29 czerwca 2007

Last minute w linkach

Używać czy nie używać last minute w tekstach linków sponsorowanych? Od pewnego czasu odnosimy wrażenie, że są to już ostatnie minuty kariery tego określenia w reklamie.

Skupiając się na reklamach tekstowych publikowanych na stronach wyszukiwarek, w których tak chętnie i często promują się biura podróży, przeprowadziliśmy na własny użytek analizę oddziaływania na odbiorców linków określenia last minute.

Ogólny wniosek jest taki, że "lastminuty się sprały" i wrażenie robiły jakieś 10 lat temu. Teraz jest z tym coraz gorzej, ale... są wyjątki, kiedy można tym jeszcze coś ugrać.

Nasze ankiety wykazały między innymi, że słowa te mogą działać na internautów przeszukujących Sieć w celach turystycznych, skrajnie różnie - pozytywnie lub wręcz odpychająco. Wiele zależy od tego, czy wycieczkę last minute oferuje duże uznane biuro podróży czy biuro nieznanej nikomu marki. Wtedy last minute kojarzone jest z czymś niepewnym, nawet podejrzanym. Liczy się więc KTO nam oferuje taki wyjazd. Jak się okazało po naszym badaniu i analizie prowadzonych kampanii, liczy się też JAK się informuje o ofercie typu last minute.Tekst reklamy zawierający to określenie będzie wiarygodny (lub bardziej wiarygodny) i skuteczniejszy, jeśli wzbogacimy go o konkrety. Last minute nie może być 'puste'. Uzupełniając tekst reklamy na przykład o datę, nazwę hotelu lub jakiś inny szczegół opisujący promowaną wycieczkę last minute, dodamy ofercie ważności i wiarygodności, a linkowi sponsorowanemu skuteczności.

To pierwsze wnioski - na gorąco. Wkrótce powstanie artykuł na ten temat, który z pewnością przyda się osobom redagującym teksty do linków sponsorowanych. Poinformujemy oczywiście o miejscu publikacji artykułu na blogu.

--
Aneta Mitko

27 czerwca 2007

Noc pozycjonerów

W sobotę, 30 czerwca pozycjonerzy z całej Polski spotykają się na SEO Party. Impreza odbywa się w okolicach Łodzi. Uczestnicy będą jedli, pili i o search engine optimization (a może nawet i o SEM) prawili ;) co najmniej do niedzieli…

Co z tego wyniknie - okaże się w przyszłym tygodniu.

--
Aneta Mitko

Praktyki w Bluerank

Dzisiaj trochę 'firmowej prywaty'…

Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy odpowiadają na nasze zaproszenie na praktyki w Bluerank. Jest ono nadal aktualne, aczkolwiek w chwili obecnej zainteresowani jesteśmy szczególnie osobami biegle władającymi językiem niemieckim. Tych kandydatów przez czas jakiś będziemy 'faworyzować; ;-) dając im pierwszeństwo w odbyciu praktyk w agencji.

PS
Dobrze by było, gdyby zainteresowani naszą ofertą studenci przysłali próbki swoich niemieckich tekstów. Napiszcie coś na 200 - 300 słów na temat... hmmm... niech będzie coś o psach :)

Piszcie na adres praca@bluerank.pl

--
Aneta Mitko

26 czerwca 2007

Ostatni klik

"Branie pod uwagę tylko ostatniego kliknięcia, jak to się dzieje w przypadku reklamy w wyszukiwarkach takich jak Google, może spowodować, że reklamodawcy nie zauważą tego, co skłoniło konsumenta do wykonania akcji" - czytamy na stronach IDG. Do takiego wniosku doszli specjaliści z Atlas Institute... i niestety mają rację.

Wyobraźmy sobie bowiem, że prowadzimy kampanię w systemie AdSense. Wyświetlamy nasze reklamy na wielu różnych, powiązanych ze sobą tematycznie witrynach. Internauta zainteresowany danym zagadnieniem może odwiedzać każdą z tych stron, może widzieć naszą reklamę wielokrotnie na łamach różnych witryn. Owa wielokrotność sprawia, że użytkownik w końcu kliknie... bo zwielokrotnienie ekspozycji wpływa na wzrost konwersji. Co dalej?

My uznajemy, że strona, na której internauta kliknął w naszą reklamę kontekstową jest pewnie bardziej wartościowa od tych, na których był, widział nasz link i w niego nie kliknął. Co robimy? Wyłączamy z kampanii te 'nieefektywne strony'. I tu właśnie popełniamy błąd... Być może do kliknięcia nie zachęciła internauty ta konkretna witryna, być może wcale nie odwiedza jej najczęściej... po prostu tak wypadło... Ta sama reklama pojawiła mu się na ekranie po raz enty i to mogło być tak samo ważne dla konwersji, jak np. jakość strony, na której reklama się pokazała.

Pamiętajmy o tego typu zależnościach. Jeśli nie weźmiemy ich pod uwagę optymalizując naszą kampanię, możemy zacząć jej szkodzić.

--
Aneta Mitko

25 czerwca 2007

Obrazkowy Google News

Newsy można teraz przeszukiwać online tekstowo lub obrazkowo. O ile pierwszy sposób wszyscy już znali i próbowali, o tyle druga metoda jest sympatyczną nowością oferowaną przez serwis Google News.

