28 lutego 2011

SEO dla m-commerce

Czy jest potrzebne? Czy to już ten moment rozwoju mobilnego biznesu, aby planować działania SEO nastawione na zwiększanie ruchu w sklepach internetowych poprzez wejścia na ich strony z komórek i innych urządzeń mobilnych?

Nie ulega wątpliwości, że rynek mobilny wzrasta bardzo dynamicznie, o czym świadczy choćby liczba sprzedanych smartfonów, która dogania łączną liczbę sprzedanych laptopów i komputerów stacjonarnych. Popularność i stopień zaawansowania urządzeń mobilnych, a także chęć coraz bardziej kompleksowego korzystania z nich ciągle rośnie, jednakże nie przekłada się to niestety w prostej linii na wzrost zapytań zgłaszanych do wyszukiwarek przez użytkowników urządzeń mobilnych.

Według narzędzia do analizy słów kluczowych Google Adwords, użytkownicy korzystający z telefonów obsługujących WAP generują ok. 2% - 4% ogólnej liczby zapytań, a ci korzystający ze smartfonów - niecałe 0,5%. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy z nas ma dostęp do telefonu komórkowego, liczby te nie są niestety imponujące.


Dane sprawdzane dla Polski (język polski)

Użytkownicy chętnie korzystają z komórek, gdy chcą sprawdzić prognozę pogody lub rozkład jazdy (nawet do 4% wyszukiwań), ale zapytania typowe dla handlu elektronicznego (m.in. frazy związane z produktami, jak książki, elektronika, RTV / AGD…) poprzez urządzenia obsługujące WAP to tylko 0,5% - 1% wyszukiwań (mniej niż 0,3% w przypadku smartfonów). Nie wygląda to zbyt optymistycznie i nie zachęca niestety do inwestowania w m-marketing. Oczywiście jedno napędza drugie, bo gdyby więcej serwisów internetowych miało przygotowane swoje wersje na urządzenia mobilne, być może rozruszałoby się to trochę i aktywność użytkowników by wzrosła. Co prawda dostrzega się dziś na rynku zainteresowanie firm tego typu rozwiązaniami, jednak to ciągle zbyt mało i funkcjonuje w większości przypadków na zasadzie ciekawostki, a nie realnych strategii biznesowych nastawionych na podbicie rynku m-commerce. A tak naprawdę dopiero przy odpowiednio dużej skali biznesu warto planować szerzej zakrojone działania SEO i marketing w wyszukiwarkach mobilnych. Na początek wystarczy z pewnością przygotowanie drugiej wersji serwisu, która będzie odpowiednio wyświetlana na telefonach komórkowych o niewielkich możliwościach technicznych i takie zaprezentowanie stron serwisu, aby Google nie miał problemów z indeksacją i duplikacją treści (biorąc pod uwagę obie jego wersje).

--
Redakcja

25 lutego 2011

Nowy magazyn dla marketerów

MARKETER+ to nowy magazyn dla marketerów. Pierwszy numer dostępny będzie w marcu, ale już teraz można zamawiać jego bezpłatną wersję (drukowaną lub elektroniczną - jak kto woli) pod adresem www.marketerplus.pl.

Kwartalnik ma systematyzować i w przystępny sposób przekazywać wiedzę marketingową oraz podsuwać pracownikom działów marketingu praktyczne wskazówki. Znajdziemy w nim artykuły pisane przez ekspertów z branży i przykłady skutecznych działań marketingowych. Będą case studies, poradniki, manuale, przydatne narzędzia marketingowe, a także informacje prawne dotyczące działań reklamowych.

--
Aneta Mitko

22 lutego 2011

Nie od każdego warto kupować usługę pozycjonowania

Białe czy czarne SEO? To spór toczący się w branży nie od dziś. Specjaliści spierają się po pierwsze o to, co zaliczyć do jednego, a co do drugiego typu działań. Po drugie… o to, czy nawet jeśli coś określane jest mianem black hat… to czy na pewno jest tak do końca złe.

