzenie device conversion rate (wskaźnika konwersji danego urządzenia) umożliwi nam ustalenie, jaki udział procentowy w transakcjach mają urządzenia danego typu. Dzięki temu reklamodawca będzie miał więcej danych, które pozwolą mu z większym przekonaniem zmieniać strategię działań, czyli np. przeznaczyć większą część budżetu na reklamy mobilne, a mniej na desktopowe.

Przykład:
Pani Anna prowadzi księgarnię internetową. Ostatnio księgarnia sprzedaje najnowszy bestseller,  zatem reklamuje produkt online i zyskuje 100 kliknięć dziennie z reklam z wyszukiwarki. AdWords wskazuje 15 konwersji dokonanych na różnych urządzeniach. Dzięki temu Pani Anna wie, że użytkownicy, którzy trafiają do jej sklepu internetowego, korzystają z urządzeń mobilnych i powinna przeznaczyć większą część budżetu na reklamy mobilne. 

Więcej informacji:


Jakie korzyści dla marketerów przyniesie wprowadzenie nowego systemu mierzenia konwersji?
1. Będzie można dokładniej wycenić wartość marketingu mobilnego;
2. Pozwoli on optymalizować działania reklamowe AdWords w oparciu o bardziej precyzyjne i pełne dane. Przyjmuje się, że dzięki informacjom o konwersjach na różnych urządzeniach, reklamodawcom z rynku retail na całym świecie udało się zidentyfikować średnio o 16% więcej konwersji!
3. W efekcie, dzięki zrozumieniu skuteczności i szerszemu zastosowaniu reklam mobilnych, będzie można zyskać dostęp do większej ilości klientów, którzy już teraz w wielu krajach częściej korzystają z urządzeń mobilnych niż desktopowych.

* Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=cE9eH1rba6g

Autorzy:
Rafał Trąbski, Head of Paid Search
Marta Ostrowska, PR Specialist

3 sierpnia 2016

5 rzeczy, które powinieneś wiedzieć o Expanded Text Ads w Google AdWords

Reklama tekstowa AdWords, to najprostszy rodzaj komunikacji marketingowej online, który ma już ponad 15 lat. Jest to stabilna i efektowna metoda promocji w Sieci, której skuteczność potwierdzają miliony użytkowników na całym świecie. Kilka miesięcy temu zespół Google postanowił odświeżyć jej wygląd, tak aby zmaksymalizować użyteczność zarówno dla posiadaczy urządzeń mobilnych, jak i reklamodawców.

Expanded Text Ads to kolejna generacja reklam tekstowych dostępnych w Google AdWords. Dzięki nowemu formatowi reklamy będą mogły zawierać aż dwa razy więcej tekstu! Google rozpoczął testy ETA w drugim kwartale 2016. Pod koniec lipca 2016 funkcjonalność ta została wprowadzona również w Polsce i jest dostępna dla wszystkich użytkowników AdWords.

Dlaczego format ten zelektryzował świat reklam tekstowych? Poniżej znajdziesz 5 podstawowych informacji, które powinieneś wiedzieć o Expanded Text Ads.

1. Czym są Expanded Text Ads?
Expanded Text Ads , ETA, czy po prostu rozszerzone reklamy tekstowe, to format, który jest 2 razy bardziej obszerny niż obecne, standardowe reklamy tekstowe w wyszukiwarce Google. ETA zostały stworzone w celu poprawy widoczności przekazu w mobilnych wynikach wyszukiwania, poprzez wydłużenie nagłówka oraz tekstu opisu. Zgodnie z teorią mobile-friendly: to, co sprawdza się na urządzeniach mobilnych, zdaje egzamin również na desktopie. Rozszerzone reklamy tekstowe mogą wyświetlać się na wszystkich urządzeniach, automatycznie personalizując długość linijek tekstu do rozdzielczości ekranu.

2. Dlaczego Google zdecydował się na taką zmianę?
Ekspansja mobile nie nadchodzi – ona już trwa! Smartfony są naszym najlepszym doradcą. Dzięki ich pomocy w szybki sposób uzupełniamy naszą wiedzę, odpowiadamy na pytania: gdzie chcemy iść, co chcemy robić czy co chcemy kupić.

Kilka miesięcy temu zespół Google zaczął zastanawiać się jak wyglądałoby narzędzie AdWords, gdyby zostało stworzone w świecie, w którym ponad pół tryliona zapytań rocznie wykonuje się dzięki urządzeniom mobilnym.

Pierwszym ruchem w kierunku ujednolicenia wyglądu reklam na urządzeniach różnego typu było zaniechanie „prawej kolumny” w desktopowych wynikach wyszukiwania, które miało miejsce w lutym 2016.

3. O ile większe są Expanded Text Ads?

ETA są niemal 2 razy większe od standardowych reklam tekstowych AdWords. Google udostępnia nam powierzchnię dla 140 znaków, powoli żegnając dotychczasowy schemat 25-35-35. Optymalizacja reklam pod kątem wyświetlaczy smartfonów wprowadza więcej przestrzeni reklamowej (o ponad 47%), dzięki czemu możemy zaprezentować więcej informacji na temat produktów i usług przed kliknięciem. Poniżej najważniejsze różnice pomiędzy formatami:


4. Jak wyglądają Rozszerzone Reklamy Tekstowe?

Zwiększenie ilości tekstu, upodabnia linki sponsorowane do organicznych wyników wyszukiwania.


Wdrożenie rozszerzonych reklam tekstowych nie spędzi specjalistom snu z powiek.  Zarówno interfejs online, jak i offline jest bardzo intuicyjny.


Panel ETA online:


Tworzenie Expanded Text Ads w Edytorze Adwords jest możliwe od wersji 11.5.7:

5. Czy poprawi to CTR?
Tak! Według pierwszych raportów Google, zwiększenie ilości tekstu wymiernie przekłada się na intensyfikację widoczności reklamy, a w konsekwencji prowadzi do wzrostu współczynnika CTR nawet o 20% w stosunku do tradycyjnego formatu.
W oficjalnym komunikacie Google poinformował, iż od 26 października 2016r. nie będzie możliwe tworzenie i edytowanie standardowych reklam, jednak będą one wyświetlane.
Bluerank jako Premier Google Partner, miał okazję testować Expanded Text Ads dla swoich kluczowych klientów tj. Worldbox, Rainbow, czy DOZ.pl. 