Istotą pomysłu jest tu 'zdjęciowy' sposób sortowania prezentowanych informacji indeksowanych przez Google. Wpisując w oknie wyszukiwania hasło, otrzymujemy odpowiedzi w postaci fotek lub obrazków. Ustawiając kursor nad jednym z nich powodujemy, że po prawej stronie ekranu pojawiają się odpowiadające wybranemu zdjęciu odnośniki do stron z danym newsem... Ślicznie zrobione.

My wpisaliśmy sobie na próbę kilka haseł. Tradycyjnie już pojawił się (jak zawsze w naszych przykładach i testach :) dog, sprawdziliśmy też SEO, a nawet popularne ostatnio słowo kluczowe - kaczynski.

Naprawdę ciekawa opcja.

--
Aneta Mitko

22 czerwca 2007

Znienawidzone słowa

Nie od dziś wiadomo, że ludzie mają swoje ulubione i znienawidzone słowa. Czasem chodzi o ich miłe lub niemiłe brzmienie, czasami o trudność w wymowie lub pisowni, czasem także sympatia zależna jest np. od tego czy słowo jest nowe, dziwne, nadużywane w mediach albo wręcz przeciwnie - zbyt archaiczne.

Ponieważ słowa to nasze główne narzędzie pracy, podajemy - jako ciekawostkę - za informacją opublikowaną w Wirtualnych Mediach, że zdecydowanie złą sławą w Sieci cieszą się: folksonomia, blogosfera, blog, netykieta, blook, cookies oraz wiki.

No coż... nasz internauta - nasz pan ;) będziemy ich unikać.

--
Aneta Mitko

Google: pay-per-action testowane globalnie

Zespół Google AdWords poinformował dziś oficjalnie o rozszerzeniu testów modelu rozliczeń pay-per-action na cały świat.

Dotychczas wersja beta usługi była dostępna jedynie w USA, teraz możliwość testów otrzymują reklamodawcy z całego świata, po spełnieniu pewnych warunków (minimalny poziom wygenerowanych konwersji w ciągu ostatnich 30 dni). Reklamy publikowane w modelu płatności pay-per-action będą emitowane w sieci kontekstowej Google.

--
Aneta Mitko

21 czerwca 2007

Google obala mity

Ponieważ ostatnio na naszym blogu padło trochę 'ostrych' słów pod adresem Google :) postanowiliśmy 'dopieścić' nieco tę markę i zacytować jednego z bardziej znanych Googlersów...

Otóż Matt Cutts postanowił obalić kilka mitów, a właściwie stereotypów, dotyczących wyszukiwarki Google i popełnił tekst zatytułowany 5 rzeczy, których nie wiesz o Google. Zachęcamy do lektury całego materiału, a także do zapoznania się z artykułami, do których się on odwołuje no i - jak zwykle - z licznymi komentarzami do wypowiedzi Matta, ale poniżej zajawiamy krótko w czym rzecz...

1. Jak nie ulepsza jak ulepsza

Mimo, iż wszyscy myślą, że Google skupia się głównie na robieniu pieniędzy, zamiast np. udoskonalać wyszukiwanie - nie jest tak. Ulepszenia są po prostu mało medialne i nikt się tym nie interesuje... No bo jak pokazać w TV, że jakość wyszukiwania przez Google w Tajlandii się polepszyła? Jak napisać o tym w prasie, skoro nie można nawet ujawnić jak się to w ogóle stało?

2. Zmiany na porządku dziennym

Google doskonali się i wprowadza zmiany nie raz na kilka miesięcy (jak wskazuje powszechna opinia), ale czasem nawet kilkanaście razy w ciągu tygodnia (zwłaszcza, jeśli chodzi o ulepszanie wyszukiwania właśnie)... I często są to trudne zmiany i trudne decyzje typu GO / NO GO.

3. Wyszukiwanie to trudna rzecz

Okazuje się, że nawet Google wie, iż wyszukiwanie jest trudne! "Prowadząc wyszukiwarkę na skalę Google musisz robić wiele dużych i setki małych rzeczy bardzo świadomie, uważnie i zawsze poprawnie. Pomyłka może doprowadzić przecież do utraty użytkowników" - pisze Cutts.

4. Czasem top secret czasem nie

Nie wszystko jest w Google ściśle tajne, jak myślą niektórzy. Ostatnio internauci mieli okazję poznać kilka bardzo dobrych wewnętrznych narzędzi googlowych, które potrafią znaleźć i usunąć błędy programistyczne zaburzające poprawność wyników wyszukiwania.

5. Tam naprawdę są ludzie 8-)

Google to - wbrew pozorom - ludzie... Wiele osób ukrywających się za algorytmami, które powinny wreszcie wyjść na światło dzienne... To setki inżynierów na całym świecie, dbających o jakość wyszukiwania, indeksowanie, personalizowanie...

Eh... aż miło poczytać :) Ma farta ten Google do pracowników ;)

--
Aneta Mitko

20 czerwca 2007

Pozycjonowanie przez profil


Serwisy społecznościowe typu LinkedIn, GoldenLine czy Biznes.net, które pozwalają nawiązywać kontakty oraz prezentować swoją osobę online poprzez przedstawienie na przykład zawodowego doświadczenia, stają się obecnie coraz częściej także narzędziem wspomagającym pozycjonowanie...

