31 stycznia 2007

Co polskie firmy wiedzą o SEO i SEM

Wiedzą, że trzeba się pozycjonować w wyszukiwarkach i w większości przypadków to robią. Wiedzą, że istnieje coś takiego, jak kampania linków sponsorowanych i wiedzą (a przynajmniej przypuszczają), że jest to nie tylko przydatna reklama oferty, ale także skuteczny ratunek dla firmy w sytuacji kryzysowej. Wiedzą, co pojawia się w wynikach wyszukiwania na pierwszych pozycjach na hasło będące nazwą ich firmy. Nie zawsze są natomiast pewni co do tego, czy obsługująca ich agencja optymalizuje i pozycjonuje serwis zgodnie z Kodeksem SEO i regulaminami wyszukiwarek internetowych.

Ankieta przygotowana przez Maćka Gałeckiego i przeprowadzona wśród przedstawicieli kilkudziesięciu firm uczestniczących w ostatniej konferencji zorganizowanej przez IDG pod koniec ubiegłego miesiąca wykazała, że...

  • Ponad 75% firm wykorzystuje działania search engine optimization dla poprawienia widoczności firmowej witryny w wynikach wyszukiwania wyszukiwarek.
  • Połowa wszystkich ankietowanych dodatkowo przeprowadza lub przeprowadzała kampanie reklamowe (search engine marketing) z wykorzystaniem płatnych odnośników.
  • Większość nie miała co prawda okazji do przekonania się o wartości linków sponsorowanych w sytuacji kryzysowej, ale 70% badanych dostrzega potencjał tego narzędzia w przypadku, gdyby trzeba było wspomagać sztab antykryzysowy stosownymi działaniami online.
  • Niepokojące jest to, że już kilkanaście procent polskich firm zetknęło się z nieuczciwą konkurencją w ramach działań SEM, tzn. np. z nieuprawnionym użyciem ich zastrzeżonej nazwy przez firmy konkurencyjne (20% badanych nie wie czy nie zdarzyła się już taka sytuacja).
  • Ok. 30% ankietowanych przyznało również, że nie ma pewności czy obsługująca ich firmę i firmowy serwis WWW agencja (reklamowa lub interaktywna) stosuje wyłączenie etyczne metody działania przy konstruowaniu i / lub pozycjonowaniu witryny internetowej.
W ankiecie uczestniczyli przedstawiciele branży interaktywnej, wydawniczej, reklamowej i marketingowej, IT i telekomunikacyjnej, FMCG, motoryzacyjnej, handlowej, budowlanej, architektonicznej, tekstylnej oraz meblarskiej. ¼ tych firm korzysta już obecnie (lub zdecydowana jest korzystać) z usług wyspecjalizowanych agencji SEM. Ponad 30% ankietowanych zastanawia się nad taką opcją. Oznacza to, że świadomość specjalistycznego charakteru tych usług wśród polskich firm jest coraz większa. Zdajemy sobie już dzisiaj sprawę z tego, że działania SEO / SEM wymagają obszernej wiedzy i doświadczenia, co niekoniecznie będzie w stanie zaoferować nam zwykła agencja interaktywna w ramach 'kompleksowej obsługi serwisu WWW'...

--
Aneta Mitko

30 stycznia 2007

Żarty się skończyły

Nie żartuje Google i nie będą żartować sobie internauci. Przynajmniej taki jest zamysł wyszukiwarki, która raz na zawsze likwiduje tzw. Google bombing.

Nie będzie już sytuacji, w której po wpisaniu w oknie wyszukiwania Google obraźliwego lub ośmieszającego określenia, na pierwszych pozycjach w naturalnych wynikach pojawią się np. oficjalne strony WWW znanych polityków. Google odcina się od kojarzenia marki z jakimikolwiek poglądami politycznymi i chce zapobiegać manipulacjom wynikami wyszukiwania, dlatego zamierza nie dopuszczać do takich incydentów, a są one obecnie dość częste i to w różnych krajach na całym świecie.