Autor:
Marta Kusowska, Paid Search Executive

15 lipca 2016

Zakaz reklamowania pożyczek krótkoterminowych w Google a SEO

Google jako gigant i prawdziwy monopolista, nie raz już swoimi zmianami wyszukiwarce pokazywał, jak wiele znaczy dla kolejnych branż i biznesów. Wszedł już w życie zakaz reklamowania pożyczek krótkoterminowych w Google, a zmiany wdrożone przez giganta z Mountain View odczuje przede wszystkim branża finansowa. Zaproponowane przez przedstawicieli Google korekty, mające na celu wykluczenie z reklam płatnych możliwości promocji produktów krótkoterminowych, mogą bardzo silnie wpłynąć na strategię biznesową szerokiej skali podmiotów.

Wykluczenie kanału AdWords – jednego z najbardziej skutecznych dla tej branży środków marketingowych – sprawi, że strategie promocyjne i marketingowcy zostaną postawione przed ogromnym wyzwaniem. Z jednej strony ratunkiem na pewno jest zmiana produktu. Niesie to jednak ze sobą spore konsekwencje i nie wiadomo, czy wszystkie firmy będą widziały w AdWords na tyle dużą wartość biznesową, aby takowe zmiany wprowadzać.

Naturalnym pozostaje jednak inne wyjście. W myśl starego powiedzenia „ktoś zyskuje, a ktoś traci”, to inne kanały marketingowe mogą zostać w tym momencie dofinansowane. Dla firm opierających swoją strategię na pozyskiwaniu Klientów z wyszukiwarki Google, naturalnym wyborem staję się inwestycja w SEO.

Zapowiedziane przez Google zmiany będą miały duży wpływ również na sytuację w organicznych wynikach wyszukiwania. Dotychczas podmioty, którym czas nie pozwalał na korzystanie z SEO korzystały z szybszej metody reklamy, czyli Google AdWords. W momencie wprowadzenia zakazu reklam tak zwanych chwilówek, firmy te utracą swój główny kanał promocyjny, a co za tym idzie, znacznie spadną ich dochody. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że firmy będą chciały bardzo szybko zaistnieć w organicznych wynikach wyszukiwania, aby utrzymać poziom sprzedaży produktów finansowych. Zgodne z polityką Google działania zajmują sporo czasu, dlatego też firmy te postawią prawdopodobnie na Black Hat SEO, czyli szybkie, ale niezgodne z zasadami Google metody promocji strony w organicznych wynikach wyszukiwania. Prawdopodobnym efektem tego będą widoczne i dość dynamiczne zmiany w wynikach organicznych – część firm będzie walczyła ze sobą wszystkimi możliwymi metodami, aby osiągnąć topowe pozycje.

Obecnie można już zaobserwować zmiany w wynikach organicznych dla najpopularniejszych z fraz (pożyczki online, chwilówki, chwilówki online) – część dotychczasowych liderów traci swoje pozycje na rzecz zupełnie nowych, stosujących agresywne taktyki firm.

Dodatkowo w powietrzu wisi, mogąca nadejść w każdej chwili, aktualizacja odpowiadającego za jakość linków prowadzących do domeny algorytmu Pingwin, który zapewne uderzy w firmy opierające swoje działania o Black Hat SEO.

Wynikające z decyzji Google zmiany mogą bardzo silnie odbić się na strategiach marketingowych stosowanych przez reklamodawców z branży finansowej. Pamiętajmy, że działania w AdWords wiązały się z inwestycjami, często nawet sporych sum budżetu mediowego. W tym momencie, przy zdecydowaniu się na AdWordsową banicję, firmy stają przed trudnym wyzwaniem: co zrobić z kapitałem, który właśnie otrzymały i jak zapewnić mojemu biznesowi podobne efekty, jak do tej pory.

Jedno jest pewne: zmiana, jaka nastąpiła 13 lipca*, z pewnością odbije się na strategiach marketingowych firm z branży finansowej. Pozostaje czekać i obserwować, jak wielkie będą to skutki i jak bardzo zmieni się sytuacja tego sektora firm, jeśli chodzi o promowanie biznesu w wyszukiwarce.

Autorzy:
Dominik Kamocki, Account Executive
Marcin Golis, SEO Specialist

* do 13 lipca  Google nie wprowadził zapowiadanych ograniczeń.  Na  bieżąco monitujemy sytuację i będziemy informować o zmianach.  Na dzień dzisiejszy główni gracze na rynku pożyczek krótkoterminowych nadal  są widoczni w wynikach wyszukiwarek.

5 lipca 2016

Mobile SEO, czyli jak skutecznie pozycjonować serwis na urządzenia przenośne

Od kilku lat liczba urządzeń mobilnych na świecie rośnie w dynamicznym tempie. W 2014 roku przekroczyła liczbę wszystkich ludzi żyjących na świecie, a jest ich już ponad 7,2 miliarda. Według ostatniego raportu "Digital in 2016" w Polsce mamy 28,4 mln użytkowników korzystających z urządzeń przenośnych. Oznacza to, że 3 na 4 obywateli naszego kraju posiada przynajmniej jedno urządzenie mobilne. Jak zatem powinni do tego podejść właściciele serwisów, by utrzymać ruch w serwisie i zadbać o wysokie pozycje w Google? 

Chcesz wiedzieć więcej? Artykuł ukazał się pierwotnie w numerze czerwiec - lipiec 2016, 3(28)/2016 magazynu Online Marketing Polska (o-m.pl).




Autor:
Mateusz Rzetecki, Senior SEO Specialist

22 czerwca 2016

5 funkcji edytora AdWords, które przyspieszą Twoją pracę

Jak szybko tworzyć kampanie AdWords i wprowadzać w nich zmiany? Odpowiedź jest prosta: zacząć korzystać z edytora AdWords.  Jeśli już używasz tego przydatnego narzędzia, na pewno zainteresuje Cię to, jak usprawnić zarządzanie rozbudowanym kontem klienta. Poniżej omawiam triki, dzięki którym uporządkujesz widok elementów w edytorze, wygenerujesz przejrzystą konfigurację czy też przyspieszysz wprowadzanie masowych zmian na koncie przy jednoczesnym zachowaniu  pewnego stopnia indywidualizacji danej kampanii czy reklamy.