Jak to działa?
Tworzymy swój biznesowy profil lub profil pracownika naszej firmy i w opisie jego umiejętności czy dokonań zawodowych stosujemy słowa i frazy kluczowe, z którymi chcemy skojarzyć taką osobę.

Oczywiście, jak to zawsze bywa przy search engine optimization, można przeprowadzać te działania racjonalnie, merytorycznie i z umiarem, albo też zwyczajnie spamować. Przykład pewnego 'przegięcia' w zakresie pozycjonowania poprzez profil możecie obejrzeć na ilustracji dołączonej do tego wpisu.

To, jak my wykorzystujemy profile w serwisach społecznościowych do popularyzowania marki firmy można obejrzeć tutaj. W przytoczonym przykładzie odnośnik prowadzi do strony LinkedIn prezentującej autora artykułu firmowanego przez Bluerank.

Przywołane w tytule notki pozycjonowanie poprzez profil wpisuje się w szerszy trend - SMO.

--
Aneta Mitko

19 czerwca 2007

Google miernikiem popularności

Forbes sporządził listę 100 najbardziej wpływowych osób showbiznesu. Co ciekawe z naszego punktu widzenia - jednym z ważniejszych kryteriów przy tworzeniu tego rankingu była popularność danej osoby mierzona liczbą stron wyszukiwanych na jej temat w Google!

Hmmm... wyszukiwarka rzeczywiście staje się narzędziem uniwersalnym, żeby nie powiedzieć 'wyrocznią' w wielu sprawach. Było już o tym, że Google doradza, że Google recenzuje, Google cenzuruje… teraz ocenia.

Jak bumerang powraca w tym momencie nasze ulubiona złota myśl...
Nie ma cię w Internecie - nie ma cię wcale.

--
Aneta Mitko

18 czerwca 2007

PR poprzez SEO i SEM

Bluerank opowiada dziś na konferencji Marketingu w Praktyce - organizowanej pod hasłem - PR potrzebny od zaraz o tym, co wspólnego ma search engine optimization i serach engine marketing z działaniami public relations online. Osoby zainteresowane tematem serdecznie zapraszamy na prelekcję, a firmy zainteresowane naszymi usługami w zakresie SEM i SEO PR zachęcamy do kontaktu z agencją.

--
Aneta Mitko

15 czerwca 2007

Co 7 dni nowe opcje wyszukiwarki

Trwają prace nad nową wyszukiwarką - PowerSet. To kolejny projekt, który bazuje na udzielaniu odpowiedzi, a nie tylko na ich wyszukiwaniu. Ta subtelna różnica ma świadczyć o 'ludzkim' wymiarze engine'u. Jak podaje Webinside, co tydzień twórcy wyszukiwarki prezentować mają jej kolejne funkcjonalności.

Na razie możemy sprawdzić możliwości PowerSet, zadając jej konkretne pytanie - np. o polityków, którzy zmarli w trakcie pełnienia swojego urzędu. Okazuje się, że wyszukiwarka to wie...

--
Aneta Mitko

14 czerwca 2007

A co z usability WP i Netsprinta?

Omawialiśmy już Google pod kątem web usability, dziś czas na kolejne wyszukiwarki. 'Pod nóż' idą Netsprint i Wirtualna Polska. Użyteczność ich stron z wynikami wyszukiwania komentuje dla Bluerank Robert Drózd z WebAudit.


CZY FAKTYCZNIE ODPOWIADAJĄ?

Wirtualna Polska i NetSprint używają podobnych haseł reklamowych: "Inni odsyłają, my odpowiadamy", "Znajdź odpowiedź. Najszybciej". Jednak strony wyników wyszukiwania nie potwierdzają tych sloganów. Ponieważ obie wyszukiwarki są podobne - skupię się na NetSprincie.

Zamiast teoretycznych rozważań nad heurystykami, spróbujmy zrealizować prosty scenariusz - i to z tych przewidzianych zapewne przez twórców wyszukiwarki. Jedziemy do Krakowa, szukamy hoteli w tym mieście. Wpiszemy więc np.
hotel kraków.

Co ujrzymy? Niebieską powódź linków. Większą część wyników wyszukiwania zajmują linki sponsorowane i boksy reklamowe. Powyżej tzw. zgięcia, czyli na ekranie bez konieczności przewijania nie widzimy żadnych wyników organicznych! Pojawią się one dopiero po przewinięciu ekranu w dół. Zalew linków sponsorowanych każe zadać pytanie: czy to jest jeszcze wyszukiwarka, czy stoisko z płatną reklamą?

NetSprint stosuje archaiczny model prezentacji takich linków. Nie odróżniają się one znacząco od wyników organicznych, łatwo więc o pomyłkę i potraktowanie ich jak zwykłych wyników.
Problem jest jeszcze bardziej uciążliwy na kolejnych stronach wyników. Przewijamy stronę w dół i klikamy "Następna". Zobaczymy... ten sam ekran co wcześniej! Linki sponsorowane się przecież nie zmieniły, zmieniły się tylko wyniki organiczne, które znajdują się poniżej zgięcia.

Dziwi trochę niefrasobliwa gospodarka powierzchnią ekranu. Co widzimy powyżej zgięcia w kilku ważnych wyszukiwarkach?
NetSprint: 4 linki sponsorowane, 3 boksy, żadnych wyników organicznych.