W skrócie rzecz ujmując i nie wnikając w szczegóły… białe SEO to wykorzystywanie wyłącznie takich technik działania, na które zezwalają m.in. regulaminy poszczególnych wyszukiwarek, a także stosowanie się do ogólnie uznanych w branży internetowej standardów – spisywanych, publikowanych i sygnowanych przez organizacje typu IAB. Jedną z ważniejszych wytycznych w white hat SEO jest ponadto etyka biznesowa, która zapewnia klientowi agencji SEO pełną wiedzę i kontrolę nad działaniami (i ich konsekwencjami) wdrażanymi dla jego serwisu.

Jeśli klient nie wie jakich metod pozycjonowania używa obsługująca go firma, bo nie został o nich poinformowany, a do tego sam nie potrafi sprawdzić czy stosowane metody są całkowicie bezpieczne czy ewentualnie mogą narazić go na jakieś straty... sprawa może przybrać bardzo niekorzystny obrót, jak stało się to w przypadku J.C. Penney...

New York Times odkrył, że jedna z dużych marek e-commerce - JCP w okresie największych wzrostów sprzedaży online (m.in. pod koniec roku) pojawia się na bardzo wiele różnych zapytań (ogólnych i szczegółowych, dot. odzieży oraz wyposażenia wnętrz) na pierwszych pozycjach w wynikach wyszukiwania Google. Niejednokrotnie - na zapytanie zawierające nazwę producenta określonych artykułów, link do sklepu pojawiał się wyżej, niż strona tego producenta. Po głębszej analizie tej sytuacji okazało się, że do stron JCP prowadzą tysiące linków ze stron tworzonych wyłącznie dla gromadzenia tego typu odnośników (więcej o SWL tutaj) oraz z witryn kompletnie niezwiązanych tematycznie z ofertą JCP. Sprawa została zgłoszona przez NYT do Google i rozpoczęto wyciąganie konsekwencji z powodu łamania przez J.C. Penney regulaminu wyszukiwarki i próby manipulowania Page Rankiem. Pozycje sklepu w naturalnych wynikach wyszukiwania na kilkadziesiąt ważnych zapytań spadły z TOP 3 o kilkadziesiąt pozycji (mieszcząc się zaledwie w TOP 100). To olbrzymie straty finansowe dla sklepu, choć jego przedstawiciele w oficjalnych komunikatach przekonują, że odnotowywali z wyników organicznych zaledwie 7% ruchu (reszta pochodziła rzekomo przede wszystkim z linków sponsorowanych).

Poruszony na łamach New York Times temat spamowania Google przez JCP ma jeszcze kilka aspektów, o których można przeczytać w materiale źródłowym (m.in. spekulacje dziennikarzy dot. kwestii 'zbyt łagodnej' reakcji Google na tę sytuację, a także estymacje rzeczywistych strat finansowych poniesionych przez JCP w wyniku utraty pierwszych pozycji w organicznych wynikach wyszukiwania Google). Tutaj nie będziemy tego omawiać, ponieważ chcemy zwrócić uwagę przede wszystkim na inny fakt - na to, jak istotna jest umiejętność weryfikacji metod SEO stosowanych przez obsługującą nas agencję.

Wielu firmom zapewne przyda się podpowiedź - jak sprawdzić czy ich strona nie jest przypadkiem pozycjonowana tzw. zapleczem (jak to miało miejsce w w/w sytuacji)...

Wchodzimy na Yahoo Site Explorer: siteexplorer.search.yahoo.com

Wpisujemy adres naszej strony. Klikamy na 'inlinks'. Z prawej wybieramy 'Except from this domain' oraz 'Entire site'.

Przeglądamy linki. Jeżeli znajdą się tu jakieś dziwne treści, strony z tekstami piosenek, wierszykami, strony podejrzane, o zerowej przydatności dla użytkowników, niezwiązane z tematyką naszej strony, wtedy prawdopodobnie jest to jakieś zaplecze.