Szukając sposobów na przyśpieszenie swojej pracy nad kampaniami PPC natknęłam się na interesujący artykuł The Best Hidden Features of the AdWords Editor (Najlepsze ukryte funkcje Edytora AdWords) na portalu Certified Knowledge. Instrukcje zawarte w tekście warto przyswoić sobie już na poziomie podstawowym korzystania z narzędzia AdWords, gdyż potrafią być pomocne zarówno dla rozpoczynających pracę z tworzeniem i edytowaniem kampanii PPC, jak i zaawansowanych Paid Search Managerów. Przede wszystkim skupię się na dwóch funkcjach, które wspólnie użyte, pozwalają zachować równowagę między automatyzacją parametrów a dbaniem o wynik jakości konta i podam przykłady na to, w jaki sposób wykorzystuję te opcje w swojej pracy. O pozostałych punktach także warto pamiętać podczas codziennego wykorzystywania Edytora.

1. Zamień Tekst ( Ctrl + H)   

Rys. 1. Zamień tekst edytor AdWords

Podstawowe informacje o funkcji edytora
Funkcję Zamień Tekst w edytorze uruchamiamy albo z górnego głównego menu edytora: Edytuj -> Zamień Tekst albo skrótem klawiszowym Ctrl + H. 
Wyskakuje nam okno z wieloma funkcjami wręcz niezbędnymi przy wprowadzaniu masowych zmian na rozbudowanych kontach (rys. nr 1).

Do czego możemy wykorzystać funkcję Zamień Tekst w edytorze?
W zależności od elementu, który zaznaczymy na drzewie nawigacji po lewej stronie możemy:
Zamienić tekst lub wielkość liter w tekście nazw wybranych kampanii, dołączyć do nazwy wybranych kampanii jakiś wspólny znak lub słowo lub zmienić adres url w kampaniach; 
Znaleźć odpowiednie słowo, element lub wiersz w tekście reklamy i zamienić je na inne – przydatna opcja np. przy zamianie rabatów w promocjach; 

Przykład: Możemy zmienić rabat np. z 20% do 30% lub z 5 tysięcy do 12 we wszystkich tekstach reklam promocyjnych.

Zamienić adresy url w tekstach reklam na inne;
Zmodyfikować słowa kluczowe – przydatne przy kopiowaniu słów z podobnej grupy produktów; 

Przykład: mamy kampanie kilku modeli aut, każdy model ma słowa kluczowe ułożone wg pewnego klucza: model1 cena, model1 jazda próbna, model2 leasing itd. Wpisujemy jeden zestaw słów do odpowiedniej kampanii i kopiujemy go do innych kampanii, a za pomocą opcji Zamień Tekst zamieniamy słowo model1 na model2 itd. 

Zmienić stawki na poziomie grup reklam i słów kluczowych; 
Wprowadzać zmiany w zduplikowanych elementach – jest to jedna z przydatniejszych opcji funkcji Zamień Tekst. Przy atrybucji formula words czyli słów ze wzoru może być wykorzystana na wiele różnych sposobów – jeśli chcesz poznać kilka z nich - czytaj dalej. 


Rys. 2. Wprowadzanie zmian w zduplikowanych elementach w edytorze AdWords 

Przykład: 
Jak najszybciej dodać reklamę do 5000 grup na koncie AdWords zachowując przy tym dedykowane odpowiedniej grupie reklam nagłówki i adresy url? Przy dobrze przemyślanej strukturze konta dodanie reklamy o promocji, sezonowej akcji czy darmowej dostawie do każdej grupy przy jednoczesnym dbaniu o dobry wynik jakości reklam, zajmie nam dosłownie chwilę. 

1. Klient chce dodać reklamę o promocji obejmującej wysyłkę gratis do każdej grupy reklam – ma być to reklama mobilna. 
2. Zaznaczamy nasze wszystkie kampanie w edytorze po lewej stronie. Przeklikujemy się na teksty reklam. Zaznaczamy wszystkie teksty reklam.
3. Szukamy wiersza tekstu reklamy, który jest wspólny dla wszystkich grup reklam. (Warto o to zadbać przy tworzeniu pierwszych reklam na koncie. Może to być wspólne Call to Action np. „Sprawdź nasze ceny i ofertę!”).  Kopiujemy go. 
4. Wywołujemy okno zamień tekst skrótem Ctrl+H. 
5. W Znajdź Tekst wklejamy wers, który łączy nas z każdą grupą reklam. W Zamień na wpisujemy nowy wiersz.
6. Zaznaczamy Wprowadź zmiany w zduplikowanych elementach i Zaznacz nowo utworzone elementy (rys. nr 2). Klikamy Zastąp
7. Funkcja utworzyła nam nowe reklamy w każdej grupie reklam z odpowiednimi dla każdej grupy nagłówkami i adresami url. Nowe elementy mamy zaznaczone, więc w zależności od potrzeb możemy zmienić teraz drugi wers tekstu lub zostawić bez zmian. Możemy też zmienić status wszystkich nowych reklam i rodzaj urządzenia na mobilne.
8. Jeśli zakładaliśmy, że wyświetlany adres url też miał się zmienić, możemy zmienić go na nowy we wszystkich zaznaczonych zduplikowanych elementach; w tym konkretnym przypadku na adres mobilny np. m.clientservice.pl. Jeśli chcemy dedykować dany adres grupie reklam (i nazwy  grup lub kampanii są krótkie) możemy wykorzystać słowa ze wzoru (formula words) i ponownie użyć funkcji CTR+H zamieniając m.clientservice.pl na m.clientservice.pl/[adgroup].

Uwaga!
Jeśli chcemy wybrać wszystkie elementy z wybranej grupy reklam standardowo zadziała skrót klawiszowy Ctrl + A, aby zaznaczyć obszar pomiędzy dwoma wybranymi elementami wystarczy, że klikniemy na pierwszy element i znajdziemy ostatni element, a następnie klikniemy w niego równocześnie przytrzymując klawisz Shift.