Całą tę sytuację ma uzdrowić (jak to w Googlu zwykle bywa) specjalny tajemniczy algorytm, który - krótko mówiąc - 'namierzy i rozbroi'. Z technicznego punktu widzenia będzie to po prostu lepsza analiza linków prowadzących do danej strony WWW i być może zestawienie ich z treścią witryny, co pozwoli wykryć ewentualną manipulację. Do doskonałości mu jeszcze rzecz jasna daleko, ale wyszukiwarka liczy na pomoc lojalnych internautów, którzy zamiast się śmiać, mogliby zgłaszać znalezione przez siebie googlowe bomby.

Będą zgłaszać?
Nie wydaje nam się :)

--
Aneta Mitko

29 stycznia 2007

Tak czy inaczej - będą się pozycjonować

Firmy będą przywiązywać większą uwagę do pozycjonowania swoich serwisów w wyszukiwarkach internetowych, a budżety przeznaczane na ten rodzaj reklamy sięgną 20% - pisze Internet Standard. I nie jest to tylko teoria. Estymacji dokonał przedstawiciel branży, który zresztą w swoich ocenach nie jest osamotniony, bo SEM ewidentnie wysuwa się na prowadzenie, będąc już dziś dość oczywistą usługą reklamową w Sieci.

A jak firmy reklamują się w wyszukiwarkach?

Maciek Gałecki przedstawił na ostatniej konferencji IDG podsumowanie ankiety dotyczącej właśnie takiej reklamy. Pełne wyniki badania zostaną wkrótce opublikowane. Na ten moment zdradzamy tylko, że 75% spośród firm uczestniczących w ankiecie zadeklarowało, że promuje się w wyszukiwarkach. Ponad połowa ankietowanych ma również świadomość tego, czym jest pozycjonowanie i na czym polega etyczne oraz nieetyczne postępowanie w tej dziedzinie marketingu internetowego. To pozytywny aspekt. Nie obyło się jednak bez 'zgrzytów' przy tej okazji (zwłaszcza w części dyskusyjnej konferencji - na blogu jej poświęconym), bo… jak zwykle… to gdzie się etyka w biznesie kończy, a gdzie zaczyna się łamanie zasad nie było i nie jest dla wszystkich ciągle jednoznaczne.

--
Aneta Mitko

24 stycznia 2007

Wyszukiwanie za pieniądze

Netsprint uruchomił usługę monitoringu mediów. System umożliwia przeszukiwanie Internetu, tj. tekstów opublikowanych online, pod kątem wybranych słów kluczowych. Użytkownik może zdefiniować dowolną liczbę monitorowanych wyrażeń, zamówić powiadomienia na swój e-mail, generować raporty podsumowujące i robić wiele innych przydatnych rzeczy tyle, że... nie za darmo. Usługę NewsPoint (bo tak się nazywa nowa propozycja Netsprinta) można próbować przez miesiąc, potem już należy ją zakupić.

My, jako alternatywę, proponujemy darmowy monitoring Internetu, czyli Trendomierz. Z punktu widzenia użytkownika działa podobnie (choć nie posiada z pewnością wielu zaawansowanych funkcji NewsPoint). Internauta wybiera słowa i frazy do monitorowania lub określa branże i tematy, które ma zamiar obserwować w mediach internetowych, definiuje sobie alerty elektroniczne, które trafiają do jego skrzynki e-mail z informacją o publikacji z danym słowem lub na interesujący go temat, a także RSS... Trendomierz jest bezpłatny i spełnia - przynajmniej podstawowe - potrzeby dziennikarzy, piarowców i samych firm, które chcą czuwać nad tym, co piszą o nich media, blogerzy i inni internauci.

--
Aneta Mitko

23 stycznia 2007

Poradnik SEO PR

SEO PR to połączenie internetowych działań public relations z search engine optimization. Polega na specyficznym konstruowaniu materiałów PR - tak, aby były one odpowiednio nasycone słowami kluczowymi - takimi słowami, które są najczęściej wpisywane do wyszukiwarek przez target danej marki (przez dziennikarzy, klientów czy inną grupę docelową).

