27 czerwca 2011

5 najważniejszych czynników SEO w 2011

Po dwóch latach od ukazania się pierwszego rankingu czynników mających wpływ na SEO w Internecie dostępne jest kolejne ich zestawienie. Jak wiemy, w marketingu w wyszukiwarkach zmiany w algorytmach są dość częste i niespodziewane. Patrząc więc z tej perspektywy, dwa lata wydają się być przepaścią, ale czy rzeczywiście nią są? Jakie są nowe światowe trendy? Które czynniki zyskały, a które straciły na wartości? No i przede wszystkim - jaka jest przyszłość SEO oraz czy media społecznościowe zaczną grać pierwsze skrzypce w orkiestrze algorytmów Google?

Do odpowiedzi na to pytanie amerykański dostawca narzędzi internetowych SEOmoz podszedł dwutorowo - z jednej strony bazując na własnych badaniach nadzorowanych przez dr. Matt’a Peters’a, przeprowadzonych na imponującej liczbie ponad 10 000 słów kluczowych (szczegółowe informacje o badaniu), z drugiej... na opiniach 132 specjalistów SEO z całego świata, którzy odpowiadali na dziesiątki szczegółowych pytań.

Na tej podstawie stworzono grafiki ilustrujące wpływ różnych czynników SEO na pozycje witryn, zajmowane w wyszukiwarce Google. Sami twórcy badania zastrzegają, że dane przez nich opisywane to tylko korelacja między czynnikami SEO oraz wysokimi bądź niskimi pozycjami strony. Nie znaczy to więc, że są one de facto bezpośrednią przyczyną osiąganych rankingów. Nie da się jednak ukryć, że podane poniżej wskaźniki zostały zaobserwowane na stronach wysoko usytuowanych w wynikach wyszukiwania. Jak mówi CEO SEOmoz Rand Fishkin: „Correlation is not a causation”, czyli korelacja to nie przyczyna.

Po przeczytaniu tego obszernego raportu wybraliśmy 5 czynników, które wydały nam się najbardziej interesujące dla specjalistów SEO, marketerów i ludzi dbających o rozwój marki w Internecie.

  1. Zarówno badania jak i opinie ekspertów potwierdziły coraz mocniejszy wpływ social media na SEO. Można zaobserwować korelację między współdzieleniem linków, like`ów, komentarzy na Facebooku i tweet`ów na Twitterze oraz pozycjami strony w rankingach. Na razie nie są to duże wpływy (1% wzrostu znaczenia tego czynnika w porównaniu do 2009 roku), jednak metodologia badania była inna, więc trudno te wartości bezpośrednio porównywać. Spodziewaliśmy się tego zwłaszcza po integracji w październiku 2009 (czyli 2 miesiące po opublikowaniu poprzedniego raportu SEOmoz) silnika Twittera z wynikami wyszukiwania Google w ramach Universal Search oraz dzięki wszędobylskim przyciskom „Like”.

    Należy się spodziewać, że z czasem tego typu sygnały z Social Media będą miały coraz większy wpływ na SERP’y, a na znaczeniu zyska reputacja osób, które współdzielą informacje na FB czy Twitterze. Naszym zdaniem również Google`owy przycisk "+1" zacznie przybierać na wartości, ale pewnie przez pierwsze 3 do 12 miesięcy nie będzie to tak bardzo odczuwalne, bo technologia musi zostać przetestowana. Pięć miesięcy po włączeniu tweet’ów w SERP’ach Google, Bluerank przeprowadził testy, których wyniki opublikowaliśmy na blogu SEOmoz wykazując, że Twitter ma dodatkowo wpływ na szybkość indeksacji nowych treści. Wszystkie powyższe sygnały czynią z social media silne wsparcie dla działań SEO i najprawdopodobniej wciąż będą przybierać na znaczeniu w 2011 / 2012 roku.

    Jak powiedział Julian Grainger z Unique Digital: „Page rank was a voting system for websites by websites. Now we are moving to a popularity system. Power to the people.” Coraz większą rolę w procesie ustalania rankingów będą więc odgrywać ludzie oraz ich subiektywne doznania.