2. Używanie słów ze wzoru (formula words)
Można ich używać w opcji Zamień Tekst, co w znacznym stopniu ułatwia masową edycję nazw kampanii i grup reklam, ale także nagłówków czy wyświetlanych adresów url. Dzięki używaniu słów ze wzoru w edytorze możemy zaoszczędzić czas i jednocześnie zachować indywidualny charakter reklam, co na pewno wpłynie na ich wynik jakości.

Lista słów ze wzoru:
[account] – nazwa konta
[campaign] – nazwa kampanii
[adgroup] – nazwa grupy reklam
[keyword] – tekst słowa kluczowego
[headline] – nagłówek reklamy
[description1] – 1. linia tekstu reklamy
[description2] – 2. linia tekstu reklamy
[displayUrl] – tekst wyświetlanego adresu URL
[finalURL] – tekst końcowego adresu URL
[field] – oryginalny tekst pola, które zmieniasz

Przykład:
1. Robimy konfigurację kampanii dla taksówek w każdym mieście w Polsce. Mamy Ogólną kampanię reklam dotyczącą taksówek  z różnymi grupami : taksówka, taksówki, przewozy, taksówka dziecięca. 
2. W każdej grupie posiadamy ogólne słowa kluczowe typu: taksówka cena, taksówka cennik, najtańsza taksówka. 
3. Kopiujemy kampanię kilkadziesiąt razy i każdej kampanii nadajemy nazwę odpowiedniego miasta. 
4. Następnie zaznaczamy wszystkie słowa kluczowe ze wszystkich kampanii oprócz ogólnej i komendą Ctrl+H wywołujemy okno Zamień Tekst. 
5. Klikamy opcję Dołącz i zaznaczamy przed lub po istniejącym tekście. W okno wyboru wpisujemy słowo ze wzoru [campaign] poprzedzone spacją. (rys. 7)
6. Otrzymaliśmy dedykowane danej kampanii w konkretnym mieście słowa kluczowe. 
7. Możemy teraz w podobny sposób dedykować wyświetlane adresy url i nagłówki reklam.


Rys. 3. Używanie słów ze wzoru

Podstawowe informacje o funkcji znajdziemy także w pomocy AdWords: https://support.google.com/adwords/editor/answer/94246

Uwaga!
Dobrą praktyką jest przemyślenie sposobu tworzenia struktury konta i klucza nadawania nazw kampaniom i grupom reklam na koncie AdWords także pod kątem późniejszego wykorzystania tych elementów do wprowadzania zmian (np. sezonowych reklam, akcji) w nagłówkach reklam, wyświetlanych adresach url. Warto też umieścić w każdej grupie reklamę z takim samym drugim wierszem reklamy, może to być  Call to Action np. Zobacz naszą ofertę i cennik! Będzie to swoisty klucz za pomocą którego połączymy się z każdą grupą reklam jeśli będziemy np. chcieli dodać uniwersalną reklamę o promocji, zachowując dedykowane nagłówki oraz adresy url dla poszczególnych grup reklam. 

3. Ukrycie pustych komponentów w widoku nawigacji

Rys. 4. Ukryj puste typy w widoku edytora 
Kolejną przydatną funkcją przy codziennym zarządzaniu kampaniami jest opcja ukrycia pustych elementów w pasku nawigacji w edytorze po lewej stronie.  Dzięki niej otrzymujemy bardziej przejrzysty widok i możemy pracować tylko na interesujących nas elementach. 

4. Elastyczna stawka dla RLSA
Kolejną ukrytą, ale przydatną funkcją jest zmiana ustawień elastycznej stawki dla RLSA. Nawet jeśli uważamy, że opcja ta nie jest aż tak bardzo ukryta w edytorze, warto pamiętać, że przy skopiowaniu listy odbiorców z jednej kampanii do drugiej nie kopiują się ustawienia elastycznej stawki. 
Zmieniamy je z poziomu grup reklam w zakładce elastyczny zasięg. Wybieramy w oknie zainteresowania i remarketing odpowiednie ustawienie: tylko stawka lub kierowanie i stawka.  Opcja kierowanie i stawka zawęża nam znacznie grupę odbiorców, która musi być zbiorem wspólnym dla obu warunków: kierowania (grupa odbiorców) i stawki. Zaznaczamy więc opcję tylko stawka i możemy dostosować sobie stawki  (czyli ustalić odpowiedni priorytet wyświetlania) na Odbiorcach.
Rys 5. Elastyczny zasięg edytor AdWords

5. Eksport konta z edytora AdWords do HTML 
Jest to bardzo użyteczna funkcja edytora w początkowej fazie organizowania konta i rozmów z klientem. Daje nam możliwość wysłania pliku html z widokiem skonfigurowanego konta w edytorze, które nie jest jeszcze opublikowane online. Klient lub nasz przełożony otwiera plik w przeglądarce i może przeklikać się przez kampanie i grupy reklam oraz zobaczyć jak nasze reklamy i rozszerzenia będą wyglądały online. 
Rys. 6. Eksport konta z edytora do pliku html
Jak eksportować konto z edytora AdWords do pliku HTML?
1.Korzystamy z głównego menu. 
2.Wybieramy opcję Eksportuj – Eksportuj całe konto. 
3. Rodzaj pliku ustawiamy na HTML. 

Rys. 7. Eksport konta AdWords do HTML
Mam nadzieję, że dzięki tym funkcjom edytora Wasza praca stanie się łatwiejsza i przyjemniejsza :)

Autor:
Malwina Szporak, Paid Search Executive

17 czerwca 2016

Google zmienił zasady gry. Co się stanie z sektorem pożyczek po 13 lipca?

Już za niecały miesiąc Google wprowadzi w życie zakaz reklamowania pożyczek krótkoterminowych* Co to oznacza dla reklamodawców? 