'Piarowa' obecność medialna

Celem każdego 'piarowca' jest obecność popularyzowanej przez niego marki w mediach - wybranych czasopismach, telewizji, stacjach radiowych oraz w Internecie. O ile w mediach tradycyjnych owa obecność jest sprawą stosunkowo oczywistą (ilość, częstotliwość publikacji w wybranych tytułach) o tyle w Sieci 'podtrzymanie' obecności na satysfakcjonującym poziomie wymaga dodatkowych zabiegów optymalizacyjnych (tak jak czyni się to w przypadku serwisów WWW) ponieważ do materiałów udostępnianych online internauci docierają przede wszystkim poprzez wyszukiwarki (3,5 miliarda zapytań dziennie).

Optymalizacja oznacza zatem w tym przypadku dostosowanie materiału do wymagań wyszukiwarek internetowych, aby był on odpowiednio zindeksowany i - co za tym idzie - często prezentowany internautom w wynikach wyszukiwania na wysokich pozycjach.

Optymalizacja materiałów PR

92% internautów korzysta z wyszukiwarek. Mają oni do wyboru wiele miliardów stron WWW do przejrzenia, a na każdej z nich może znaleźć się coś interesującego do przeczytania, w tym także informacje naszej konkurencji. Aby zwiększyć swoje szanse dotarcia do odbiorcy warto zapewnić własnemu materiałowi (artykuł, komunikat dla mediów etc.) odpowiednio wysoką pozycję w wynikach wyszukiwania dla wybranych słów kluczowych (istotnych dla prezentowanego tematu) pamiętając, że tylko 10% internautów wychodzi poza trzecią stronę wyników wyszukiwania...

Słowa, słowa, słowa...

Pierwszym etapem optymalizacji materiałów PR jest identyfikacja najważniejszych (ze względu na przekaz i jego odbiorców) słów wraz z odpowiednim ich podziałem i przyporządkowaniem. Należy dobrać słowa i frazy tak, aby odpowiadały charakterystyce poszczególnych grup docelowych. Trzeba uświadomić sobie, co interesuje naszych odbiorców, czego najczęściej szukają w Internecie, jakie słowa wpisują w wyszukiwarce, a potem odpowiednio je skategoryzować na własny użytek wedle klucza ważności, popularności, 'sezonowości', konkurencyjności itd. Mając do dyspozycji tak opracowany zestaw, tworzymy (lub modyfikujemy) materiał PR, opierając się w zależności od potrzeby (informacja dla dziennikarzy, okolicznościowy artykuł promocyjny, oferta dla potencjalnych klientów) na odpowiedniej grupie słów.

Forma dla treści

Tekst wykorzystywany w projektach SEO PR powinien nie tylko zawierać wybrane słowa - klucze, musi być jeszcze odpowiednio sformatowany, a frazy i słowa kluczowe należy w nim odpowiednio rozmieścić dla uzyskania efektu optymalizacji i skutecznego popularyzowania tekstu poprzez wyszukiwarki. Podstawowe zasady działania w tym zakresie mówią o tym, że:

  • dwa, trzy najważniejsze słowa kluczowe powinny obowiązkowo znaleźć się w tytule materiału,
  • tekst powinien zawierać 'wyboldowane' śródtytuły (nagłówki) ze słowami kluczowymi (po jednym, dwa w każdym),
  • jak najwięcej fraz kluczowych warto umieścić w pierwszym akapicie, ponieważ jest on najważniejszą częścią materiału (słowa w kolejnych akapitach mają nieco mniejsze znaczenie dla wyszukiwarek),
  • słowa - klucze warto podlinkować, przez wyszukiwarki zostaną one uznane wówczas za ważniejsze od innych,
  • wszelkie odnośniki w tekście należy umiejscawiać jak najbliżej słów kluczowych, co nada im nieco większą wagę,
  • pojedynczy materiał PR warto umieścić na osobnej stronie WWW, przydzielając jej indywidualny adres (najlepiej taki, który zawierać będzie tytuł tekstu lub tylko słowa - klucze),
  • dla strony prezentującej materiał trzeba stworzyć tzw. meta tagi (tytuł, opis) nasycone słowami kluczowymi będącymi bazą dla danego materiału PR,
  • materiał PR umieszczany powinien być w miarę możliwości na 'home' lub maksymalnie dwa poziomy w głąb struktury serwisu (poprawi to na pewno jego skuteczność).