Plus link do bazy firm, o którym później.
Google: 3 linki sponsorowane, 5 boksów, 4 wyniki organiczne.
Onet: 3 linki sponsorowane, 4 boksy, 3 wyniki organiczne.

Jak widać, Google i Onet potrafiły zmieścić tyle samo reklam i jeszcze pozostawić miejsce na linki organiczne.

Ale chwileczkę. Czy przypadkiem nie o to chodziło? Szukam odpowiedzi na temat krakowskich hoteli i Netsprint od razu proponuje mi ich oferty. Ano nie. Linki sponsorowane nie są weryfikowane pod względem zgodności z zapytaniem. Szukając hoteli w Krakowie zobaczymy takie propozycje jak "Warsztaty młodych Project Menadżerów", "Promocje, Okazje, Wyprzedaże", "Wakacje, urlop, wycieczki". Ich związek z tematem jest daleki, a ktoś, kto szuka konkretnie hoteli uzna je po prostu za śmieci. To oczywiście nie jest problem wyłącznie NetSprintu. Podobnie w Google mogę wykupić boksy na zupełnie niezwiązane hasła. Ale tam poza boksami mam do dyspozycji wyniki organiczne.

Jak to można poprawić? Trzeba zadbać o wyróżnienie sekcji, które mają różny charakter. NetSprint stara się to robić stosując interlinie, różną wielkość tekstu oraz grafiki informacyjne. Kłopot w tym, że takie wyróżnienie zajmuje za dużo miejsca - brakuje go na wyniki organiczne - czyli to, co powinno być "głównym produktem" wyszukiwarki.

Rozwiązanie nasuwa się samo - należy odważniej wykorzystać kolory - tło, obramowanie, tekst.

Integracja z bazą firm

Celowo pominąłem to, co widzimy na samym początku wyników wyszukiwania, czyli linki do bazy firm. Ta funkcja wydaje się pasować tu idealnie, wszak jedno kliknięcie dzieli nas od
danych na temat 204 krakowskich hoteli. Niestety tylko w teorii. Wyniki zaczerpnięte z "Panoramy Firm" nie są w żaden sposób uporządkowane. A pierwszy wynik w ogóle dezorientuje, gdy widzimy "Warszawa, ul. Ciołka 12"... Krakowski hotel w Warszawie? Nie, baza przeszukuje firmy i publikuje ich siedziby, a nie adresy hoteli. Jaki pożytek dla turysty z takich wyników.

Można też zadać sobie takie pytania:
- dlaczego kliknięcie Kraków, przeszukaj bazę firm dla: "hotel" daje nam zupełnie inne wyniki niż przejście do zakładki "Firmy" dla zapytania "hotel kraków"?
- czy jeśli szukam hotelu w Krakowie, pragnę zaraz poszukać hotelu w Białymstoku lub Opolu? Jaki jest sens listy rozwijanej z nazwami miast?
- po co wyszukiwarka proponuje mi zapamiętać "moją lokalizację", gdy szukam hotelu - prawdopodobnie w innym mieście? I co się stanie, gdy ją zapamiętam? Za każdym razem, gdy wpiszę "hotel", zobaczę wyniki dla Krakowa?

Link telefoniczny

Nad linkami sponsorowanymi widzimy jeden, samotny link telefoniczny. Samo hasło ginie pomiędzy bazą firm i linkami sponsorowanymi. Problem dotyczy też samego numeru. Numer 0-800 Polacy kojarzą jako "bezpłatny", ale tylko w przypadku telefonii stacjonarnej. Co się stanie, gdy zadzwonię z komórki, albo Skype? Takie pytania zadawać mogą klienci. I NetSprint nie rozwiązuje tych dylematów. Napis "link telefoniczny" prowadzi tylko do oferty handlowej. Owszem, po najechaniu na hasło (bo nie na link!) zobaczymy dymek z informacją o tym, że numer jest bezpłatny. Ile osób się domyśli, że tak trzeba zrobić? I czy jest on bezpłatny dla wszystkich?

Wygląda na to, że skopiowano po prostu schemat usługi z zagranicznych wyszukiwarek.

Jak to można poprawić? Na przykład umieścić link telefoniczny w boksie. Tam znajdzie się miejsce na hasło, numer, ale i krótką informację w rodzaju: "Połączenie darmowe z dowolnego rodzaju telefonu, Skype i VOIP". O ile to oczywiście prawda. Moja komórka po wpisaniu (dosłownym) numeru 0 800 *** *** informuje mnie, że "połączenie z wybranym numerem nie jest dozwolone"...

Jak pokazać kontekst?
Zmieńmy zapytanie - niech zostanie sam
"kraków". Tu dopiero można się zdziwić. 1/2 ekranu zajmuje streszczenie artykułu z Wikipedii - oraz dodatkowe linki. Jako redaktora Wikipedii cieszy mnie promowanie w wyszukiwarce wolnej encyklopedii. Ale tutaj - podobnie jak poprzednio - notka z Wikipedii spycha wyniki organiczne z pierwszego ekranu.

Bardzo ciekawym i pożytecznym pomysłem było użycie stron ujednoznaczniających Wikipedii do prezentacji różnych znaczeń zapytania: "Czy chodziło Ci o: Kraków [okręt] Kraków [utwór literacki] itd.".