  2. Bardzo ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza dla link builderów. To przecież większa korelacja między rankingami i rozbudowanymi anchor tekstami dla linków (klikalna część odnośnika), niż dokładnymi anchor tekstami. Google dużo chętniej nakłada filtry i kary dla stron z nienaturalnie perfekcyjnymi pod kątem SEO linkami prowadzącymi do serwisu. Stąd bardzo ważny jest umiar i rozwaga, zwłaszcza dla witryn, które nie mają solidnej pozycji i silnej marki w wyszukiwarkach (chodzi o siłę popartą linkami przychodzącymi na hasła związane z marką). Analizując dalej, na wartości mocno zyskała ilość unikalnych domen linkujących do danej strony (najlepiej opartych na różnych adresach IP). W konsekwencji kilka mocnych linków z różnych domen będzie bardziej wartościowych od odnośnika ze wszystkich podstron danej strony. Teza ta wydawała nam się słuszna już od jakiegoś czasu, ale teraz została wsparta badaniami i opiniami ekspertów. Bazując na wiedzy czerpanej z własnych projektów możemy dodać, że dla silnych, ugruntowanych marek, często już niewielka ilość wartościowych linków z odpowiednim anchor tekstem, może znacząco zwiększyć pozycje w rankingach dla wybranych słów kluczowych.

  3. Kolejnym elementem, który zyskał na wartości jest tzw. QDF (query deserves freshness). Dotyczy on głównie stron, na których często zmieniają się informacje i które są często aktualizowane np. gazety internetowe, serwisy informacyjne, czy ogłoszeniowe itp. Google wyraźnie faworyzuje ”świeży content” odzwierciedlając naturalną potrzebę internautów szybkiego pozyskiwania wiedzy na temat tego, co dzieje się ”tu i teraz”. Eksperci SEO podkreślali jednak, że nie każdy serwis z założenia potrzebuje często nowych treści, więc uaktualnianie ”na siłę” stron, które tego nie potrzebują jest pewnego rodzaju nadużyciem. Reasumując, ”świeżość” informacji jest na topie, więc warto dbać o aktualność oferty na stronach firmowych oraz w social media, bo w ostatecznym rozrachunku może mieć to wpływ na pozycjonowanie serwisu.

  4. Kolejnym sygnałem mającym wpływ na SERP’y jest siła marki, objawiająca się zarówno linkami prowadzącymi do domeny poprzez anchor tekst związany z marką, jak i jej ogólna obecność w Internecie np. częste wzmianki w newsach. Każda marka promowana online powinna mieć swój profil na FB, Twitterze, Linkedin. Istotna wydaje się również duża ilość zapytań dla słów kluczowych związanych z marką, wpisywanych w Google. Te wszystkie czynniki mają wpływ na siłę i pozycję marki, a co za tym idzie na większe możliwości zajęcia wysokich miejsc w rankingach przy dobrej optymalizacji i pracy nad pozyskiwaniem wartościowych linków zwrotnych.

  5. Google coraz większą wagę przykłada też do satysfakcji użytkowników. Tutaj po QDF (opisanym w punkcie 3), istotne jest czy treść zaspokaja potrzeby odwiedzających oraz czy jest atrakcyjna wizualnie, merytorycznie i podana w zrozumiały, użyteczny sposób. Google może badać to poprzez różne parametry:
  • Czy użytkownicy powracają do strony (czy chętnie klikają daną stronę w SERP’ach)?
  • Czy chętnie polecają stronę swoim znajomym poprzez serwisy społecznościowe?
  • Czy nie wychodzą ze strony do wyników wyszukiwania tuż po wejściu na nią klikając „wstecz” w przeglądarce (wysoki współczynnik odrzuceń świadczy o niskiej satysfakcji użytkowników)...

Wpływ na satysfakcję oraz rankingi może mieć też stosunek reklam do treści. Jeśli jest zbyt wysoki strona może zostać uznana za mało wartościową, a i przyjemność z jej przeglądania też będzie pewnie mniejsza.

--
Mateusz  Kicki - SEO Specialist w Bluerank

17 czerwca 2011

Google Display Network – nowe narzędzia dla reklamodawców

Kilka słów o nowych narzędziach dostępnych w Google Display Network. Google dokłada wszelkich starań, by targetowanie, optymalizacja i mierzenie efektów kampanii displayowych było jak najkorzystniejsze dla reklamodawców. Stąd nowe narzędzia.

Względny wskaźnik CTR

Nie jest tajemnicą, że zachowania użytkowników w Sieci w dużej mierze zależą od tego, z jakim typem witryny mają oni do czynienia (portale, sklepy, blogi…). Dotychczas poprzez CTR można było dowiedzieć się, jak internauta zareagował na nasze reklamy, jednak nie można było określić jak wypadają one na tle konkurencji na stronie. Właśnie dlatego powstał względny wskaźnik CTR, który w kampaniach displayowych pokazuje, czy nasze reklamy są skuteczne w odniesieniu do innych wyświetlanych w tym samym miejscu i czasie.