Teksty na WWW

Poza regułami rządzącymi SEO PR, nie należy zapominać także o zasadach przygotowywania tekstów na strony internetowe w ogóle. Pamiętajmy przede wszystkim o kilku poniższych wskazówkach:
  • publikować możliwie krótkie formy, dłuższe teksty dzielić na mniejsze - logiczne części, stosować akapity i podstrony,
  • nadawać tekstowi przyjazną dla oczu formę, wspomagającą jego 'skanowanie' przez odbiorcę (wypunktowania, nagłówki, pogrubienia istotnych fragmentów, tabele, infografiki),
  • wykorzystywać multimedialne i hipertekstowe możliwości medium (ilustracje, odnośniki wewnętrzne, linki prowadzące na zewnątrz serwisu do materiałów istotnych dla prezentowanego tematu),
  • uatrakcyjniać teksty zabawną pointą, interesującym cytatem, anegdotycznym wprowadzeniem, etc.
  • oferować unikalną, wartościową, bogatą merytorycznie treść.

Warunki powodzenia przedsięwzięcia

Aby działania SEO PR powiodły się, należy zwracać uwagę na to, żeby opracowany i zoptymalizowany przez nas materiał był opublikowany dokładnie w takiej właśnie postaci. Wysyłając notkę prasową do internetowych serwisów informacyjnych nie mamy zwykle dużego wpływu na to, w jakim kształcie nasz news pojawi się na łamach tego serwisu, dlatego warto także skupić się na możliwościach samodzielnej publikacji materiału.

W dobie Web 2.0 i 'samotworzącego' się kontentu mamy całkiem sporo opcji do wyboru. Poza umieszczaniem materiału na przykład na firmowej stronie WWW, możemy opublikować go na firmowym blogu lub powiedzmy umieścić na stronach serwisów agregujących pewnego rodzaju treści - na przykład komunikaty prasowe z danej branży.

Dziennikarze w Internecie

Zasadność realizowania SEO PR (przynajmniej na potrzeby media relations) potwierdzają wyniki badań Nielsen / NetRatings, z których jednoznacznie wynika, że większość dziennikarzy regularnie korzysta z Sieci i różnorodnych opcji oferowanych przez wyszukiwarki internetowe (jak choćby przegląd newsów Google czy Google Alert).

98% przedstawicieli mediów codziennie łączy się z Internetem, 80% - 90% korzysta z zasobów Sieci robiąc research w celu zebrania potrzebnych informacji do opracowania swojego materiału, 76% osób szuka w ten sposób nowych źródeł informacji, różnego rodzaju ekspertów, którzy mogliby potwierdzić pewne dane, skomentować je, wypowiedzieć się etc. Aż 73% dziennikarzy monitoruje Internet w poszukiwaniu informacji prasowych...

--
Aneta Mitko
ePR i Copywriting / Bluerank

22 stycznia 2007

PageRank zamiast recenzji

Tak, tak! Skończyły się czasy recenzowania serwisów internetowych, głosowania w rankingach na najlepszą stronę czy blog - teraz decydują algorytmy. Okazuje się, że PageRank (googlowy parametr oceniający jakość WWW w skali 1 - 10) jest dziś dla niektórych ważnym miernikiem tego, czy strona internetowa zasługuje na uwagę czy nie.

W USA stworzono niedawno ranking 150 najlepszych blogów marketingowych. Co ciekawe, lista ta powstała między innymi w oparciu o pozycje poszczególnych blogów osiągane i utrzymywane w najpopularniejszych wyszukiwarkach internetowych, na które w pewnym stopniu wpływa także właśnie wskaźnik jakości).

Mimo sporów w branży SEO, co do tego, jaki rzeczywisty wpływ na pozycje w wynikach wyszukiwania ma PageRank danej strony, internauci cenią go sobie. Czasem tylko intuicyjnie przyjmują po prostu, że PR8 jest czymś lepszym niż PR2, który widzą na pasku swojej przeglądarki... więc... i strona jest pewnie lepsza. Dla przypomnienia zatem oraz dla tych, którzy nie wiedzą, a chcieliby wiedzieć - stosowny cytat z Wikipedii.