NetSprint chce nam pokazać wiele linków kontekstowych wobec zadanego zapytania: Wikipedia, aktualności, zdjęcia, encyklopedia, inne znaczenia słowa. Zapomniano chyba jednak o tym, że to jest tylko kontekst. Człowiek korzystający z wyszukiwarki zasobów WWW liczy na znalezienie stron internetowych. Tymczasem obecnie kontekst wysuwa się na pierwszy plan. To zupełne pomieszanie priorytetów. Jeszcze nie obejrzałem, jakie są najlepsze strony o Krakowie, a już mam oglądać galerię?

Trudno tu o konkretne rozwiązanie. Da się jednak zauważyć, że przy zachowaniu głównej kolumny i liniowego jej przebiegu nie ma wielkiego pola manewru. NetSprint powinien zastanowić się nad układem trójkolumnowym, na który jest miejsce w standardowej dziś rozdzielczości 1024x768 i wyższych. Wtedy:
- wyniki są w głównej kolumnie, która zajmuje 60% ekranu
- kontekst taki jak linki do bazy firm, dodatkowe znaczenia, inne rodzaje wyszukiwań - kolumna boczna: 20% ekranu
- boksy reklamowe - jak obecnie kolumna skrajnie boczna: 20% ekranu.

Podsumowując, stwierdzić muszę, że wyniki wyszukiwania Netsprint.pl są archaiczne, chaotyczne i nie wspierają celów użytkowników.

Jak wynika z raportów publikowanych na ranking.pl, udział wejść z obu wyszukiwarek systematycznie spada. Jeszcze w styczniu 2007 było to 6,4% dla WP i 0,3% dla Netsprint. W maju już tylko 4,6% i 0,1%. Te dane pokazują jasno, że wyszukiwarkom tym nie udaje się utrzymać użytkowników. Nie możemy tego spadku wyjaśnić jedynie rosnącą popularnością Google. Również konstrukcja wyników wyszukiwania ma na niego wpływ.


Serdecznie dziękując Panu Robertowi za obszerny komentarz, przypominamy jednocześnie, że zagadnienie widoczności linków telefonicznych poruszane już było na łamach bloga. Osoby szczególnie zainteresowane tym tematem odsyłamy zatem także do wcześniejszych naszych notek.

--
Aneta Mitko

Wyszukiwarka doradza i zdradza

Radzi co robić w wolnym czasie, o jaką pracę się ubiegać i tak ogólnie może być bardzo pomocna, ale - jak spekulują niektórzy - może też zaszkodzić, zdradzając niepowołanym osobom szczegóły z prywatnego życia internauty.

Mechanizm jest prosty - wyszukiwarka do tej pory była czyms w rodzaju powiernika. Zbierała informacje o nas, a teraz je wykorzysta stając się naszym najlepszym doradcą. Taką przynajmniej ma nadzieję prezes Google, którego cytuje The Guardian i Gazeta.pl.

Każdy internauta zostawia na WWW swoje ślady. Pisząc blogi, wypowiadając się na forach internetowych czy grupach dyskusyjnych, określamy swoje zainteresowania, poglądy, odkrywamy cechy charakteru… Jeśli zbierze się to wszystko razem - można mieć całkiem przydatny portret charakterologiczny takiego użytkownika i... wykorzystać go - dobrze lub w 'niecnych celach'.

Wyznawcy spiskowej teorii dziejów już teraz obawiają się rozległego dostępu do informacji o ludziach surfujących po necie. Gazeta opisując jeden z czarnych scenariuszy, podaje przykład kandydata do pracy, który podczas rozmowy kwalifikacyjnej przedstawia się jako łagodny i pełen współczucia człowiek, a komisja pokazuje mu na to listę krwawych horrorów, które kiedyś chętnie wypożyczał przez Internet lub - co gorsze - nielegalnie ściągał z Sieci. No i klops!

Wychodzi na to, że wyszukiwarka może zrujnować życie... pod warunkiem jednak, że zamiast samodzielnie myśleć, będziemy wykonywać rozkazy komputera... konkluduje The Guardian.

--
Aneta Mitko

13 czerwca 2007

Z wyszukiwarki do sklepu

Wirtualne Media za firmą badawczą Hitwise podają, że sklepy internetowe zdobywają swoich klientów przede wszystkim dzięki wyszukiwarkom, które w ub. miesiącu wygenerowały na stronach handlowych 25% wizyt. Dzięki wyszukiwarkom, tj. w dużej mierze poprzez działania SEO / SEM, które realizowane są przez firmy z sektora e-commerce przede wszystkim pod kątem Google. To Google generuje sklepom największą oglądalność. Wg Hitwise, w maju br. wyłącznie z tej wyszukiwarki pochodziło ponad 15% wizyt na stronach e-sklepów.

Dobrą wiadomością dla ich właścicieli jest fakt, że tendencja jest wzrostowa, wiec inwestowanie w marketing wyszukiwarkowy oraz pozycjonowanie będzie przynosić coraz lepsze efekty i więcej klientów.

Jak SEO / SEM wpływa na e-commerce pisaliśmy już wielokrotnie. Zachęcamy do przejrzenia notek poruszających właśnie to zagadnienie.

--
Aneta Mitko

12 czerwca 2007

Ilustrowane linki sponsorowane


W ramach ciekawostki, przedstawiamy dziś ilustrowane linki sponsorowane - rozwiązanie łączące dwie, najlepiej tolerowane przez internautów, formy reklamowe online, tj. reklamę tekstową i button.

