25 listopada 2013

Udział wyszukań mobilnych w sektorze serwisów ogłoszeniowych

Bluerank uważnie śledzi trendy wyszukiwania mobilnego w serwisach branży ogłoszeniowej. Przez ostatnie dwa lata publikowaliśmy artykuły poświęcone temu zagadnieniu na stronach serwisów zagranicznych (zobacz artykuł z 2011 oraz 2012 roku). W tym roku podzielimy się obserwacjami na naszym blogu.

Ilość osób posiadających smartfony nieustannie rośnie, (także ze względu na wygodę i możliwości korzystania z Internetu). Jednak w jaki sposób kształtuje się trend udziału wyszukań mobilnych w ostatnich trzech latach?

Zadaniem badania było ustalenie tempa, z jakim rośnie udział wyszukiwania mobilnego w branży ogłoszeniowej. Do wskazania tych wartości posłużyliśmy się narzędziem Google Keyword Planner (kiedyś Google Keyword Tool). W celu określenia trendów skorzystaliśmy z naszych danych z lat 2011 i 2012. Wszystkie trzy badania zostały przeprowadzone na przełomie 1 i 2 kwartału.

Aby określić udział wyszukań mobilnych, sprawdzaliśmy średnią ilość miesięcznych wyszukań z urządzeń desktopowych, telefonów z WAP oraz smartfonów. Analiza objęła 13 krajów europejskich oraz Stany Zjednoczone. Badanymi frazami były nazwy serwisów ogłoszeniowych, np. gratka, allegro dla Polski lub Gumtree czy Friday Ad dla Wielkiej Brytanii.

SMART

Źródło
Analizując zmiany udziału wyszukiwania SMART widzimy, że korzystanie z aplikacji mobilnych w celu zdobycia informacji staje się coraz bardziej popularne.

Średnia zmiana wyszukiwania SMART w badanych krajach europejskich pomiędzy latami 2011-2012 wynosi 2,2%, natomiast pomiędzy latami 2012-2013 już 8,9%. Wyraźnie widać, że wzrost nabiera tempa. Udział wyszukiwania SMART w badanych krajach najbardziej zmienił się w okresie 2011-2013 w Hiszpanii (27,4%), Szwecji (20,2%), we Włoszech (18%) oraz w Norwegii (16,6%).

W Polsce wynik ten wyniósł 4,3%. Podobny wzrost zanotowały Rumunia 3,3%, Węgry 5,9% i Bułgaria 3,4%. Nasi południowi sąsiedzi, Czesi, osiągnęli imponujący wynik, 9,9%! Najniższy wzrost miał miejsce na Ukrainie, 1,7% (obecny poziom 2,2%).

Wszystkie kraje europejskie mogą pozazdrościć wyniku Stanom Zjednoczonym, gdzie w 2011 roku w branży serwisów ogłoszeniowych, wyszukania mobilne stanowiły 12,4%. W 2012 było to już 25%, a w 2013 57,4%, co w okresie 2011 – 2013 stanowi wzrost o 45%!

Poniżej znajduje się wykres ze zmianami udziału wyszukiwania SMART. Średnia dla badanych krajów europejskich oznaczona jest kolorem żółtym, czerwony odpowiada Stanom Zjednoczonym:


WAP

Dane dla wyszukiwania WAP są zdecydowanie inne. W niektórych badanych krajach udział ten rośnie, w innych odchodzi do lamusa. W latach 2011 - 2013 rola wyszukiwania WAP wzrosła najbardziej na Ukrainie (3,3%), na Węgrzech (2,7%) oraz w Hiszpanii (1,7%). W Polsce było to 0,7%. Niektóre kraje europejskie zanotowały spadek wyszukiwania WAP. Stało się tak w Wielkiej Brytanii (-0,6%), Szwecji (-2,2%) oraz Norwegii (-3,8). W Niemczech wartość ta pozostała na poziomie 0,6%. Poniżej znajduje się wykres zmian udziału wyszukiwania WAP w ostatnich trzech latach.


Nakładając na jeden wykres średnie zmiany udziałów SMART oraz WAP w badanych krajach europejskich widzimy, że oba typy wyszukań nadal wykazują tendencję rosnącą.

 Patrząc na trendy europejskich wysoko rozwiniętych krajów możemy podejrzewać, że udział wyszukań WAP będzie spadać, a SMART zacznie rosnąć jeszcze szybciej.

W branży serwisów ogłoszeniowych w USA poziom wyszukiwania rośnie bardzo szybko. Ciekawe, na jakim etapie się zatrzyma?