Prężnie rozwijający się sektor
Sektor pożyczkowy to jedna z najstarszych instytucji na świecie. Już starożytni odkryli magię pożyczania i tak zwanych „chwilówek”,  pożyczek udzielanych na niewielkie kwoty z nieskomplikowanym systemem spłaty. Co ciekawe w realiach on-line pożyczkodawcy działają aktywnie zaledwie od 4-5 lat. Być może dlatego, że branża ta, mimo wysokich opłat czy nakładanego oprocentowania, nigdy nie narzekała na brak klientów. Dzięki nowemu kanałowi dystrybucji, czyli kampaniom on-line, pożyczkodawcy mogą sprawnie reagować na konkretne potrzeby swoich potencjalnych klientów tu i teraz. Dzięki prężnie prowadzonym kampaniom AdWords, firmy pożyczkowe realizowały znaczną część swojego targetu, napędzając przez formularze potencjalnych klientów. Dla firm, które zdążyły skorzystać z reklamy w AdWords był to ogromny zastrzyk nowych klientów, których często przybywało w takim tempie, że niektóre firmy rozpoczynające przygodę z kampaniami on-line musiały wzmocnić zasoby kadrowe i zatrudniać pracowników do weryfikacji napływających wniosków.

Google może wszystko
Z punktu widzenia firm pożyczkowych, AdWords to istna kopalnia wartościowych leadów. Wyniki w kampaniach „chwilówek” były bardzo satysfakcjonujące od samego początku aktywności branży w AdWords. Mimo stosunkowo wysokiego kosztu fraz pożyczkowych, przy odpowiednio skalkulowanych budżetach wyniki kampanii często przekraczały i tak już wysokie estymacje poziomu konwersji z początku współpracy. Jednak nikt nie przewidział jednego. Google jako niezależna, działająca globalnie i będąca największym graczem na rynku reklamy on-line firma, może w każdej chwili zmienić zasady gry. Tak też się stało. Polski rynek, tak jak wiele innych, zostanie objęty nowymi regulacjami, które zostaną wprowadzone ze względu na nieuczciwość firm pożyczkowych aż zza oceanu. Branża pożyczkowa od 13 lipca b.r. nie będzie mogła dłużej prowadzić kampanii AdWords dla produktów krótkoterminowych, czyli pożyczek ze spłatą poniżej 60 dni. Wszyscy wiemy jak bardzo różnią się od siebie rynek polski i amerykański, jednakże Google postanowił wprowadzić regulacje na poziomie globalnym, aby żaden inny rynek nie został dotknięty takimi problemami, jakie pojawiły się przez lekkoduszność amerykańskich firm pożyczkowych, które nie zwracały zbytniej uwagi na zdolności kredytowe swoich klientów. Rosnące zadłużenie i niska wypłacalność Amerykanów nie wpływała pozytywnie na wizerunek Google, który mimo faktu, że kampanie te przynosiły mu znaczne zyski, postanowił zupełnie wyłączyć je z wachlarza produktów.

Jak to wygląda z punktu widzenia specjalisty zajmującego się AdWords?
Agata Marczewska, Paid Search Manager w Bluerank, mająca wieloletnie doświadczenie w branży finansowej tak opisuje chwilę przed wejściem w życie nowych restrykcji AdWords:

Analizując ostatni okres, od maja widać lekki wzrost budżetów mediowych i tym samym wzrost udziału w widoczności Paid Search niektórych reklamodawców. Ciężko powiedzieć na tę chwilę czy jest to świadome podniesienie budżetu, tak aby wykorzystać ostatni miesiąc, gdy można reklamować pożyczki krótkoterminowe, czy też jest to standardowe podniesienie budżetu w odpowiedzi na wzrost wakacyjnego trendu, kiedy to klienci potrzebują zastrzyku finansowego przed zbliżającym się wyjazdem urlopowym.

Google poinformował, że zmiany zostaną wprowadzone jednorazowo. 13 lipca żaden reklamodawca nie będzie mógł wyświetlać reklam AdWords, promujących produkty tzw. krótkoterminowe, czyli pożyczki, które mają okres spłaty poniżej 60 dni. Domyślić się można, że zablokowane będą wszystkie konta AdWords, które do tej pory prowadziły kampanie dla „chwilówek”.

Zmieniając taktykę i reklamując produkty długoterminowe nie będzie można również kierować internautów do strony www, na której znajdują się informacje o pożyczkach krótkoterminowych, ani nawet odnośniki kierujące do takich produktów na innych stronach. Każdy reklamodawca, który będzie chciał dalej prowadzić kampanie AdWords, będzie zmuszony rozdzielić pomiędzy dwiema domenami produkty ze spłatą do 60 dni i produkty ze spłatą powyżej 60 dni. Pamiętajmy, że obecnie nie możemy prowadzić działań remarketingowych dla pożyczek krótkoterminowych. Możemy natomiast zbierać ciastka użytkowników zainteresowanych pożyczkami długoterminowymi. Do tej pory jeśli te dwa produkty były na jednej domenie i chcieliśmy używać remarketingu tylko dla produktów długoterminowych, to mimo wszystko listy były odrzucane. Teraz u klientów, którzy po 13 lipca będą mieć rozdzielone produkty pomiędzy oddzielne domeny, będzie można:
1) reklamować dopuszczane przez Google produkty w AdWords,
2) używać list remarketingowych.

Oczywiście zasady ograniczające remarketing się nie zmienią i listy będą dostępne pod warunkiem, że reklamy lub listy nie będą wykorzystywać informacji o charakterze wrażliwym, takich jak osobiste problemy finansowe, trudności życiowe czy ubóstwo.

Podsumowując rodzi się pytanie, ilu reklamodawców 13 lipca będzie gotowych prowadzić działania w nowych realiach. Czy zweryfikują produkty, przygotują od strony technicznej konto AdWords oraz strony internetowe, tak aby rozpocząć prowadzenie nowych kampanii dla produktów z terminem spłaty powyżej 60 dni? Należałoby także zastanowić się na ile dla firm, których core biznesem są „chwilówki”, opłacalne będzie reklamowanie w AdWords pożyczek długoterminowych. Kolejną niewiadomą, nad którą na pewno zastanawiają się wszystkie agencje i ich klienci, to stawki CPC dla produktów długoterminowych. Czy pozostaną na obecnym poziomie, czy wzrosną wraz z ucięciem bieżących, bardzo wysokich stawek dla chwilówek. Tego wszystkiego dowiemy się po 13 lipca, gdy nowe restrykcje wejdą w życie.

Autor:
Agata Marczewska, Paid Search Manager
Marika Pankanin, Account Executive

* do 13 lipca  Google nie wprowadził zapowiadanych ograniczeń.  Na  bieżąco monitujemy sytuację i będziemy informować o zmianach.  Na dzień dzisiejszy główni gracze na rynku pożyczek krótkoterminowych nadal  są widoczni w wynikach wyszukiwarek.