Link taki wzbogacony jest o niewielką grafikę pojawiającą się na ekranie wyłącznie w momencie ustawienia kursora myszki na reklamie tekstowej. Ze względu na niewielkie zwykle rozmiary ilustracji, umieszcza się tam najczęściej logo firmy lub np. zdjęcie reklamowanego produktu, co jest stosunkowo mało inwazyjne i przez to akceptowalne przez użytkowników Internetu. Sytuacja ta zmieni się pewnie, gdy zwykły gif czy jpg zostanie zastąpiony animacją flash lub np. plikiem video. Reklama będzie bardziej atrakcyjna, ale czy skuteczniejsza?

PS
W kwestii skuteczności SEO / SEM, badania konwersji, mierzenia ROI etc. odsyłamy do dyskusji rozpoczętej właśnie na interaktywnie.com tekstem zatytułowanym ROI coraz ważniejsze w SEM.

--
Aneta Mitko

11 czerwca 2007

Nowy system reklamy kontekstowej

Na rynku pojawił się nowy system reklamy kontekstowej działający w ramach portalu Interia.pl.

Czy będzie on konkurencyjny dla Google AdWords albo boksów onetowych - okaże się za jakiś czas. Na razie wszyscy chętni - po rejestracji na www.smartcontext.pl mogą testować system za darmo. Jak zapewniają jego twórcy, rejestracja i testowanie nie jest w żaden sposób zobowiązujące.

Reklamy emitowane w systemie SmartContext docierają, wg danych autorów systemu, do 49% polskich internautów będących użytkownikami Interii, a także witryn zrzeszonych w sieci ARBOmedia.

Gdyby ktoś z naszych czytelników miał okazję testować tę propozycję, zachęcamy do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami na łamach bloga Bluerank.

--
Aneta Mitko

8 czerwca 2007

Twooje Google

Internauci coraz częściej wdrażają własne pomysły na personalizację wyszukiwarki Google. My na przykład (oprócz naszej własnej) mamy taką wyszukiwarkę, ale Wy możecie mieć zupełnie inną i całkiem swoją :) dzięki tej stronie. Życzymy miłej zabawy ;)

--
Aneta Mitko

5 czerwca 2007

Usability Google, czyli daleko do ideału

Poprosiliśmy specjalistów web usability z agencji Janmedia Interactive o ocenę stron wynikowych Google pod kątem zgodności z zasadami użyteczności WWW. Specjalnie dla Bluerank wypowiedziała się Agnieszka Skuczyńska - psycholog i doświadczona specjalistka Web usability. Więcej na ten temat już wkrótce w naszym artykule.

***

WYSZUKIWARKA GOOGLE - PROSTA, ALE WYMAGAJĄCA
Istniejąca od 9 lat wyszukiwarka Google to najbardziej znana wyszukiwarka na świecie, która zyskała sobie przez ten czas miano symbolu prostoty. Jednak czy prosty interfejs tej wyszukiwarki nie można też jednocześnie określić jako wymagający?

W ciągu 9 lat zasoby Internetu rozrosły się wielokrotnie, zmienił się też charakter dodawanych informacji i coraz trudniej przedostać się przez gąszcz informacji, które już coraz częściej tworzone są przez samych internautów. Jednak wciąż otrzymywane wyniki w wyszukiwarce Google mają podobny charakter - pionowa lista podzielona na kolejne strony. Perfekcyjne w swojej prostocie, ale czy zawsze wystarczająco pomocne?

Wyniki wyszukiwania – Google a Snap i Clusty


Zmieniający się charakter Internetu jednocześnie stworzył nową potrzebę, jaką jest organizacja dostępnych informacji w celu łatwiejszego przebicia się przez dostępne zasoby. Czy Google wyszedł naprzeciw tej potrzebie? Dodatkowe funkcjonalności dają możliwość wyszukania wśród grafiki czy też grup dyskusyjnych jednak co z organizacją informacji wewnątrz tych wyszukiwań i ułatwieniu ich przeglądania?

Jednym z zaleceń przy projektowaniu interfejsów jest tzw. zasada "rozpoznawanie a nie przypominanie" (
Ten Usability Heuristics, Jacob Nielsen). Interfejs nie powinien nadużywać zasobów pamięciowych użytkownika skłaniając go do zastanawiania się, co może kryć się pod danym elementem. Tymczasem rozwiązanie wyszukiwarki Google właśnie tego wymaga od użytkownika. Do znalezienia potrzebnej informacji konieczne jest zdecydowanie na podstawie kilku słów czy dany wynik może być przydatny, a następnie otwarcia strony i sprawdzenia zawartości strony. Jeśli na liście wyników nic nie znajdziemy, trzeba przeładować stronę do kolejnej listy.

Pojawiające się na rynku nowe rozwiązania wychodzą naprzeciw użytkownikowi w tym zakresie. Na przykład
www.snap.com - po lewej stronie wyświetla wyniki wyszukiwania, a po prawej daje możliwość szybkiego podglądu strony. Poprzez scrollowanie listy za pomocą kółka w myszce, możemy szybko poruszać się po liście wyników bez potrzeby przeładowywania strony, oraz szybko ‘podglądnąć’ wygląd strony. Jeśli chcemy znaleźć jakieś miejsce na Sieci, na którym byliśmy wcześniej - to rozwiązanie jest szczególnym ułatwieniem. Wystarczy, że szybko rozpoznamy stronę na podglądzie. Jeszcze bardziej pomocna jest wyszukiwarka Snap do przeszukiwania zdjęć, wystarczy scrollować listę po lewej stronie za pomocą kółka w myszce, a powiększenie pokazuje się automatycznie z prawej strony.