Mobilne wersje stron

Tak dynamiczny wzrost wyszukiwania przy użyciu telefonów musi mieć wpływ na środowisko internetowe. Aby dowiedzieć się, jak firmy reagują na ten trend, sprawdziliśmy ilość serwisów posiadających wersję mobilną. To badanie zostało oparte na 160 serwisach ogłoszeniowych w 24 europejskich krajach.

W 2012 roku na 160 serwisów wersję mobilną posiadało 31 (19%), lecz tylko 14 z nich było zaindeksowanych przez wyszukiwarkę Google.

W 2013 roku widoczny jest wzrost liczby serwisów mobilnych. Na 160 portali, aż 62 posiada wersję mobilną (39%) i aż 51 z nich jest zaindeksowanych przez wyszukiwarkę.

Jak widać, świadomość potencjału wyszukiwania mobilnego rośnie, a serwisy ogłoszeniowe aktywnie zabiegają o ten typ ruchu. W 2013 roku sprawdziliśmy również - ile serwisów oferuje przeglądanie ogłoszeń poprzez aplikację mobilną. Okazało się, że na 160 serwisów, aplikacją mobilną dysponuje aż 34 z nich. Co ciekawe, 21 aplikacji było utworzonych równolegle z wersją mobilną strony, co oznacza, że 13% serwisów ogłoszeniowych podeszło do sprawy kompleksowo, oferując przeglądanie serwisu na trzy możliwe sposoby.

Podsumowanie

Badanie zostało przeprowadzone w branży ogłoszeniowej. Udział wyszukiwania WAP czy SMART, ze względu na ograniczenia tematyczne, na pewno idealnie nie odpowiada wartościom globalnym. Jednak trendy wzrostowe wykorzystywania wyszukiwań mobilnych są faktem i powinny mieć odzwierciedlenie w działaniach firm chcących istnieć w Internecie. Posiadanie odpowiedniej strony mobilnej ma znaczenie także ze względu na to, by nie odstawać od konkurencji. Przygotowując ją należy pamiętać o zachowaniu właściwych mechanizmów antyduplikacyjnych, odpowiednim zaprojektowaniu przekierowań dla użytkowników oraz robotów wyszukiwarki, a także o optymalizacji serwisu. Ale to już temat na oddzielny post...

--
Roman Bębenista - SEO Specialist w Bluerank

Roman na Twitterze

19 listopada 2013

4 platformy analityczne na (prawie) każdą kieszeń

Wydaje się, że w świecie analityki internetowej hegemoniczne rządy sprawuje Google ze swoim narzędziem. Potwierdza to z resztą przygotowywany przez nas raport Web Analytics Survey Study – Poland 2013, ponad 56% ankietowanych korzysta z Google Analytics, jako głównej platformy analitycznej. Nie znaczy to jednak, że GA jest jedynym wyborem dla organizacji, której nie stać na rozwiązanie klasy korporacyjnej. Przyjrzyjmy się więc czterem godnym uwagi narzędziom analitycznym, które nie nadwyrężą budżetu firmy.

Google Analytics





WWW: http://www.google.com/analytics

Cena: Darmowe.

Google Analytics jest najpopularniejszą platformą WA na świecie, nie wymaga więc chyba szczególnego przedstawienia. Przygotowane przez internetowego giganta narzędzie jest darmowym uzupełnieniem platformy AdWords, funkcjonalnością jednak zdecydowanie przewyższa panel AdWords i umożliwia śledzenie praktycznie wszystkich aspektów działalności w Internecie. Implementacja początkowa jest prosta, ale najczęściej nie dostarcza wymaganych danych. Implementacja zaawansowana potrafi być skomplikowana i czasochłonna.

Piwik

 

 

WWW: http://www.piwik.org/

Cena: Darmowe.

Jedyne w zestawieniu narzędzie open source oferujące spore możliwości. Na tle Google Analytics brakuje co prawda np. zdarzeń, ale większość funkcjonalności, łącznie ze śledzeniem transakcji e-commerce, wygląda podobnie. Dodatkowo Piwik oferuje np. heatmapy, co eliminuje konieczność korzystania z dodatkowego narzędzia. Główną różnicą w implementacji jest konieczność korzystania z własnego serwera, co ma zarówno swoje wady i zalety.