1 czerwca 2016

5 najważniejszych pytań podczas briefingu z punktu widzenia Account Managera

Stare powiedzenie mówi: kto pyta, nie błądzi! Pamiętaj, zadawanie właściwych pytań jest kluczem do sukcesu nie tylko Twojego, jako Account Managera, ale przede wszystkim klienta, z którym współpracujesz. Jak być partnerem biznesowym, a nie tylko dostawcą usługi? Poniżej przedstawiam 5 najważniejszych tematów, które powinieneś poruszyć podczas spotkania bądź rozmowy telefonicznej z klientem. 

Spotkania z Klientami mogą mieć różną postać. Często prowadząc prezentację musisz przedstawić firmę, opowiedzieć czym się zajmujesz, dla kogo pracujesz, jakimi referencjami i jakimi sukcesami w imieniu agencji możesz się pochwalić. Następnie przechodzisz do rozmowy o założeniach, celach i spodziewanych efektach działań promocyjnych. Znajomy scenariusz prawda? Na tym etapie dobry Account Manager nie tylko odpowiada na zadawane pytania, ale też aktywnie słucha, doradza i stara się jak najlepiej poznać potrzeby klienta. Na pewno warto ustalić czy i jakie akcje były prowadzone wcześniej, jaki przyniosły skutek i co należałoby według klienta udoskonalić.

Chcąc zostać partnerem biznesowym, a nie tylko dostawcą usługi, jaką może być np. pozycjonowanie czy kampania Google AdWords, musisz przede wszystkim dobrze poznać biznes, który masz promować. Efektem briefingu powinna być profesjonalnie przeprowadzona kampania reklamowa realizująca postawione cele i potrzeby klienta. O co koniecznie musisz zapytać?

1. Jakie są cele działań promocyjnych?
To najważniejsze pytanie. Jaki jest cel? Po co nam pozycjonowanie, po co właściwie robimy kampanie? Wydaje się to oczywiste, jednak wbrew pozorom klienci często skupiają się na narzędziach lub chcą po prostu wydać przydzielony im budżet marketingowy. Nie zastanawiają się, po co jest im to wszystko potrzebne i co mogą zyskać. Briefing z klientem warto zacząć od jasnego określenia głównego celu kampanii,  a następnie skupić się na celach pobocznych.  Jeśli chcesz wypromować sklep internetowy,  głównym celem może być sprzedaż produktów lub budowa wizerunku marki. Celem pobocznym z kolei będzie zapisanie użytkownika do newslettera, zwiększanie zysku czy optymalizacja konwersji. To tylko jeden z wielu przykładów. Pamiętaj, że im bardziej precyzyjne pytania postawisz, tym łatwiej będzie określić cele. Na przykład: Po co mi strona www, jaki będzie jej adres? Czy chcę pozyskiwać nowych klientów, a może obsługiwać już istniejących? Czy podczas kampanii reklamowych zależy mi tylko na sprzedaży czy ważne będzie też zwiększanie świadomości istnienia marki?

2. Kim jest grupa docelowa, czyli do kogo mówimy?
Kiedy już wiemy, jaki postawiono przed nami cel, należy określić grupę docelową działań promocyjnych. Im lepiej sprecyzujemy, kim są potencjalni odbiorcy produktów klienta, tym lepiej przygotujemy media plan. Dzięki temu wybierzemy skuteczniejsze narzędzia i formy dotarcia z przekazem reklamowym do potencjalnych nabywców. Najczęściej określamy demografię, czyli wiek i płeć, targetowanie geograficzne – konkretne miasto w przypadku usług lokalnych, województwo, kraj lub kraje, jeśli klient eksportuje swoje produkty. Dalej można zastanawiać się nad zamożnością grupy docelowej, jej upodobaniami, zachowaniami itd.

3. Jak będziemy mierzyć efekty? 
To bardzo ważne, aby jasno określić zasady współpracy i to w jaki sposób klient będzie chciał rozliczyć nas jako agencję z efektów prowadzonych kampanii. Najlepiej, jeśli postawione cele będą mierzalne. Rozliczać możemy się z określonego poziomu ruchu sprowadzonego do strony internetowej, wielkości sprzedaży, optymalizacji współczynnika konwersji czy wzrostu zapytań brandowych w ustalonym czasie, jeśli prowadzimy kampanie wizerunkowe. O tym, jak rozliczać się z agencją SEO/SEM przeczytacie w tym artykule. Co istotne, to aby KPI, czyli główne wskaźniki sukcesu korelowały z celami strategicznymi i marketingowymi, jakie mieliśmy zrealizować. Zobaczcie przykłady miar sukcesu w odniesieniu do postawionych celów:


Przykłady miar sukcesu w odniesieniu do postawionych celów


4. Jak przebiegały dotychczasowe kampanie promocyjne? 
Jeśli klient nie prowadził dotychczas żadnych akcji promocyjnych to pytanie może zostać bez odpowiedzi.. Warto jednak zadawać to pytanie, ponieważ w odpowiedzi możemy otrzymać wiele istotnych informacji. Bazując na wcześniejszych doświadczeniach dowiemy się ,co w dotychczasowych działaniach sprawdziło się, a co warto zmienić, aby uzyskać lepsze rezultaty. Planując pozycjonowanie w długim okresie można przygotowywać odpowiednie strategie SEO, szacować wzrosty ruchu na bazie danych historycznych i przygotowywać atrakcyjne dla klienta modele współpracy.

Koniecznie dopytujcie też o doświadczenia w działaniach łączących aktywności on-line z kampaniami off-line. Klienci często o tym zapominają albo nie mają świadomości, jak mocno przenikają się dziś te wymiary.  Zaniedbanie tego obszaru może narazić nas na utratę potencjału w realizacji określonych wcześniej celów.

5. Jakim budżetem dysponuje klient i jaki harmonogram działań przewiduje? 
Jaki macie Państwo budżet? To oczywiście trudne pytanie i wielu klientów nie chce tego zdradzać. Jednak znając budżet, możemy bardzo precyzyjnie przygotować media plan w odniesieniu do postawionych celów. Co więcej już na tak wczesnym etapie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy nasze plany są adekwatne do możliwości finansowych. Nie warto obiecywać nierealnych wyników, z których później trzeba się wytłumaczyć, co może w efekcie wzbudzić niezadowolenie klienta i w najgorszym wypadku spowodować zerwanie współpracy.