Problem "rozpoznanie a nie przypominanie" w inny sposób został rozwiązany przez firmę Vivisimo. Naukowcy z Uniwersytetu Carnegie Mellon z USA stworzyli wyszukiwarkę
www.clusty.com, która przedstawia wyniki w postaci klastrów - grupując informacje na zasadzie specjalnych rankingów porównawczych. Ułatwia to dotarcie do informacji, które w Google byłyby ukryte na kilkunastej w kolejności stronie, ze względu na dalekie miejsce w rankingu. W ten sposób rozwiązanie Google wymaga od użytkownika albo przeglądania kolejnych kilku stron albo zmiany zapytania w polu wyszukiwania. Tymczasem Clusty umożliwia szybsze i bardziej celowe wyszukanie informacji.

Tym samym interfejsy Snap i Clusty poprzez swoje rozwiązania stoją wyżej od Google pod kątem "elastyczności i wydajności" - innej zasady użyteczności. W szybszym czasie można ‘przeglądnąć’ więcej lub dotrzeć do bardziej odpowiednich wyników.

Interfejs wyszukiwania - niespójne linki Google

Jednak czy to tylko sposób przedstawienia wyników w Google czyni tą wyszukiwarkę wymagającą? Przyjrzyjmy się samemu rozwiązaniu interfejsu wyszukiwania. Nad polem wyszukiwania umieszczone zostały linki: Sieć, Grafika, Grupy dyskusyjne, Katalog i więcej. Choć sam proces wyszukiwania może być dla użytkowników banalnie prosty to czy tak będzie również z dodatkowymi funkcjami, które Google oferuje tuż nad wyszukiwarką? Podczas prowadzonych przez nasz zespół badań użyteczności polskich portali internetowych obserwowaliśmy jak umieszczenie linków nad wyszukiwarką jest mylące dla użytkowników. Spodziewają się, że prowadzą one do odrębnych stron. Tymczasem na stronie Google - zachowanie tych linków nie jest spójne. Z poziomu strony głównej np. link Grupy dyskusyjne lub Katalog prowadzi do odrębnej strony Grup dyskusyjnych / Katalogu. Jednak wybór linku 'grupy dyskusyjne' / 'katalog' w momencie wyświetlenia już wyników z Sieci powoduje przełączenie się na wyniki z obszaru grup dyskusyjnych lub katalogu. Złamana zostaje tym samym kolejna zasada użyteczności - "spójność i standardy".

Ponowne naruszenie tej zasady widoczne jest również w nazewnictwie. Wyniki wyszukiwania w grupach dyskusyjnych zatytułowane są jako Grupy. Jeśli użytkownik w tym momencie odwróci uwagę od monitora i powróci za jakiś czas to tytuł wyników wyszukiwania niewiele mu powie. Ograniczenia związane z tzw.
pamięcią krótkotrwałą umożliwiają nam utrzymanie informacji tylko przez kilkanaście sekund w pamięci, co może spowodować, że wracając po chwili do komputera nie będziemy pamiętać, co wybraliśmy a zwrócenie uwagi tylko na sam tytuł Grupy - niewiele nam powie.

Ponadto, mylący może być też link 'Zobacz wyniki wyszukiwania w całej sieci'. Nawet jeśli osoba celowo zaczęła szukać grup dyskusyjnych taki link może mylnie sugerować, że wyświetlane wyniki dotyczące grup są tylko wybranymi.

Również wybór linku Katalog, gdy już są wyświetlone jakieś wyniki, nie prowadzi do jasnej informacji co obecnie jest wynikiem działania użytkownika. Wyniki wyszukiwania zatytułowane jako "Katalog" niewiele będą mówić osobie, które nie eksplorowała wcześniej tej opcji z pozycji strony głównej. Dodatkowo, napis Katalog ani przy logo ani w nazwie wyników nie jest aktywnym linkiem. Jedynym aktywnym elementem jest logo Google - które ku zaskoczeniu prowadzi do Google Katalog. Użytkownik pozbawiony może zostać w ten sposób "poczucia kontroli" nad tym co się dzieje. Ostatecznie, choć funkcja katalogu z kategoriami mogłaby być przydatna dla osoby – może nie być odkryta.

Podobnie może stać się z możliwością sortowania wyników wg daty w ramach grup dyskusyjnych. Usytuowanie tego linku po prawej stronie, tuż nad blokiem linków sponsorowanych - sugerować może sortowanie właśnie linków sponsorowanych. Zgodnie z
prawem bliskości w ramach teorii zasad percepcji wizualnej Gestalt - bliskie położenie elementów informuje o występującej relacji między nimi. W związku z tym takie położenie nie mówi w żaden sposób o relacji z samymi wynikami wyszukiwania.