Mixpanel

 

 

WWW: http://www.mixpanel.com/

Cena: od 0 USD

Główną różnicą pomiędzy Mixpanelem, a innymi rozwiązaniami jest sama idea działania. W Mixpanelu nie śledzimy odsłon, a zdefiniowane przez nas konkretne zdarzenia. Po zdarzeniach możemy segmentować użytkowników, tworzyć lejki, itp. Dodatkowo, Mixpanel oferuje prawdziwą analizę kohort, możliwość integracji użytkowników z zapisanymi w naszym CRMie (co np. w wypadku Analyticsa jest wbrew zasadom użytkowania), a także proste rozwiązanie marketing automation umożliwiające wysłanie e-maila lub powiadomień użytkownikom (lub użytkownikowi), którzy w ostatnim czasie dokonali (albo nie) danej czynności na naszej stronie. Początkowa cena $150 USD miesięcznie obejmuje 50.000 użytkowników, do 1000 narzędzie jest darmowe.

Kissmetrics

 



WWW: http://www.kissmetrics.com/

Cena: od $150 USD miesięcznie

Kissmetrics jest jednym z bardziej znanych narzędzi służących do analityki, a w niniejszym zestawieniu stanowi swoisty pomost pomiędzy GA, a Mixpanelem. Przy podobnym sposobie implementacji co narzędzie Google, oferuje podobne funkcje jak w przypadku Mixpanela, czyli zaawansowaną segmentację użytkowników, pełną integrację z CRMem, śledzenie konkretnych użytkowników, a także testy A/B. Niestety Kissmetrics w wersji darmowej oferuje tylko 14-dniową wersję próbną. Wszyscy użytkownicy chcący korzystać z niego dalej muszą się liczyć z koniecznością opłacenia abonamentu za rok z góry.

Wszystkie wymienione powyżej narzędzia to tylko czubek góry lodowej. Narzędzi jest mnóstwo, a kluczem do sukcesu będzie wybranie optymalnego rozwiązania dla swojego biznesu. A z czego Wy korzystacie?

--
Maciek Stanasiuk - Junior Web Analyst w Bluerank

12 listopada 2013

Pozyskiwanie leadów - pokonujemy psychologiczny opór użytkownika

Prawdopodobnie każdy ma na swojej stronie internetowej, firmowej, czy osobistej – formularz kontaktowy (lub zamówienia) do pozyskiwania leadów. Ten na pozór prosty i nieskomplikowany element witryny istnienie niemal tak długo jak sam Internet. Co można zrobić, by użytkownik nie przechodził obok niego obojętnie?

Jeśli sprzedajesz w Internecie produkt lub usługę musisz wziąć pod uwagę dwie rzeczy - jakość i ilość pozyskiwanych leadów. Myślę, że bez problemu możesz sobie wyobrazić (albo nawet przypomnieć) sytuację, w której działowi sprzedaży brakuje leadów, za pomocą których można się kontaktować - jest ich po prostu za mało. Drugi scenariusz wygląda podobnie. Ilość nie znaczy jakość. Leadów jest dużo, ale ich jakość nie zadowala - sprzedawcy chcą mieć numer telefonu, adres e-mail, imię, nazwę firmy... Jednym słowem - wszystkie informacje, jakie są na pozór możliwe do uzyskania.

Internauci bardzo często mają ogromne obawy przed podaniem swojego adresu poczty w formularzu, składającym się tylko i wyłącznie z pola "podaj swój adres e-mail", nie mówiąc już o przypadku, kiedy wymagamy od nich dodatkowych informacji. Na pewno wszyscy znamy tę sytuację z doświadczenia.

W jaki sposób zwiększyć liczbę odesłanych formularzy i pozyskanych leadów?


Zacznijmy od początku. Użytkownik trafiając na stronę ma pewną motywację - chce na przykład wziąć kredyt lub pożyczkę, zapytać o wycenę jakiejś usługi, na przykład stworzenie strony internetowej czy budowę hali stalowej (bliski mi temat). Internauta odnajduje formularz i... okazuje się, że sama motywacja nie wystarcza. W tym momencie pojawia się koszt, który musi on ponieść, żeby móc się skontaktować lub zarejestrować. Użytkownik oczywiście nie płaci pieniędzmi, ale swoim czasem lub danymi, które musi podać przy wypełnianiu formularza, co może być dla niego dodatkowo irytujące.

Jeśli wartość, którą użytkownik uzyska będzie mniejsza niż poniesiony koszt, po prostu zamknie on stronę i zacznie szukać konkurencyjnej oferty. Czyli, jeśli na przykład klient będzie chciał otrzymać wycenę gadżetów promocyjnych, a będzie musiał zmierzyć się ze skomplikowanym procesem rejestracji i wypełniania zbyt długich formularzy, może zrezygnować z usług danej firmy.