Oto kilka przykładów:
http://www.kadencja6.kyk.waw.pl - linki w stopce
http://www.suple.cyk.waw.pl - linki w stopce
http://www.gajcy-tadeusz.e-wierszyki.com - linki w stopce
http://www.mentis.esygesy.waw.pl - linki w stopce
http://www.literatura-piekna-i-popularna.extraordinaryed.info - linki w stopce
http://author-t.miscellaneous24.waw.pl - linki w stopce

Więcej porad znajdziecie tutaj. Polecamy lekturę wszystkim, którzy kupują usługę pozycjonowania, którym zależy na dobrym wizerunku własnej marki i którzy chcą, aby realizowane dla nich działania SEO nie stwarzały ryzyka nałożenia kar na ich serwis WWW przez wyszukiwarkę.

--
Aneta Mitko

16 lutego 2011

Mobilne SEO - przewodnik dla początkujących

O co chodzi w mobilnym SEO?

Większość właścicieli stron internetowych, szczególnie tych, którzy posiadają podstawową wiedzę w zakresie search engine optimization, jest pewnie przekonana, że mobilne SEO to całkowicie odrębna gałąź tego ‘przemysłu’. Istnieje również przekonanie, że używając specjalnych technik można poprawić swoje rankingi na stronach mobilnej wyszukiwarki i wygenerować większy ruch od użytkowników wyposażonych w mobilne urządzenia. Prawda jest jednak taka, że nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy wynikami wyszukiwania, a mobilnymi wynikami wyszukiwania. Porównując kolejność wyników w standardowej wyszukiwarce i mobilne wyniki wyszukiwania, nie zauważyliśmy między nimi żadnych istotnych różnic.

Przepisywanie stron przez mobilne wyszukiwarki

W przypadku mobilnego wyszukiwania istnieje jeden aspekt, który warto wziąć pod uwagę, mianowicie - przekodowanie stron przez mobilne wyszukiwarki. W skrócie: kiedy używa się internetowej wyszukiwarki Google na mobilnym urządzeniu, strony z wynikami wyszukiwania wyglądają podobnie do tych, oglądanych na zwykłym komputerze, chociaż kiedy klikniesz na listę wyników, Google pokazuje daną stronę poprzez skrypt i pomija wszelkie niepożądane obrazki oraz kody JavaScript, przez co strona ładuje się szybciej, ale robi się mniej atrakcyjna dla użytkownika.

Poniżej wyniki wyszukiwania mobilnego oraz strona startowa SEOmoz, sformatowana przez Google do mobilnego wyświetlania


Formatowanie strony tak, by była dostosowana do mobilnego wyświetlania ma kilka wad, jak na przykład kiepski design wyświetlanych stron, brak oryginalnych kolorów, brak funkcji śledzenia użytkownika (JavaScript zostaje również usunięty), słaba użyteczność, szczególnie kiedy strona dużo waży i ma na górze mnóstwo linków nawigacyjnych (może się zdarzyć, że użytkownicy będą musieli przeglądać wiele różnych stron nim dotrą do prawdziwej treści).

Wyjątki przy przepisywaniu stron przez mobilne wyszukiwarki

Zanim przejdziemy do tego, co robić, żeby uniknąć przepisania strony, warto tu nadmienić, że ten typ formatowania nie zdarza się we wszystkich przypadkach.

Po pierwsze, zależy on od rodzaju mobilnego urządzenia, którego używamy. Google stosuje formatowanie dla wyświetlania mobilnego wyłącznie na urządzeniach wyposażonych w mniej funkcji, które mogą nie mieć wystarczającej ilości pamięci, aby zrenderować całą stronę, ze wszystkimi jej CSSami i JavaScriptami. Na przykład, używając Samsunga GT-S5620, czy telefonu komórkowego, który nie posiada systemów operacyjnych, otrzymamy przekodowany obraz stron. Podczas używania iPhone’a, obraz stron będzie normalny.

Po drugie, Google analizuje zawartość każdej strony pod kątem jej objętości, sprawdzając czy da się ją wyświetlić na urządzeniach mobilnych. W większości przypadków dotyczy to stron zaprojektowanych konkretnie dla urządzeń mobilnych, jak na przykład strona startowa Ebaya (proszę zwrócić uwagę na ikonkę telefonu komórkowego).