Jeśli już znamy cel działań, grupę docelową, założenia akcji promocyjnych i wiemy, jak się rozliczać, pora przejść do ustalania harmonogramu. Idealnie, jeśli mamy odpowiednio dużo czasu, aby przygotować i skoordynować prowadzenie kampanii reklamowych, działań SEO czy innych akcji marketingowych. Jeśli czasu jest mniej, trzeba ustalić priorytety, by przy ograniczonych możliwościach czasowych osiągnąć jak najlepsze rezultaty.

Oczywiście pytań pomocnych z punktu widzenia Account Managera może pojawiać się więcej. Wszystko zależy od rodzaju planowanych działań promocyjnych, wcześniejszych doświadczeń, złożoności kampanii i konieczności skoordynowania działań w kilku mediach czy nawet wymiarach (kampania on-line i off-line). Z całą pewnością warto przygotować się i poświęcić szczególnie dużo czasu klientowi na etapie briefingu. Spotkanie czy zwykła rozmowa telefoniczna rozwieją wątpliwości i dadzą jasny obraz sytuacji. Im lepiej będziemy przygotowani, tym bardziej spektakularne efekty osiągniemy.

Wyszukiwarka Google i wszystkie jej narzędzia to potężne media, które mogą rozwijać prowadzoną działalność. My chętnie pomagamy zamieniać tą szansę w sukces!

Masz pytania? Skontaktuj się z nami.

Autor:
Jarosław Augustyniak, Account Manager


24 maja 2016

Nie takie API straszne, jak je malują - wykorzystaj środowisko R do pobierania danych z Google Analytics i Google Trends

Czy spotkałeś się kiedyś z sytuacją, w której funkcjonalności prezentacji i analizy danych w Google Analytics były dla Ciebie niewystarczające? Albo masz dość generowania cotygodniowych raportów w panelu GA, a następnie kopiowania ich do Excela? Jeśli tak, to świetnie trafiłeś. Do pozyskiwania takich informacji w sposób zautomatyzowany służy Analytics API (Application Programming Interface - automatyczny sposób komunikacji programów). Dzięki niemu proces pozyskania danych można usprawnić. 

Google Analytics dysponuje zdecydowanie większą ilością dostępnych informacji niż te zawarte w standardowych raportach. Dzięki obsłudze API mamy do nich dostęp. Postaram się podzielić się z Tobą moją wiedzą na temat praktycznego wykorzystania API do pozyskania danych.

Jak zacząć?
Wystarczą 2 kroki. Pierwszy to aktywowanie API analyticsowego dla naszego konta (jeśli wcześniej nie zostało to zrobione), drugi to zainstalowanie bezpłatnego oprogramowania R (język programowania oraz środowisko do obliczeń statystycznych i wizualizacji wyników źródło: Wikipedia).

Aby uruchomić opcję korzystania z API należy wejść na stronę:

https://console.developers.google.com/

Do pracy z API musisz wygenerować client ID i client secret. Aby to zrobić, postępuj zgodnie z poniższymi krokami:

1. Otwórz Credentials page.
2. Jeśli nie robiłeś tego wcześniej, stwórz OAuth autoryzację dla swojego projektu, klikając w Create credentials, następnie kliknij w OAuth 2.0 client ID. Później konfigurator może poprosić cię o stworzenie nazwy dla produktu. Gdy przejdziesz przez ten etap, wybierz Other application i nadaj nazwę swojemu projektowi.
3. W pop-upie otrzymasz client ID i client secret.
4. Jeśli coś pójdzie nie tak i nie uzyskasz dostępu do tych informacji, w pop-up odszukaj Client ID w OAuth 2.0 i kliknij w nazwę.

Client ID i client secret to kluczowe ciągi znaków dla całego procesu pobierania danych z Twojego konta przy użyciu R. Dlatego sugeruję skopiowanie ich do notatnika.

Teraz musimy aktywować API dla naszego konta. Aby tego dokonać, postępuj zgodnie z poniższą instrukcją:

1. Otwórz stronę z informacjami dla Analytics API - Overview page.
2. Kliknij w przycisk Enable API, który aktywuje Analytics API.

Teraz pozostaje nam zainstalować R na komputerze. Oprogramowanie można pobrać z poniższej strony:

https://cran.r-project.org/bin/windows/base/

Jeżeli nie miałeś wcześniej styczności z takim oprogramowaniem, załączam również link z krótkim wprowadzeniem do R:

https://cran.r-project.org/doc/contrib/Komsta-Wprowadzenie.pdf

Zapoznanie się z całą zawartością wprowadzenia nie jest warunkiem koniecznym dla opisywanej metody. W Sieci dostępne są również darmowe szkolenia oraz fora informatyczne, na których programiści chętnie udzielają porad w kłopotliwych sytuacjach. Jednak w tym przypadku musisz wiedzieć jedynie, jak wykonywać kod w R i postępować zgodnie z instrukcjami.

Po wykonaniu powyższych kroków masz już wszystko, aby zacząć naszą przygodę z R i Analytics API. Aby podłączyć się do swoich danych musisz otworzyć R i zainstalować pakiet RGoogleAnalytics. Hash i wszystko co następuję po nim możesz pominąć. Jest to tylko komentarz, który nie jest interpretowany podczas kompilacji kodu. Służy on jedynie utrzymywaniu odpowiedniej dokumentacji i nadzoru nad tym, co dzieję się w skrypcie. Opisywanie swoich kroków przy pomocy komentarzy ułatwia rozumienie wcześniej stworzonego kodu.


# instalacja pakietu
install.packages("RGoogleAnalytics")
# ładowanie pakietu do pamięci R
library("RGoogleAnalytics") 

Powyższe komendy pozwalają na zainstalowanie pakietu potrzebnego to utworzenia połączenia oraz załadowanie go do pamięci podręcznej R. Teraz będziesz musiał stworzyć token dla swojego skryptu. Na tym etapie będziesz potrzebować wcześniej wygenerowanych client ID i client secret. Do autoryzacji Twojego połączenia wykorzystaj poniższy skrypt. 