Jeśli chcesz zwiększyć ilość odesłanych formularzy i pozyskanych leadów, musisz sprawić, żeby z tych dwóch sił wartości i kosztu,  właśnie wartość była tą dominującą i przeważającą siłą. Jedną z metod jest zminimalizowanie postrzeganego kosztu poprzez zmniejszenie oporu użytkownika przed wykonaniem jakiejś czynności.

Jak pokonać psychologiczny opór użytkownika?


Psychologiczny opór użytkownika przed wypełnieniem formularza jest pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jeśli chcemy zwiększyć ilość odesłanych formularzy. Najczęstszym tego powodem jest długość formularza oraz wymóg podania przez użytkownika takich informacji, z którymi na etapie pierwszego kontaktu wcale nie chce się on z nami dzielić.

Żeby rozwiązać ten problem należy zastanowić się, czy wszystkie dane, których wymagamy od użytkowników są nam w tym momencie potrzebne? Często informacje typu “może kiedyś się przydadzą” są tak naprawdę niepotrzebne i jedynie wydłużają formularz. Jeśli znajdują się w nim  pola opcjonalne, to najprawdopodobniej są niepotrzebne. Spróbuj je usunąć i sprawdź w jaki sposób wpłyną na współczynnik konwersji, czyli odesłań formularza.

Drugą stroną medalu są  pola obowiązkowe, wymagające informacji, których Internauta nie chce, przynajmniej na etapie pierwszego kontaktu, podawać. Najbardziej popularnym z tych pól jest numer telefonu, który przyda się zespołowi sprzedaży. Ale co na to użytkownik? Co mu powiesz, Ty - sprzedawca, prosząc o jego numer telefonu?

Będziemy do Ciebie dzwonić w niezbyt dogodnych momentach, próbując wcisnąć Ci coś z naszej oferty!

Nie sądzę, żeby ktokolwiek lubił odbierać telefony od sprzedawców, próbujących namówić na ofertę, którą użytkownicy nie są zainteresowani. Formularz kontaktu służy do tego, żeby to klient mógł się skontaktować w dogodnym dla niego czasie, nie odwrotnie.


Z tego samego powodu lepiej działającym rozwiązaniem jest “Podaj swój adres e-mail, a dostaniesz darmową wycenę” niż “Podaj swój numer telefonu, a nasz przedstawiciel skontaktuje się z Tobą…

Ale co w przypadku, jeśli naprawdę potrzebujesz tych dodatkowych pól i nie możesz z nich zrezygnować? Wtedy możesz spróbować zmienić układ formularza, pozostawiając taką samą ilość pól, przy jednoczesnym skróceniu wizualnym. Tak zrobili fachowcy z MECLabs (i oczywiście osiągnęli wzrost współczynnika konwersji dla tego formularza):


Innym rozwiązaniem może być rozbicie długiego formularza na dwa etapy. W pierwszym pytamy użytkownika o podstawowe dane, na przykład imię i adres e-mail. Zadaniem drugiego etapu jest pozyskanie od użytkownika szczegółowych informacji, w tym tych sprawiających kłopot (lub jak pisałem wcześniej, odstraszyć może sama długość formularza). Niezależnie od tego, czy Internauta przejdzie przez ten krok i tak przynajmniej zdobyłeś już jego adres e-mail, który możesz wykorzystać.

Wszystko o czym pisałem dotyczy formularzy w ogóle, nie tylko formularzy kontaktowych. Zachęcam do przeprowadzania własnych, nawet drobnych testów i dzielenia się wynikami.

--
Sebastian Baliński - SEO Specialist w Bluerank

7 listopada 2013

Reklamy dynamiczne, jako źródło pozyskania dobrej jakości zasięgu

Wykorzystywanie reklam dynamicznych w Google jest możliwa już od dłuższego czasu. Reklamy są wyświetlane automatycznie na podstawie treści witryny, co sprawia, że przy tworzeniu grup reklam nie trzeba zawierać list fraz kluczowych i tytułów reklam. Wystarczy podać kilka parametrów witryny, z których Google zaczerpnie treści do nagłówka reklamy tekstowej.

Produkt dobrze sprawdza się w przypadku serwisów e-commerce, turystycznych (zróżnicowane produkty i usługi) oraz w serwisach zawierających dużo podstron o różnorodnej treści jak np. serwisy ogłoszeniowe.