PageRank nawiązuje do heurystyki, wedle której jakość tekstu jest proporcjonalna do liczby tekstów, które się na niego powołują. Rozwinięcie tej metody oceny przez Google polega na ważeniu sumy odnośników wskazujących na rozpatrywany tekst ich własną wartością PageRank. Jeśli więc na dany tekst powołuje się artykuł, który sam ma wysoką ocenę, ma to większe znaczenie, niż gdy na ten sam tekst powołuje się mało popularna strona.

Wszyscy, którzy chcą sprawdzić wartość PageRank swojego lub innego serwisu WWW, a nie mają stosownego narzędzia w przeglądarce, mogą skorzystać z Page Rank Tool i samodzielnie spróbować ocenić, czy parametr ten jest godny zaufania i na ile wystarczający przy ocenie wartości merytorycznej strony.

--
Aneta Mitko

19 stycznia 2007

Teleboksy - klikasz i rozmawiasz

Onet zapowiedział wdrożenie usługi pay-per-call i właśnie ją wdrożył. Teleboksy (bo tak się nazywa nowa propozycja dla reklamodawców) dostępne są na razie w wersji beta, ale już można wypróbować sposób ich działania i skuteczność.

Teleboksy to rodzaj boksów reklamowych wyświetlanych na stronach wyników wyszukiwania Onetu. Ich efektem nie jest przekierowanie internauty na stronę WWW, tylko telefoniczna rozmowa z nim. Reklama taka umożliwia pozyskiwanie nowych klientów online tym firmom, które nie mają swojej witryny lub po prostu zależy im na bezpośrednim kontakcie z potencjalnym klientem. Prawdopodobnie z teleboksów będą chętnie korzystać dostawcy tzw. produktów i usług trudnych. Rozmowa z klientem sprawdzi się z pewnością na przykład przy popularyzacji i sprzedaży skomplikowanej zwykle oferty finansowej typu ubezpieczenia, kredyty etc.

Reklamodawcy mogą samodzielnie tworzyć i modyfikować swoje Teleboksy poprzez panel administracyjny. Sami też decydują, jaka ma być cena połączenia telefonicznego, co z kolei wpływa na częstotliwość i miejsce (pozycję) wyświetlania reklamy. Skuteczność teleboksów określana jest wskaźnikiem NCTR (stosunek liczby internautów, którzy zadzwonili pod numer wyświetlany w teleboksie do liczby jego wyświetleń). Płaci się oczywiście wyłącznie za efekty, w tym przypadku za przeprowadzenie rozmowy telefonicznej z odbiorcą (pay-per-call).

--
Aneta Mitko

18 stycznia 2007

8 na 10 osób planuje podróż z wyszukiwarką

Okazuje się, że wyszukiwarki internetowe mają niebagatelny wpływ na decyzje zakupowe dokonywane przez turystów wybierających wycieczki zagraniczne, rezerwujących hotele, bilety lotnicze etc. Planując wyjazd, internauci korzystają z wyspecjalizowanych wyszukiwarek, takich jak Flynatic lub z tych ogólnych (Google, Yahoo, MSN). W tym drugim przypadku często i chętnie sugerują się także podpowiedziami z linków sponsorowanych. Dostarczają one przydatnych informacji o ofertach turystycznych i pozytywnie wpływają na świadomość marki, co dodatkowo zachęca biura podróży do reklamowania się na stronach wyszukiwarek.

Jak istotne w tym sektorze rynku jest pozycjonowanie i search engine marketing potwierdza przywołane wcześniej badanie. Wynika z niego, że 39% ankietowanych przyznaje, że dzięki wyszukiwarce odwiedza strony firm turystycznych, których pierwotnie nie planowało odwiedzać, 25% natomiast wrzuca na swoją 'short listę' marki, które wcześniej w ogóle nie były brane pod uwagę w kontekście zakupu oferty turystycznej. To bardzo dobre wyniki... a w połączeniu z faktem, że turystyczne słowa - klucze są jednymi z najczęściej wpisywanych określeń w wyszukiwarkach, perspektywa dla branży turystycznej pozyskującej klientów w Internecie wygląda bardzo różowo.

