Kochamy porównania
I to nie tylko przy okazji Dnia Świętego Walentego, ale tak w ogóle... Porównania są obrazowe, przemawiają do wyobraźni i na każdego działają. W reklamie też się sprawdzają, chociaż ci którzy ośmielą się zastosować ten zabieg... hmmm... w środowisku będą z pewnością wyklęci (przynajmniej przez jakiś czas) bo to śliski grunt.
Tak czy inaczej, jeśli już porównujemy to róbmy to z głową. Jeśli podsuwamy odbiorcom jakiś wybór w reklamie, to niech to będzie uzasadnione. Tymczasem...
Wpisujemy sobie w Google hasło 'Toyota' (bo akurat szukamy takiego autka), a po prawej stronie w linkach sponsorowanych widzimy mniej więcej taki tekst
BMW zamiast Astry?
Kup teraz. Mały przebieg.
www…
Pytanie za 100 punktów - co kierowało autorem tej kampanii, aby pod słowo kluczowe 'Toyota' podpiąć taki właśnie tekst reklamy?
Owo przykładowe BMW było zestawione w podobny sposób z wieloma różnymi markami w takim tekście i za każdym razem pokazywało się nam po wpisaniu słowa 'Toyota', ale uzasadnione było w tylko w jednym przypadku - wtedy, gdy pojawił się tekst
BMW zamiast Corolli?
Kupić auto i nie wydać fortuny?
To możliwe!
www…
Czy taka kampania może być optymalna? Naszym zdaniem raczej nie :/
--
Aneta Mitko
0 komentarzy:
Prześlij komentarz