Mechanizm działania tego narzędzia Google ilustruje prostym przykładem – załóżmy, że naszą reklamę charakteryzuje CTR o wartości 0,04% w czasie, gdy inne reklamy w tym samym miejscu mają CTR na poziomie 0,02%. Nasz względny CTR wynosi więc (0,04)/(0,02) = 2x.


Z naszej perspektywy trochę szkoda, że nie ma możliwości podejrzenia względnego CTR dla konkretnej witryny. Najgłębiej możemy zrobić to dla grup reklamowych, czyli zobaczyć ten wskaźnik dla całej grupy podobnych witryn.

By uruchomić względny wskaźnik CTR w panelu AdWords,  należy wejść  w ”Grupy reklam”, następnie "Kolumny – Dostosuj kolumny" i zaznaczyć "Względny CTR.”

Impression Share

Narzędzie Impression Share (udział w wyświetleniach) zostało zaimplementowane w sieciach kontekstowych, aby skuteczniej mierzyć  wyświetlenia reklam displayowych. Wcześniej funkcjonowało już w ramach kampanii emitowanych w wyszukiwarkach. Narzędzie prezentuje odsetek odsłon kiedy nasze reklamy były pokazywane, w odniesieniu do wszystkich wyświetleń, które byliśmy w stanie wygenerować. W oparciu o dane uzyskane poprzez udział w wyświetleniach można określić potencjał reklamy, a następnie zwiększyć liczbę wyświetleń poprzez podniesienie dziennego budżetu lub weryfikację aukcji. Warto zauważyć, że  niski udział w odsłonach interpretowany w odniesieniu do budżetu pokazuje, ile wyświetleń traci się w stosunku do zainwestowanych środków. Rozpatrywanie niskiego impression share w stosunku do pozycji reklamy sugeruje podniesienie stawek CPC lub CPM.


Przykładowo, jeśli nowe narzędzie pokaże nam, że tracimy 25% udziału w odsłonach z powodu zaplanowanego budżetu reklamowego, należy zwiększyć dzienne wydatki na kampanię, by uzyskać maksimum zysków. Jeśli jednak zauważymy, że tracimy 35%  udziału w odsłonach w wyniku przegranych aukcji, należy nieco mocniej bidować lub po prostu poprawić swoje reklamy.

Google od dłuższego czasu mocno inwestuje w propagowanie kampanii displayowych zarówno wśród obecnych, jak i nowych reklamodawców. Nowe narzędzie jest co prawda pomocne, ale w pewien sposób ma za zadanie nakłonić do zwiększania wydatków na kampanie kontekstowe.

Większa transparentność

Narzędzie Content Ads Diagnostic Tool przygotowane zostało dla osób, których reklamy krążą po tysiącach stron w obrębie Google Display Network i trudno właściwie zweryfikować gdzie się wyświetlają, a gdzie nie. Narzędzie do diagnostyki reklam pozwala również ustalić dlaczego reklamy nie pojawiają się w Sieci.

Można na przykład zobaczyć komunikat informujący, że reklama nie wyświetla się na stronie ponieważ przegrała aukcję.



Można również sprawdzić kiedy reklama działa i gdzie się wyświetla.



Pełny start narzędzia przewidziany jest na początek lipca.

Brak opłat za niewidoczne reklamy

W przypadku reklam displayowych pewnym problemem jest skrolowanie strony. Wyobraźmy sobie, że reklama wyświetla się na dole witryny, więc żeby ją zobaczyć użytkownik musiałby ”zjechać” bardzo nisko. Jeśli skupi się wyłącznie na informacjach wyświetlonych u góry, nie zobaczy reklamy. Unseen Impression Filter został przygotowany właśnie na takie sytuacje, ma on uchronić reklamodawcę przed płaceniem za wyświetlenia reklam, których użytkownik nie miał szans zobaczyć. Warto wiedzieć, że filtr jest uruchamiany automatycznie i nie ma nad nim kontroli.

Wygląda na to, że wydawcy będą zmuszeni do umieszczania boksów z reklamami AdSense w bardziej atrakcyjnych i widocznych miejscach na swoich serwisach. W przypadku rozliczenia w formie CPC (koszt za kliknięcie) ta zmiana nie robi co prawda większej różnicy, lecz jeśli reklamodawca płaci w modelu CPM (koszt tysiąca wyświetleń) to niewidoczne dla użytkowników reklamy mogą znacznie obniżyć dochody wydawców.


--
Redakcja