To była teoria, a teraz praktyka (własna:)

Mimo, że branża turystyczna jest konkurencyjna, tzn. liczba firm turystycznych zainteresowanych reklamą w Sieci powoduje wzrost cen tej reklamy, przy odpowiednim poprowadzeniu kampanii można działania SEM zoptymalizować w taki sposób, aby kliknięcie w płatny odnośnik kosztowało reklamodawcę jedynie 5 groszy. Obecnie jeden z klientów Bluerank osiąga taki właśnie CPC, będąc na pierwszej stronie wyników wyszukiwania wśród linków sponsorowanych promujących m.in. wyjazdy zimowe na Google.pl. Piękny wynik prawda?

--
Aneta Mitko

11 stycznia 2007

Wyszukiwarka dla babci i dziadka

cRANKy to wyszukiwarka dla osób powyżej 50 roku życia, jak deklarują jej twórcy. Pomysł znacznego uproszczenia wyszukiwania i samej prezentacji wyników, poprzez ograniczenie ich liczby na stronie, wdrożono po obserwacjach poczynionych na starszej grupie użytkowników Internetu.

Osoby te wręcz boją się internetowych poszukiwań i często mają problem ze zrozumieniem rezultatów. Ten strach pięćdziesięciolatków przed wyszukiwarką pokrywa się z bezradnością nastolatków, wynikającą z podobnych trudności i nieumiejętności, zatem... może kierunek jest dobry? Zwłaszcza, że coraz więcej mamy w Sieci ludzi w słusznym już wieku. W Polsce w ubiegłym roku oceniono populację internautów w grupie 40 - 59 lat na 22,1%. Ludzie powyżej 60 roku życia stanowili wówczas 2% społeczności sieciowej. Obecnie, jak podaje GW, w Polsce jest ponad 750 tys. internautów powyżej 55 roku życia - od ubiegłego roku przybyło ich ok. 300 tys. Według specjalistów grupa ta będzie cały czas rosła (choć rzecz jasna daleko nam jeszcze do wyników amerykańskich, gdzie ponad połowa seniorów regularnie korzysta z netu).

Uruchomiona w tym tygodniu wyszukiwarka indeksuje już 5000 domen, a wyniki wyszukiwania obejmują serwisy najbardziej atrakcyjne dla grupy docelowej (+50 lat). Tak wyraźnie sprofilowane cRANKy search daje interesujące możliwości reklamodawcom, którzy oferują produkty i usługi dla seniorów.

Liczba starszych użytkowników i u nas i na świecie z pewnością będzie się zwiększać, ale miejmy nadzieję, że będą to już internauci lepiej wyedukowani w korzystaniu z wyszukiwarek, a problemów z przyswojeniem wyników będzie coraz mniej.

--
Aneta Mitko

9 stycznia 2007

Reklamodawcy idą precz?

Piszą, że reklamodawcy odchodzą z Google. Czy to aż taki trend, czy też po prostu fakt kreowany przez media na zasadzie 'w tym roku wszyscy noszą żółte berety' - zapytał nas jeden ze znajomych blogerów.

Odpowiedź jest w zasadzie jedna - reklamodawcy nie mają powodu odchodzić od Google dopóty, dopóki nie odejdą od tej wyszukiwarki internauci, a na to raczej nie zanosi się przez najbliższe 'sto lat' :)

Skąd to zamieszanie?
MarketWatch podał ostatnio, że reklamodawcy zapowiadają cięcia wydatków na reklamę w Google, bo słowa kluczowe są coraz droższe, a konwersja coraz słabsza. Trochę to jednak mało przekonujące, bo w gruncie rzeczy:

  • to sami reklamodawcy ustalają ceny reklamy, rywalizując ze sobą na takim albo innym poziomie kosztów za kliknięcie,
  • poza tym, skoro reklama w wyszukiwarce jest coraz droższa, tzn. że chętnych na nią jest coraz więcej, a nie coraz mniej (tak działa właśnie genialna maszynka Google do robienia pieniędzy),
  • a jeśli konwersja jest słaba, to powodów szukać należy raczej w słabej ofercie lub np. źle skonstruowanej stronie WWW, na którą przekierowują linki sponsorowane.
Droższe reklamy w wyszukiwarkach to tylko dowód na większą popularność płatnych odnośników. Jeśli jedni odejdą, przyjdą następni - pewnie bogatsi, ale z pewnością reklamodawcy nie pozostawią tu wolnych miejsc dla konkurencji. Wcześniej linki sponsorowane były po prostu domeną małych i średnich, teraz będą 'przechwytywane' przez tych największych - przynajmniej w branżach najbardziej konkurencyjnych, tam gdzie stawki za kliknięcie osiągają najwyższy poziom.