Podsumowanie

Podsumowując, z jednej strony wyszukiwarka Google podziwiana jest za swoją prostotę jednak z drugiej strony, nawet tak proste rozwiązanie wydaje się być wymagającym interfejsem. Po pierwsze dlatego, że nie pomaga szczególnie w przedarciu się przez rozrastająca się w szalonym tempie ilość informacji, a jedynie wymaga wchodzenia na kolejne strony z wynikami i otwierania stron w osobnych oknach lub zakładkach. Po drugie, wskazówki wizualne interfejsu wyszukiwarki nie są jednoznaczne i rozwiązania wymagają od użytkownika domyślania się, co kryje się pod dostępnymi funkcjonalnościami, lub nie ułatwiają dotarcia do nich. W efekcie użytkownik szybciej zrezygnuje z dalszego wyszukiwania niż będzie przedzierał się przez kilkanaście - kilkadziesiąt stron dochodząc do wniosku, że nie ma tego, czego szuka albo zadowoli się tym, co dostał jako pierwsze. Dodatkowo, nigdy nie skorzysta z wielu ukrytych funkcji. To wciąż nie zaszkodzi wizerunkowi Google jako prostej wyszukiwarki, jednak czy również i niewymagającej?


***

Jak się okazuje, idealna wyszukiwarka nie jest taka idealna... przynajmniej pod niektórymi względami. Podziwiana kiedyś za prostotę, dziś wydaje się być rozwiązaniem nie do końca przystającym do realiów i dość wymagającym względem użytkownika, zwłaszcza tego mniej domyślnego.

--
Aneta Mitko

4 czerwca 2007

Człowiek czy maszyna

Kto lepiej sprawdza się w roli wyszukiwarki informacji w Internecie? Zdania są podzielone. Sam algorytm bowiem zapewnia obiektywizm, ale z kolei interwencja człowieka może sprawić, że wyniki wyszukiwania będą (przynajmniej teoretycznie) bardziej wartościowe.

Co jakiś czas w Sieci pojawia się fala projektów i newsów podkreślających znaczenie tego pierwszego lub drugiego rozwiązania. Dawniej większą wartością była automatyzacja i odsunięcie człowieka od żmudnych procesów indeksowania zasobów internetowych, dziś okazuje się trend jest odwrotny - zapanowała moda na wyszukiwarki wsparte pracą człowieka.

Niedawno uruchomiono wyszukiwarkę Mahalo, która dostarczając internautom odpowiedzi na ich zapytania, korzysta właśnie z ludzkiej pracy. Udostępnia ona obecnie wyniki dla kilku tysięcy najczęściej wyszukiwanych słów i fraz w języku angielskim. Do końca tego roku jej zasoby mają obejmować 10 tys. fraz.

Jak podaje DI, przedstawiciele Weblogs Inc - firmy, która uruchomiła wyszukiwarkę - uważają, że skoro misją Google ma być spisanie dostępnej w Sieci informacji, to misją Mahalo powinno być 'uzdrowienie' tego spisu. Zadanie to zaplanowano na pięć najbliższych lat.

Google nie pozostaje 'dłużne' i również zapowiada 'uczłowieczanie' swojej wyszukiwarki. Nadrzędnym celem ma być oczywiście podniesienie jakości wyników wyszukiwania, zmniejszenie ilości spamu oraz ukrócenie nieuczciwych praktyk stosowanych przez pseudopozycjonerów. Większość branży jest jednak zgodna w tym, że nie ma tu idealnego rozwiązania - każde ma swoje plusy i minusy.

Owa ludzka interwencja, która ma być 'lekiem na zło' jest przecież cały czas stosowana w Wikipedii, gdzie porządkujące działania człowieka sięgają absurdu. Pierwotna obrona przed spamem przyjmuje obecnie postać masowego wycinania wszystkiego, co jest odnośnikiem do zewnętrznych stron WWW. Wartościowe czy nie - nieważne - linki są wycinane i dopiero zwykle po odwołaniu od decyzji ktoś z webmasterów zapoznaje się z materiałem i rzetelnie go ocenia. Niestety w przypadku 'ludzkich wyszukiwarek' może dojść za jakiś czas do podobnych sytuacji, a nie są one zdrowe dla Internetu...

--
Aneta Mitko

1 czerwca 2007

Baidu w Europie

Chińska wyszukiwarka wychodzi w świat... po raz kolejny zresztą. Pierwsze wyjście - do Japonii, okazało się niezbyt udane. Teraz Baidu nastawia się na Europę.

Szczegóły strategii być może poznamy jeszcze w tym miesiącu. Na chwilę obecną wiadomo tylko, że plany Baidu to - podobnie jak działania każdej innej wyszukiwarki na świecie - kroki w stronę skutecznego konkurowania z Google... czyli nic nowego.

Z przecieków prasowych wiadomo jedynie, że europejskie Baidu nastawiać się będzie przede wszystkim na młodych użytkowników Internetu, tych traci najwięcej na swoim rodzimym gruncie, bowiem już w ubiegłym roku badania wykazały, że młodzi Chińczycy wolą googlować.

Z niecierpliwością oczekujemy owego 'wejścia'. Zobaczymy jak wyszukiwarce uda się dostosować do europejskich standardów, np. w reklamie internetowej na stronach wyszukiwarek. Baidu ma z tym bowiem pewien problem...

Aktualizacja z 08/06: Baidu dementuje informacje o ekspansji na Stary Kontynent.

--
Aneta Mitko