Co jest jednak interesujące, to fakt, że Google usuwa sformatowany obraz strony w przypadku tych stron, które zajmują mało kilobajtów, a nie muszą koniecznie być sformatowane do mobilnego wyświetlania z doskonałą strukturą XHTML.

Jak uchronić się przed przekodowaniem mobilnego wyszukiwania, czy też… jak się zabrać do mobilnego SEO

Żeby zapobiec formatowaniu stron przez Google do mobilnego wyświetlania, należy po prostu:
  1. Stworzyć drugą wersję strony w taki sposób, żeby zajmowała mało miejsca – najlepiej w XHTML Basic albo XHTML Mobile (dobrym przykładem będzie tu http://m.ebay.com/).
  2. Użyć wersji mobilnej dla urządzeń mobilnych, w zależności od zmiennej user agent (więcej tutaj).
Co ważne, jeśli chcemy się gruntownie zająć SEO, musimy używać funkcjonalności na każdej ze stron, nie tylko na stronie głównej. Przykładowo, jeśli wpisujemy w wyszukiwarkę "ebay", pierwszym z otrzymanych wyników będzie wersja mobilna (patrz obrazek powyżej). Jednak, jeśli wpiszemy w wyszukiwarkę "ebay cars", otrzymamy standardowy wynik, który zostanie przepisany jeśli się w niego kliknie.



Dobrym przykładem ilustrującym jak to powinno działać jest Tripadvisor.com. Nie jest ważne czy wpisujemy „hotels Los Angeles”, czy „ Hotel Marriott Los Angeles”, otrzymamy mobilne wyniki:



Zalety mobilnego SEO

Jak wspominaliśmy, tworzenie stron bardziej przyjaznych urządzeniom mobilnym, nie ma wpływu na wyniki wyszukiwarek. Dlatego, kiedy przygotowujemy dobrze zoptymalizowaną stronę dla „używanych samochodów” nie pojawi się ona wyżej w mobilnych SERPach, niż w tych zwykłych wynikach (a przynajmniej nie zauważyliśmy znaczących różnic). Mobilne SEO posiada jednak ważne zalety…

Przede wszystkim, można zapobiec przekodowaniu stron docelowych przez wyszukiwarki i w ten sposób sprawić, że będą wyglądały lepiej i będą bardziej użyteczne i przyjazne dla samych użytkowników. To może zaowocować zwiększeniem oglądalności stron i wyższymi wskaźnikami konwersji. Po drugie, można śledzić mobilnych użytkowników dzięki Google Analytics, szczególnie jeśli zainstalujemy kod Analytics dla witryn mobilnych. I wreszcie także, dostajemy miłą dla oka ikonkę telefonu komórkowego, która może przyczynić się do wzrostu CTRów dla zaznaczonych wyników wyszukiwania.

Czy warto inwestować w mobilne SEO?

Wiele zależy od ilości użytkowników, którzy korzystają z urządzeń mobilnych podczas wchodzenia na strony i są to tylko te urządzenia, które pokazują przekodowaną wersję wyników wyszukiwania. Trudno jednak zobrazować tę ilość w liczbach. Jak wspomniano wcześniej, przekodowana strona oznacza jednocześnie usunięcie wszystkich kodów JavaScript, więc nie można uzyskać tych informacji z większości programów do analiz sieciowych. Potrzebne dane można uzyskać z logów serwera albo modułów analizujących user agent.
W przypadku stron, które testowaliśmy (na przykład www.ciekawemiejsca.org), odsetek użytkowników z mobilnymi urządzeniami z przekodowanymi stronami stanowi mniej, niż 1%. Jest to porównywalne z ilością mobilnych urządzeń pozbawionych przekodowanych stron (na przykład iPhony).

***
Artykuł ten ukazał się również w wersji angielskiej na stronach SEOmoz

--
Jacek Tkaczuk