Podsumowując, wiadomość o śmierci reklamy w Google jest zdecydowanie przedwczesna :)

--
Aneta Mitko

5 stycznia 2007

Wyszukiwarka prawdę ci powie

W Sieci funkcjonuje StolenID Search, czyli wyszukiwarka skradzionych danych. To interesujące narzędzie pozwala sprawdzić, czy nie padliśmy przypadkiem ofiarą przestępców internetowych.

Przeszukiwane zasoby obejmują m.in. numery kart kredytowych. Korzystając z takiej wyszukiwarki, podajemy na przykład numer swojej karty, a w odpowiedzi dostajemy informację o tym, czy numer znaleziono w bazie czy nie. Jeśli go znaleziono, to oczywiście zła wiadomość, ponieważ oznacza, że ktoś poza nami posługiwał się lub posługuje naszą kartą. W takim przypadku wyszukiwarka 'podpowiada' też użytkownikom, co powinni robić dalej, jak się zabezpieczyć, etc.

Aktualizacja z 25/01:
Dziennik Internautów o wyszukiwarce skradzionych danych.

--
Aneta Mitko

4 stycznia 2007

AdSense na poważnie

Zapowiadane od dawna uporządkowanie polityki programowej Google AdSense w Polsce stało się faktem... przynajmniej 'na papierze', bo czy na stronach WWW także, to dopiero wyjdzie w praniu.

Wedle 'noworocznych postanowień' Google ma więc być ogólnie dużo lepiej i uczciwiej. Ukrócone zostaną oszustwa, naciąganie, cwaniactwo, fałszywe kliki, psucie wizerunku poprzez nieodpowiednie treści na stronach etc.

Właściciele serwisów internetowych uczestniczący w programie AdSense muszą teraz sumiennie przestrzegać wielu starych i nowych zasad. Jeśli chcą zarabiać na reklamie poprzez publikowanie linków sponsorowanych Google:

- nie mogą sami klikać w te linki (no a przynajmniej niezbyt często),
- ba, nie mogą nawet zachęcać do klikania w nie swoich użytkowników,
- nie mogą się posługiwać dowolnie wybranym językiem na swoim WWW,
- nie mogą publikować treści związanych z... (i tu następuje długaśna lista leków, używek, broni, hazardów wszelkiej maści, a nawet wypracowań sprzedawanych przez studentów ;),
- w ogóle niewiele mogą prawdę mówiąc.

Dokument wygląda groźnie, Google grzmi, umoralnia i naprawia... trochę to robione chyba pod publiczkę, bo reklamodawcy powinni się ucieszyć (przynajmniej niektórzy), ale... No właśnie! Gdyby się dobrze zastanowić to w zasadzie nie wiadomo jak wyszukiwarka ma zamiar weryfikować spełnianie tych wszystkich warunków (nie każdy z nich można sprawdzać automatem). Najprawdopodobniej niestety (a może stety) pozostaniemy przy tym, co było do tej pory...

No ale dokument ładny! :)

--
Aneta Mitko

2 stycznia 2007

Złote myśli internautów

- Ja to zaczynam mieć dosyć Internetu. Nic ciekawego znaleźć nie można. Szukasz czegoś a pokazują się jakieś bzdury.
- ~dabo... Bo szukać to trzeba "umić"... a i wyniki odpowiednio analizować też.


Święta racja - niestety.
Niestety, bo oznacza to, że wyszukiwarki wciąż nie są doskonałe, indeksy zaśmiecone, użytkownicy nieuświadomieni, a spamerzy zalewający Internet owymi bzdurami ciągle mają się u nas dobrze :/

I tym optymistycznym akcentem... rozpoczynamy kolejny 'rok interaktywny'.

--
Aneta Mitko