# tworzy token
token<-Auth(client.id="client id ", client.secret = "client secret")
# zapisuje token
save(token,file="./token_file")
# sprawdza poprawność tokena
ValidateToken(token) 

Jeśli token został poprawnie zaimplementowany nasze połączenia z API analyticsowym właśnie zostało uwierzytelnione i jest gotowe do pracy. Celem tego artykułu jest zaprezentowanie możliwości pobrania danych przy użyciu API, dlatego nie będę wchodził w szczegóły techniczne środowiska programistycznego.

W kolejnym kroku tworzymy zmienną, w której przechowywane będzie zapytanie do danych.

#Utworzenie listy przykładowych parametrów
query.list <- Init(                start.date = "2015-09-01",
       end.date = "2015-09-31",
       dimensions = "ga:date,ga:source,ga:medium",
       metrics = "ga:sessions",
       max.results = 10000,
       sort = "-ga:date",
       table.id = "ga:identyfikator widoku danych") 

Dwa pierwsze parametry funkcji Init odnoszą się do daty początkowej i daty końcowej ekstraktu. Parametry dimensions i metrics odpowiadają kolejno za wybór wymiarów i metryk do naszego zapytania. Nazwy metryki i wymiarów dostępne są na stronie:

https://developers.google.com/analytics/devguides/reporting/core/dimsmets

Google Analytics ogranicza jednak pozyskanie danych przez API do 7 wymiarów i 10 metryk, dlatego warto uwzględnić to przy generowaniu ekstraktu. Należy również pamiętać o tym, że nie wszystkie metryki i wymiary możemy ze sobą zestawiać tzn., że w przypadku nieprawidłowo zdefiniowanego zapytania napotkamy na błąd. 

Parametr max.result ogranicza maksymalny rozmiar Twojego zapytania. Atrybut sort ustala kierunek i zmienną dla sortowania naszego zbioru danych. Jednak, aby zapytanie zostało poprawnie skonstruowane, musisz dodać informację o tym, z którego widoku usługi chcesz pobrać dane. W tym celu w table.id wpisz identyfikator widoku danych, którego wartość łatwo znajdziesz w panelu administracyjnym Google Analytics w sekcji ustawienia widoku. Wykonanie powyższego kodu stworzy zapytania do obiektu query.list. W kolejnym etapie zbudujesz obiekt, który posłuży  już do bezpośredniego pozyskania danych z Google Analytics.
# Utworzenie obiektu Query Builder
ga.query <- QueryBuilder(query.list)
# Umieszczenie otrzymanych wyników w obiekcie data.frame
dane <- GetReportData(ga.query, token, split_daywise = T)
# Wyświetlenie pozyskanych danych
dane 

Jeśli znasz R w stopniu pozwalającym na swobodne poruszanie się po danych, już możesz rozpocząć analizę. Jeśli nie, zapisz dane w formie tekstowej i otwórz je środowisku, w którym czujesz najbardziej swobodnie np. w Excelu. Dzięki zautomatyzowanej formie pobierania danych można również ograniczyć problem próbkowania, pobierając dane dzień po dniu.

# Zapisanie ramki danych do pliku tekstowego
write.table(dane,"dane.txt",sep="\t")
Teraz przy tworzeniu własnych raportów i odnajdywaniu wzorców w danych nic nie jest w stanie Cię powstrzymać. Z pewnością nie będzie to panel Google Analytics. Może jedynie poziom Twoich umiejętności analizy danych w R, ale to zawsze można nadrobić. R łączy się również bez trudu z Google Trends. Nie jest to jednak oficjalna dystrybucja API Google’a tylko opensourcowy pakiet stworzony przez środowisko pasjonatów R. Google Trends daje możliwości sprawdzenia popularności określonych fraz w danym czasie i miejscu. Poniżej wykres popularności słów (jajka,karp,kielbasa) między 1 stycznia 2015 a 21 kwietnia 2016 w Polsce.

Możesz z łatwością zaobserwować, jak okres świąteczny wpływa na wyniki wyszukiwania fraz związanych z jedzeniem - widać wyraźne wzrosty w okolicach Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Dzięki temu narzędziu możesz np. sprawdzić, które produkty powinny być promowane w danym miesiącu lub też, jak plasują się w porównaniu z konkurencyjnymi. Oczywiście podobny wykres możesz swobodnie wygenerować używając wersji webowej aplikacji. Jednak w przypadku cyklicznego raportowania, może to stać się nużące, a w takiej sytuacji nietrudno o błąd. Poza tym, mając już dostęp do danych z API możesz spróbować połączyć obie te informacje i wysnuć wiele ciekawych wniosków.

Aby połączyć się z Google Trends musisz wykonać poniższe komendy w środowisku R i posiadać konto Google.

# instalacja pakietu gtrendsR
install.packages("gtrendsR")
# załadowanie pakietu do używanych bibliotek
library(gtrendsR)
# zapisujemy nazwę użytkownika konta do zmiennej
usr <- "przykład@gmail.com"
# zapisujemy Google’owe hasło do zmiennej
psw <- "haslo"
# łączymy się z Google Trends
gconnect(usr, psw) 

Aby stworzyć raport musisz użyć funkcji gtrends. Pierwszym parametrem tej funkcji będą frazy, których popularność chcesz zmierzyć. Start_date w cudzysłowach wpisz datę początkową dla Twojego zapytania, a w end_date analogicznie - końcową. Możesz również zawęzić raport popularności wyszukań do parametru geograficznego.
# ch<- gtrends(c("kielbasa","jajka","karp"),start_date = "2015-01-01",end_date = "2015-12-01" ,geo = "PL") 

Tak przygotowany obiekt ch jest źródłem wielu cennych informacji. Aby do nich dotrzeć wystarczy wykonać kod z nazwą obiektu.
ch 
Stworzenie wykresu to już tylko jedna komenda.
plot(ch) 
To tak naprawdę jedynie przykłady naprawdę szerokiego użycia Analytics API i R. Zachęcam do korzystania i pogłębiania więdzy na temat możliwości obydwu narzędzi. Użycie ich może zaoszczędzić cenny czas podczas generowania raportów lub dać początek Twojej bazie danych.

Autor:
Jakub Krysicki, Digital Data Analyst