Wykorzystanie DSA w kampanii dla branży ogłoszeniowej

Tworząc strategię działań dla czołowego serwisu branży ogłoszeniowej w Polsce, wzięliśmy przede wszystkim pod uwagę możliwość wykorzystania reklam dynamicznych w wyszukiwarce Google. Serwis zawiera bardzo dużo różnorodnej treści, a budowa adresów URL pozwala na stworzenie dynamicznych celów na kilka sposobów.

Kampania serwisu ogłoszeniowego polega na promocji dużej liczby ofert z kilkuset różnorodnych branż. Przekaz reklamowy kierowany jest na całą Polskę. Reklamy targetujemy również do branż z wybranych województw, miast, a nawet dzielnic. Tak szczegółowa baza ogłoszeń wymaga bardzo precyzyjnego kierowania, a produkt jakim jest DSA taką precyzję nam umożliwia.

DSA – od czego zacząć?

Jak już zostało wspomniane, w reklamach dynamicznych jest wykorzystana zawartość witryny. Decydujemy o tym jaką część serwisu chcemy udostępnić do ‘emisji’ w reklamach. W naszym przypadku były to ogłoszenia z poszczególnych branż, kierowane zarówno na całą Polskę, jak i na wybrane województwa.

Z dostępnych w AdWords dynamicznych celów reklamy, korzystaliśmy z poniżej zaznaczonych:

Żeby uzyskać jak największy zbiór podstron, które będą wyświetlały się  w obrębie danej grupy reklam (branża), cele dynamiczne zostały zdefiniowane jako oddzielne warunki. Należy pamiętać o takim zdefiniowaniu celów, by warunki się nie wykluczały się wzajemnie (np. aby nie kierować w jednym warunku jednocześnie na strony kategorii w sklepie i na produkty, gdyż w takim zawężeniu nie znajdzie się ani jedna podstrona).

Reklamy tekstowe DSA – tworzenie

Kreacje przypominają standardowe reklamy tekstowe z tym, że przy ich tworzeniu nie wpisujemy nagłówka. Koncentrujemy się na dwóch wersach opisu, a nagłówek jest generowany dynamicznie. Musimy pamiętać o tym, by wersy były dość uniwersalne (promujemy ogłoszenia z danej branży). W reklamach wdrażamy także widoczny adres URL, pomijamy natomiast URL docelowy. Jeśli chcemy śledzić skuteczność reklam, korzystamy z parametru ValueTrack.

Więcej informacji tutaj: https://support.google.com/adwords/bin/answer.py?hl=pl&answer=1133262

DSA – wnioski z kampanii

Wdrożenie kampanii DSA (testowo 180 grup reklam) przełożyło się na następujące wyniki:
 -/ ruch w serwisie zwiększył się o ok. 15%,


-/ DSA wpłynęło na obniżenie kosztów CPC,
- śr. koszt CPC dla całego konta to 0,10 zł,
- śr. koszt CPC dla kampanii DSA to 0,06 zł,

-/ DSA wpłynęło na wzrost CTR.


Kampanie DSA, jako narzędzie do optymalizacji działań

Dodatkowo, kampanie DSA (a dokładniej informacje jakie są wyświetlane w nagłówku) zostały wykorzystane do optymalizacji konta na kilka sposobów:

- na podstawie ilości zapytań zostały wyodrębnione nowe grupy reklam,
- istniejące grupy reklam zostały zasilone dodatkowymi frazami kluczowymi (analogicznie jak w raporcie wyszukiwanych fraz),
- wykluczane zostały również frazy kluczowe, które mają niski CTR (co przekłada się na wyższy CTR dla całego konta i zwiększa wynik jakości).


Nasze spostrzeżenie i jednocześnie ciekawostka w stosowaniu reklam dynamicznych jest taka, że w nagłówku reklamy wyświetla się więcej niż przewidzianych 25 znaków. Zdarzyło się nam zaobserwować reklamę DSA z większą ilością znaków w nagłówku, ponad 60 :)




Reasumując, reklamy dynamiczne w wyszukiwarce Google najlepiej sprawdzają się w serwisach zawierających dużo różnorodnej treści. Dobrze zdefiniowane cele dynamiczne mają wpływ na precyzyjne dotarcie do grupy użytkowników zainteresowanych ofertą, sprowadzając do serwisu ruch bardzo dobrej jakości. Kampanie charakteryzują się wysokim wskaźnikiem CTR oraz niskimi kosztami CPC. Powyższe parametry przekładają się na globalny koszt klika i CTR w całym koncie.

--
Ola Piechocka - Paid Search Manager w Bluerank